Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Wszystko powysypywane z szuflad, wszędzie porozrzucane rzeczy. A tam, przy łóżku Cassandry, do którego prowadziły ślady krwi, zobaczyłam dwie nogi na podłodze. Podbiegłam tam i stanęłam jak wryta.
Olivia spojrzała mu prosto w oczy.
- Cassandra nie żyła. Nie musiałam sprawdzać pulsu. Leżała na boku, niemal w embrionalnej pozycji. Oczy miała otwarte, wpatrzone w ścianę. Twarz purpurową i obrzmiałą. Na ramionach ślady poparzeń. Ręce wciąż związane na plecach taśmą izolacyjną. Musisz pamiętać, Matt, że miałam dopiero osiemnaście lat. Może czułam się staro i wyglądałam na starszą. Może miałam spory bagaż życiowych doświadczeń. Pomyśl jednak, stałam tam i patrzyłam na martwą dziewczynę. Skamieniałam. Nie mogłam się ruszyć. Nawet kiedy usłyszałam jakieś dźwięki w sąsiednim pokoju i krzyk Emmy: „Clyde, nie!".
Umilkła, zamknęła oczy, wypuściła powietrze z płuc.
- Odwróciłam się i zobaczyłam zbliżającą się do mojej twarzy pięść. Nie zdążyłam się uchylić. Clyde uderzył z całej siły. Pięść wylądowała na moim nosie. Raczej usłyszałam trzask, niż poczułam cios. Głowa odskoczyła mi do tyłu. Straciłam równowagę i upadłam na Cassandrę, co chyba było najgorsze z tego wszystkiego. Upadek na jej martwe ciało. Jej skóra się lepiła. Próbowałam odpełznąć. Miałam usta pełne krwi.
Olivia urwała, przełykając ślinę i próbując złapać oddech. Matt nigdy w życiu nie czuł się tak bezsilny. Nie ruszał się, nie odzywał. Po prostu czekał, aż Olivia się pozbiera.
- Clyde podbiegł i spojrzał na mnie. Jego twarz... Chcę powiedzieć, że on zawsze uśmiechał się drwiąco. Wiele razy widziałam, jak bił Emmę. Wiem, że to wydaje ci się dziwne. Dlaczego na to pozwalałyśmy? Dlaczego nic nie zrobiłyśmy? Ale bicie nie było dla nas niczym niezwykłym, było czymś normalnym. Musisz to zrozumieć. Tylko to znałyśmy.
Matt kiwnął głową, co absolutnie nie wyrażało tego, co czuł, ale rozumiał ten sposób myślenia. W więzieniach często spotyka się takie rozumowanie - nie zrobiłem nic strasznego, ponieważ straszne rzeczy po prostu są czymś normalnym.
- W każdym razie - ciągnęła Olivia - ten szyderczy uśmiech znikł. Jeśli myślisz, że grzechotniki są niebezpieczne, nigdy nie spotkałeś Clyde'a Rangora. Teraz jednak, stojąc nade mną, wyglądał na przerażonego. Ciężko dyszał. Miał krew na koszuli. Za nim - i tego widoku nigdy nie zapomnę - stała Emma ze spuszczoną głową. Leżałam, krwawiąca i obolała, i nie patrzyłam na tego psychola, lecz na jego inna ofiarę. Na jego prawdziwą ofiarę.
- „Gdzie kaseta?" - zapytał mnie Clyde. Nie miałam pojęcia, o czym mówi. Mocno przydepnął mi stopę. Zawyłam z bólu. Wtedy Clyde wrzasnął: „Pogrywasz sobie ze mną, suko? Gdzie ona jest?". Próbowałam się odczołgać i wcisnęłam się w kąt. Clyde kopniakiem odrzucił ciało Cassandry na bok i ruszył na mnie. Byłam w pułapce. Słyszałam w oddali głos Emmy, łagodnej jak owieczka: „Nie rób tego, Clyde. Proszę". Wciąż patrząc na mnie, Clyde z całej siły uderzył na odlew. Grzbietem dłoni rozciął Emmie policzek. Zatoczyła się i znikła mi z oczu. Jednak to mi wystarczyło. Na moment odwróciła jego uwagę, co dało mi szansę. Kopnęłam i udało mi się trafić we właściwe miejsce pod kolanem. Clyde stracił równowagę. Zerwałam się z podłogi i przetoczyłam po łóżku. Widzisz, miałam konkretny cel. Kimmy miała broń. Nie podobało mi się to, ale jeśli sądzisz, że ja miałam ciężkie życie, to jej było jeszcze gorsze. Zawsze była uzbrojona. Miała dwa pistolety. Dwudziestkędwójkę nosiła w bucie. Nawet na scenie. A drugi trzymała pod materacem.
Olivia umilkła i uśmiechnęła się do niego.
- Co? - zapytał Matt.
- Tak jak ty.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Myślałeś, że nie wiem o twoim pistolecie?
Zupełnie o nim zapomniał. Sprawdził kieszenie spodni. Zdejmowali mu je w szpitalu. Olivia spokojnie otworzyła torebkę.
- Masz - powiedziała. Oddała mu pistolet.
- Nie chciałam, żeby policja go znalazła.
- Dzięki - powiedział. Spojrzał na pistolet i schował go.
- Po co ci on? - zapytała.
- Nie wiem.
- Sądzę, że Kimmy też nie wiedziała. Jednak miała broń. I kiedy Clyde upadł, rzuciłam się po nią. Nie miałam dużo czasu. Mój kopniak nie obezwładnił Clyde'a, dał mi tylko kilka sekund. Wsunęłam rękę pod materac. Usłyszałam jego krzyk: „Ty stuknięta zdziro, zabiję cię!". Nie miałam wątpliwości, że to zrobi. Widziałam Cassandrę. Widziałam jego twarz. Gdyby mnie złapał, gdybym nie zdążyła sięgnąć po broń, byłabym martwa.
Olivia spoglądała w dal, wyciągając rękę, jakby znów była w przyczepie i szukała broni.
- Stałam z ręką wsuniętą pod materac. Niemal czułam jego oddech na karku. Ale nie mogłam znaleźć pistoletu. Clyde chwycił mnie za włosy. W chwili gdy pociągnął, poczułam pod palcami metal. Rozpaczliwie złapałam go, gdy Clyde szarpnął mnie w tył. Wyciągnęłam broń spod materaca. Clyde ją zobaczył. Jeszcze nie zdążyłam jej chwycić jak należy. Trzymałam rękojeść kciukiem i palcem wskazującym. Próbowałam wsunąć palec pod osłonę spustu. Jednak Clyde był szybszy. Chwycił mnie za nadgarstek. Usiłowałam z nim walczyć. Był zbyt silny. Jednak nie puszczałam. Trzymałam. Wtedy wbił mi paznokieć w ciało. Clyde miał długie i ostre paznokcie. Widzisz to?
Olivia zacisnęła pięść i odchyliła ją, pokazując białą bliznę w kształcie półksiężyca na przegubie. Matt widział ją już. Wcześniej Olivia mówiła mu, że to po upadku z konia.