Wietnam natomiast zaczął przeprowadzać stopniową, ale zdecydowaną liberalizację handlu zagranicznego i przepływu kapita
łu. Ta polityka okazała się skuteczna i wraz z innymi reformami strukturalnymi
przyczyniła się do trwałego wzrostu, pobudzanego przez rosnący eksport.
Konkluzja płynąca z tych spostrzeżeń jest dwojaka. Po pierwsze, im szybciej zliberalizowano mechanizm wymiany handlowej, tym większy był początkowy wstrząs i głębsza następująca po nim recesja. Po drugie, im dalej posunięto liberalizację i im silniej wspierano te zmiany innymi środkami, tym większa była w późniejszej fazie transformacji zdolność do ożywienia. Innymi słowy na
gruncie doświadczenia widać alternatywę: czy należało liberalizować handel
w tak radykalny sposób ze względu na większą efektywność w późniejszych
latach, czy lepiej było zapoczątkować wzrost pobudzany eksportem, bez doprowadzania do tak głębokiego spadku produkcji, jaki miał miejsce?
Wydaje się, że poprawna jest odpowiedź druga. Można było rozwinąć handel i w konsekwencji osiągnąć wzrost, nie lekceważąc eksportu do krajów rozwijających, co niestety miało miejsce (udział eksportu do krajów rozwijających spadł w latach 1989-92 o ponad 50%). Taki wniosek część krajów posocjalistycznych wyciągnęła i po początkowym przeholowaniu z liberalizacją przeszła do polityki stopniowego otwierania się. Dlatego po znaczącej zmianie geograficznej struktury handlu (nowe rynki) oraz późniejszych silnych bodźcach eksportowych wywołanych ograniczeniami krajowego popytu tempo wzrostu eksportu wszędzie zaczęło spadać. Jedynie dobra polityka - prowadzona równocześnie z przemyślaną liberalizacją i mikroekonomicznymi wysiłkami
zmierzającymi do podniesienia konkurencyjności - była zdolna ponownie przy-
44 Ciekawe, a chwilami uderzające jest porównanie handlu prowincji kanadyjskich i by
łych republik Związku Radzieckiego. W obu przypadkach eksport i import w relacji do PKB
był podobny, ale w Kanadzie niemal połowa eksportu kierowana była poza Kanadę, natomiast w dawnym ZSRR - tylko około 1/10 wysyłano poza ten obszar. Co więcej, gros tej maleńkiej dziesięcioprocentowej częs'ci handlu opierano na transakcjach barterowych z byłymi członkami RWPG oraz z krajami mniej rozwiniętymi, a blisko związanymi z byłym Związkiem Radzieckim (Pomfret, 1997).
98
spieszyć wzrost eksportu. Niestety, takiej polityki w początkowym okresie transformacji brakowało.
Załamanie lat 90. miało swe źródło45 również w likwidacji produkcji o ujemnej wartos'ci dodanej. W systemie centralnego planowania bywało, że towary sprzedawano za granicę za ceny niższe od światowych cen materiałów służących do ich wyprodukowania (McKinnon, 1991). Działo się tak wtedy, gdy surowce dostarczane producentom po cenach subsydiowanych wykorzystywano następnie do produkcji towarów eksportowanych. Interes ten wydawał się dochodowy z punktu widzenia przedsiębiorcy, lecz nie był dochodowy z perspektywy makroekonomicznej. Dlatego, po dostosowaniu cen i wycofaniu subsydiów, tego rodzaju produkcja szybko wygasła, co było pożądane z punktu widzenia efektywności, ale było kolejnym czynnikiem załamania.
4.2. Błędy polityki gospodarczej
Chłodna analiza prowadzi nieuchronnie do wniosku, że chociaż recesja
transformacyjna była nieunikniona, faktycznymi przyczynami tak długiego
i głębokiego spadku produkcji nie były ani wstrząsy zewnętrzne, ani dziedzictwo przeszłości, ani żadne inne obiektywne okoliczności. Rzeczywistą silą napędową Wielkiej Depresji Transformacyjnej lat 90. były błędy prowadzonej polityki, której często nawet nie próbowano używać do neutralizowania obiektywnych czynników recesyjnych. Wadliwa polityka była oparta na błędnych diagnozach i złej ekonomii.
W sferze diagnostycznej pierworodny niejako błąd polegał na tym, że
posocjalistyczne dziedzictwo w byłym Związku Radzieckim i Europie Środkowo-Wschodniej przyrównywano często do sytuacji Europy Zachodniej po II Wojnie Światowej, albo do zrujnowanych gospodarek Ameryki Łacińskiej
w latach 80. Oba odniesienia były wielkimi pomyłkami, które miały swój wpływ
na błędnie zaaplikowane kuracje lecznicze. Polityka liberalizacji, prywatyzacji,
dostosowania strukturalnego i budowy nowego ładu instytucjonalnego w krajach socjalistycznych nie powinna była opierać się na tych doświadczeniach w sposób tak silny i bezdyskusyjny.
Oczywiście, łatwiej jest działać, gdy istnieje pewien wzorzec, punkt orientacyjny dla prowadzonej polityki. Bywają jednak sytuacje wyjątkowe, gdy punktów odniesienia brak i z pewnością tak właśnie było z transformacją posocjalistyczna. Jakaś analogia była jednak bardzo potrzebna niektórym rządom zagranicznym, organizacjom i ekspertom, przygotowującym się do działania.