Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

To, co dziś uważa się za zabawę, było dawniej niezwykle skuteczną strategią wojny psychologicznej: płonące i plujące ogniem latawce wypuszczano nad wojska nieprzyjacie­la, aby wywoływały wśród nich zamęt i popłoch.
Na temat motywu smoków, obecnego na całym świecie, powstał
wiele spekulacji. Czyżby wszędzie istniała wspólna wszystkim ludom; prapamięć o dinozaurach, olbrzymich gadach kopalnych? Mało praw= dopodobne! Dinozaury wymarły około 64 mln lat temu - w czasach,
kiedy ludzie jeszcze nie istnieli [28]. Czy i jak te monstrualne gady latały, a do tego pluły ogniem? Pani profesor Sanger-Bredt zadała pytanie,
czy motywu smoka obawiano się, bo wiązał się on z "widoczną na niebie
Drogą Mleczną. Czy to ów 'niebiański wąż' był powodem powstania
mitów o stworzeniu świata, które opowiadały o smoku?" [29]
W żadnym razie! Astronomowie ludów otaczających czcią smoka
znali migocącą spokojnie Drogę Mleczną pod zupełnie inną nazwą. Prawdziwy Kukulcan nie był jakimś tam pierzastym wężem, zrodzo-
nym z fantazji pobudzonej piórami ptaka quetzala i łuskowatą skórą
węża - nie, przekazy odwołują się do "latającego węża", który przybył
z nieba, przekazywał ludziom nauki w wielu dziedzinach wiedzy,
a odfrunął tam, skąd niegdyś przyleciał. Istnieją na to niezaprzeczalne
dowody.
Chichen-Itza, kamienna opowieść Majów
Chichen-Itza było jednym z najważniejszych ośrodków kultury
Majów na Jukatanie - wrażenie takie odnosi się nadal patrząc na wspaniałe, wyniosłe ruiny. W centrum budowli kultowych stoi piramida schodkowa o wysokości 30 m i kwadratowej podstawie o boku 55,5 m, poświęcona bogu Kukulcanowi - stanowi ona zarówno genialne odzwierciedlenie kalendarza, jak i zbiór wizerunków latającego węża.. Piramida wznosi się dziewięcioma tarasami, rozdzielonymi w środku każdego boku szerokimi schodami. Schody liczą po 91 stopni. Na najwyższym tarasie znajduje się jeszcze jeden stopień prowadzący do świątyni, której wejście obramowane jest dwiema kolumnami wyob­rażającymi pierzastego węża.
Każdy dzień ma swój stopień. W ten sposób 4x91= 364 + 1 - ilość
dni w roku. Każdy z boków piramidy składa się z 52 artystycznie zdobionych kamiennych płyt, co odpowiada cyklowi kalendarza Ma-
jów. Budowlajest zorientowana tak dokładnie, że 21 marca, pierwszego dnia astronomicznej wiosny, i 21 września, pierwszego dnia astro­nomicznej jesieni, można ujrzeć, jak pierzasty wąż spełza, a potem
z powrotem wpełza na piramidę. Ten dziwny spektakl ma następujący
przebieg:
Osie piramidy są lekko odchylone od stron świata. 21 marca, mniej więcej na półtorej godziny przed zachodem słońca jego promienie padają na zachodnią ścianę piramidy. Światło i wydłużające się cienie zaczynają dochodzić do północnej elewacji piramidy, tworząc na niej
wężowate kształty. Im niżej stoi słońce, tym bardziej fascynujące staje się to zadziwiające widowisko, które rokrocznie zwabia tysiące widzów.
O zachodzie cień schodów tworzy na dziewięciu tarasach najpierw
trójkąty równoramienne. Symbolizują one dziewięć części ciała Kukul­cana. Następnie trójkąty przeobrażają się w zygzakowaty kształt, który - równie powoli jak powoli zachodzi słońce - spełza brzegiem
schodów, na samym dole zaś, przy ostatnim stopniu, łączy się z potężną, kamienną głową boskiego węża.
21 września o wschodzie słońca na przeciwległej ścianie piramidy
można podziwiać taki sam spektakl - ale wszystko przebiega w od­wrotnej kolejności. Najpierw pod wpływem promieni słonecznych
ożywa głowa pierzastego węża. Potem ciemny, kontrastowy zarys zaczyna pełznąć w górę - ku najwyższemu tarasowi. Po krótkim poliycie w świątyni Kukulcana cienisty kształt znika - otoczony jaskrawym światłem słońca pierzasty wąż ginie w Kosmosie. Widowisko jest demonstracją wysokiego poziomu matematyki w służbie bogów: Kukulcan przybył kiedyś z Kosmosu, przez pewien czas przebywał wśród ludzi, a potem wrócił do gwiezdnej ojczyzny.
Genialna piramida Kukulcana dowodzi, że astronomowie, matema­tycy, architekci i kapłani uwiecznili w niej legendy swojego ludu. Swiadczy o tym, że niepojęta wiedza teoretyczna związana z dosko­nałym technicznym know-how istniała tam od samego początku, że jej
elementy. nie podlegały ewolucji. Pod ruinami tej piramidy znajduje się piramida kolejna, nieco mniejsza, pochodząca z wcześniejszej epoki
- tak samo zorientowana astronomicznie.
Czy rozwiązanie zagadki tych budowli jest w ogóle możliwe bez
zaakceptowania faktu, że przy ich powstawaniu pomagały budow-
niczym istoty pozaziemskie biegłe w technice?
Nic, absolutnie nic nie mogło być w trakcie budowy pozostawione przypadkowi czy przerabiane później. Bezbłędne musiało być już samo wyznaczenie miejsca na podstawę piramidy. Najmniejsza zmiana kąta spowodowałaby, że opisana przeze mnie gra świateł i cieni nie dałaby zamierzonega efektu. Ale jak kapłani-astronomowie kontrolowali
w każdej fazie budowy, czy wznoszona piramida nie odbiega od