Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.


 
* * *
 
Tego wieczoru Quevedowie majÄ… na kolacji goÅ›ci: Michaela, bliźniaczego brata Micaeli, i jego żonÄ™ Stacion. Michael jest konserwatorem komputerowym; razem ze Stacion mieszkajÄ… na 704 piÄ™trze w Edynburgu. Jason uważa towarzystwo brata Micaeli za przyjemne i inspirujÄ…ce, chociaż fizyczne podobieÅ„­stwo pary bliźniaków, które kiedyÅ› wydawaÅ‚o mu siÄ™ zabawne, dziÅ› przeszkadza mu i budzi różne obawy. Michael nosi dÅ‚ugie do ramion wÅ‚osy i ma najwyżej centymetr wiÄ™cej wzrostu niż je­go wysoka, smukÅ‚a siostra. OczywiÅ›cie sÄ… tylko bliźniÄ™tami dwu-jajowymi, ale i tak majÄ… prawie identyczne rysy twarzy. Wypra­cowali nawet zestaw takich samych, napiÄ™tych i zrzÄ™dliwych uÅ›mieszków i min. Z tyÅ‚u, dopóki nie stanÄ… jedno przy drugim, Jasonowi trudno jest ich odróżnić; stojÄ… w tej samej pozie -wziÄ…wszy siÄ™ pod boki, z gÅ‚owami odchylonymi w tyÅ‚. Ponieważ Micaela ma maÅ‚e piersi, można ich pomylić również z profilu; czasami też zdarzaÅ‚o siÄ™ Jasonowi patrzeć na któreÅ› z przodu, nie wiedzÄ…c w pierwszej chwili, czy widzi jÄ…, czy jej brata. Å»eby chociaż Michael zapuÅ›ciÅ‚ brodÄ™! Na nieszczęście jego policz­ki sÄ… idealnie gÅ‚adkie.
Od czasu do czasu Jason czuje, że szwagier pociÄ…ga go sek­sualnie. Dość naturalne, zważywszy fizyczne pożądanie, jakie zawsze budziÅ‚a w nim Micaela. Kiedy tak patrzy na niÄ… przez ca­Å‚y pokój, odwróconÄ… bokiem, z widocznymi gÅ‚adkimi, nagimi plecami i drobnÄ… kulÄ… piersi wychylajÄ…cÄ… siÄ™ spod ramienia, gdy pochyla siÄ™ nad terminalem danych, ma wielkÄ… chęć po­dejść i obsypać jÄ… pieszczotami. A gdyby okazaÅ‚o siÄ™, że to Mi­chael? Gdyby tak poÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ na jej podbrzuszu i poczuÅ‚, że jest twarde i pÅ‚askie? I gdyby osunÄ™li siÄ™ razem na ziemiÄ™, splÄ…­tani podnieceniem? Jego dÅ‚oÅ„ siÄ™ga do ud Micaeli, by zamiast gorÄ…cej, schowanej szparki znaleźć dyndajÄ…cÄ… mÄ™skość. Gdyby odwróciÅ‚ jÄ… na brzuch? A może jego? RozsunÄ…Å‚ blade i umiÄ™­Å›nione poÅ›ladki? GwaÅ‚towne pchniÄ™cie w nieznane. Dość tego. Jason przegania fantazjÄ™ ze swoich myÅ›li. ZgiÅ„, przepadnij. Od wczesnych lat niezdarnego chÅ‚opiÄ™ctwa nie zdarzyÅ‚y mu siÄ™ żad­ne przygody seksualne z wÅ‚asnÄ… pÅ‚ciÄ…. Teraz też na to nie po­zwoli. Choć, naturalnie, takie rzeczy nie sÄ… w miastowcu karal­ne: wszyscy doroÅ›li, bez wyjÄ…tku, sÄ… wzajemnie dostÄ™pni. Wie­lu mężczyzn to robi. JeÅ›li prawdÄ… jest to, co sÅ‚yszaÅ‚, miÄ™dzy innymi sam Michael. JeÅ›li Jason go pożąda, wystarczy popro­sić. To grzech odmawiać. Ale nie poprosi. Walczy z pokusÄ…. To nieuczciwe, że jakiÅ› facet wyglÄ…da jak moja żona. Diabelskie si­dÅ‚a. WÅ‚aÅ›ciwie dlaczego tak siÄ™ przed tym wzbraniam? Skoro pragnÄ™ go, czemu tego nie zrobić? Mimo wszystko nie. Tak na­prawdÄ™ wcale go nie chcÄ™. To tylko dziwaczna zachcianka, od­prysk pożądania, jakie czuje wobec Micaeli. Lecz fantazja po­wraca. On i Michael, leżący odwrotnie, z dyszÄ…cymi, wypeÅ‚nio­nymi ustami. Wizja jest tak wyraźna, że Jason zrywa siÄ™ gwaÅ‚townie, caÅ‚y napiÄ™ty, przewracajÄ…c butelkÄ™ z winem, którÄ… przyniosÅ‚a Stacion. Å»ona Michaela nurkuje, aby jÄ… zÅ‚apać, a Ja­son przechodzi przez pokój, zdumiony wzwodem, wypychajÄ…­cym mocno jego zÅ‚ocisto-zielone szorty. Podchodzi do Micaeli i przykrywa dÅ‚oniÄ… jej pierÅ›. MiÄ™kka brodawka. Przytula siÄ™ do żony i delikatnie gryzie jÄ… w kark. Micaela przyjmuje jego czu­Å‚oÅ›ci bez zainteresowania, nie przerywajÄ…c programowania po­traw na kolacjÄ™; ale kiedy rozochocony wsuwa lewÄ… rÄ™kÄ™ w otwór jej sarongu i przesuwa niÄ… po brzuchu aż do krocza, z niezadowoleniem odsuwa siÄ™ do tyÅ‚u, szepczÄ…c opryskliwie:
- Przestań! Nie przy ludziach!
Jason rozglÄ…da siÄ™ nerwowo za dymkiem i po chwili czÄ™stu­je goÅ›ci. Stacion odmawia z powodu ciąży. Pulchny i niebrzyd­ki rudzielec, jest zadowolona z siebie i beztroska. JakoÅ› nie na miejscu w tej atmosferze skondensowanego, podwyższonego napiÄ™cia. Jason zaciÄ…ga siÄ™ gÅ‚Ä™boko oparami czujÄ…c, jak w Å›rod­ku rozluźniajÄ… siÄ™ wÄ™zÅ‚y podniecenia. Może już spojrzeć na Michaela, nie oddajÄ…c siÄ™ w niewolÄ™ nienormalnych chuci. Nie przestaje jednak snuć swoich rozważaÅ„. Czy Michael coÅ› podej­rzewa? WyÅ›miaÅ‚by mnie, gdybym mu powiedziaÅ‚? ObraziÅ‚by siÄ™? ByÅ‚by zÅ‚y, że go pragnÄ…Å‚em? A może zÅ‚y, że nie spróbowaÅ‚em? Przypuśćmy, że to on chciaÅ‚by mnie, co wtedy bym zrobiÅ‚? Jason bierze jeszcze jeden dymek i rój brzÄ™czÄ…cych pytaÅ„ opuszcza jego gÅ‚owÄ™.
- Kiedy rozwiązanie? - pyta z fałszywym zainteresowaniem.
- Szczęść boże, za trzy i pół miesiąca - odpowiada Michael. - To będzie nasze piąte. Tym razem dziewczynka.
- Damy jej na imiÄ™ Celesta - wÅ‚Ä…cza siÄ™ do rozmowy Sta­cion, gÅ‚aszczÄ…c siÄ™ po brzuchu.
Jej ciążowy strój to krótkie, żółte bolerko i luźna brązowa szarfa, owinięta wokół talii. Zaokrąglony brzuch pozostaje nie osłonięty. Wklęśnięty pępek przypomina szypułkę pękatego owocu. Pod rozpiętym kostiumem na przemian pokazują się i chowają rozkołysane, nabrzmiałe od mleka piersi.
- Zastanawiamy siÄ™, czy w przyszÅ‚ym roku nie poprosić o bliźniaki - dodaje Stacion - chÅ‚opca i dziewczynkÄ™. Michael stale mi opowiada, jak dobrze byÅ‚o chować siÄ™ razem z Micae­la. Åšwiat bliźniÄ…t jest caÅ‚kiem inny.

Podstrony