Vondar pomyślał, że pewnie w ogóle nie natknie się na No, no, czegoś takiego nie widuje się codziennie, pomyślał. Android i Wookie Tolk w takim tłumie.
pochyleni nad planszÄ… holograficznej gry.
Jego nadzieje okazały się płonne. Prawdę mówiąc, to Tolk go odnalazła, zanim Gra nazywała się dejarik. Jos za nią nie przepadał, ale znał zasady. I-Five i zdołał wychylić pierwszą szklaneczkę trunku. W pewnej chwili odwrócił się i zobaczył
Wookie siedzieli przy stoliku w kącie sali i nie zwracali uwagi na pozostałych gości.
ją przed sobą. Patrzyła na niego w napięciu, jakby w jego twarzy szukała... czego?
Jeżeli nie liczyć białej plamy u góry z lewej strony piersi, partner androida był
Nie miał pojęcia, od czego zacząć rozmowę. Powinien coś powiedzieć, ale...
porośnięty czarną jak węgiel, zmierzwioną sierścią. Sprawiał wrażenie porządnie Lorrdianka wyglądała tak uroczo nawet w roboczym ubraniu, z upiętymi włosami i zirytowanego - nawet jak na Wookiego - a to nie wróżyło najlepiej.
zmęczoną twarzą, że jej uroda zapierała dech w jego piersi.
- Ani minuty nie można tu się nudzić, hm?
- Posłuchaj, Tolk - bąknął w końcu. - Ja...
Vondar spojrzał w dół i zobaczył przed sobą Dena Dhura. Reporter wskazał na
- Dużo o tym myślałam, Jos - przerwała pielęgniarka. - To nie jest tylko kwestia stolik z planszą do gry w dejarika i westchnął.
tego, co do siebie czujemy. W tej wojnie chodzi o coś więcej, nie tylko o to, co się
- Może pamiętasz, jak raz czy dwa wspominałem, że usiłuję pomóc I-Five się dzieje w naszej jednostce, co tu robimy i kim dla siebie jesteśmy. Muszę mieć trochę upić? - powiedział.
czasu, żeby się sama z tym uporać. - Urwała, żeby nabrać powietrza. - Złożyłam prośbę
- No i? - zapytał Jos.
o przeniesienie do Mobilnej Jednostki Chirurgicznej Trzy.
- No cóż...
159
Michael Reaves, Steve Perry
Medstar II – Uzdrowicielka Jedi
160
Na swój sposób Kaird dobrze się bawił, mimo że z konieczności nosił przebranie wykwalifikowanych lekarzy. Prawdopodobnie mężczyzna zostałby błyskawicznie Kubaza. Nie miał nic przeciwko obserwowaniu, jak istoty innych ras korzystają z przetransportowany na oddział, gdzie wszystkie objawy bez trudu by usunięto. Tyle że uciech życia, a jego pogodnego nastroju nie mąciła świadomość, że wiedział coś, co dzień czy dwa nie mógłby pełnić obowiązków, a to było więcej, niż Kaird potrzebował
popsuje im zabawę. I zamierzał to ogłosić. Kiedy rozejdzie się wiadomość o zmianie do swoich celów.
właściwości boty, prawdopodobnie zapanuje chaos. Po prostu jeszcze jeden pech Nedijanin obserwował uważnie krzątających się po sali androidów kelnerów i w podczas tej wojny.
końcu wybrał właściwą chwilę. Wstał od jednoosobowego stolika tak beztrosko, jakby Wielka szkoda. Nie był wprawdzie związany uczuciowo z nikim w tej jednostce -
musiał się udać do toalety. Android kelner idący z tacą do stolika Sebairnsa także uczucia były luksusem, na który nie mógł sobie pozwolić - ale podziwiał i szanował
kierował się w tamtą stronę. Ich drogi miały się przeciąć dokładnie w miejscu wielu spośród lekarzy, żołnierzy i techników. Zdecydowana większość miała poczucie zaplanowanym przez Nedijanina.
honoru. Wielu uważało honor za coś w rodzaju kodu ograniczającego w istotny sposób W końcu znalazł się wystarczająco blisko androida.
ich możliwości, a nawet jeszcze gorzej, za świetny sposób powrotu do Wielkiego Jaja z
- Bardzo przepraszam, czy mógłbyś mi powiedzieć, gdzie znajduje się toaleta? -
prędkością nadświetlną. Kaird był istotą praktyczną, a zatem nie mógł sobie pozwolić zapytał.
na honor. Podziwiał go jednak u innych, i to nie tylko dlatego, że o wiele prościej było Toaleta była wprawdzie wyraźnie oznaczona za pomocą napisów w sześciu przewidywać zachowanie osób honorowych.
językach i tyluż piktogramów, ale android na pewno słyszał wiele razy to samo pytanie Pod pewnymi względami było trudniej, a pod innymi łatwiej mieć do czynienia z z ust innych podchmielonych gości. Odwrócił głowę i wskazał kierunek wolną łajdakami. Weźmy na przykład Thulę i Tronta. Nedijanin byłby zdziwiony - prawdę kończyną.
mówiąc, niemal rozczarowany - gdyby przy okazji najbliższej transakcji ta para nie
- Tam, proszę pana - powiedział. - To tamte drzwi pod rozjarzonym znakiem.
wymyśliła jakiegoś sposobu oszukania jego i Czarnego Słońca. Nie miałby nic Korzystając z tego, że automat spogląda w inną stronę, Kaird uniósł rękę, jakby przeciwko temu, gdyby uszczknęli trochę towaru dla siebie - zawsze się tak działo przy chciał się podrapać po trąbce, i dyskretnie wpuścił szczyptę sproszkowanego warzywa podobnych okazjach, więc to go specjalnie nie niepokoiło. Przemytnicy mogli być do szklaneczki z trunkiem pilota.
łajdakami, ale sprawiali wrażenie wystarczająco rozsądnych, aby rozumieć, że Ominął androida i udał się do toalety. Miał zamiar zaraz wrócić do stolika, aby szaleństwem byłaby każda próba oszukania przestępczej organizacji na dużą skalę.
upewnić się, że pilot wypije przynajmniej trochę trunku i odpowiednio zareaguje.
Zanurzył koniec trąbki w trunku. Lubił przebranie Kubaza między innymi dlatego, Miałby świadomość, że osiągnął cel, jaki postawił sobie tego wieczora.