X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Pan powiedzia� �e to wstr�tna my�l: ja tak umy�lnie powiedzia�am, �eby pana uk�u�. Czasem tak bywa, �e sarna boj� si� tego, co mam ochot� powiedzie�, no i w�a�nie to raptem paln�. Pan powiedzia� teraz, �e napisa� pan ten list w najci�szej chwili swojego �ycia. Wiem, jaka to by�a chwila - rzek�a cicho, znowu patrz�c w ziemi�.
- O gdyby pani mog�a wszystko wiedzie�!
- Wiem wszystko! - zawo�a�a z nowym wzruszeniem - pan mieszka� wtedy w jednym mieszkaniu z t� wstr�tn� kobiet�, z kt�r� pan uciek�...
Wymawiaj�c to, ju� si� nie zaczerwieni�a, tylko zblad�a; raptownie wsta�a, jakby oszo�omiona, ale natychmiast, opami�tawszy si�, zn�w usiad�a; jej usteczka d�ugo jeszcze nie przestawa�y dr�e�. Milczenie trwa�o dobr� minut�. Ksi��� by� strasznie zaskoczony tym niespodziewanym wyst�pieniem i nie wiedzia�, czemu je przypisa�.
- Ja pana wcale nie kocham - rzek�a nagle, jakby tn�c no�em.
Ksi��� nic nie odpowiedzia�; znowu milczeli przez chwil�.
- Kocham Gawri�� Ardalionowicza... - doda�a bardzo pr�dko, ale zaledwie dos�yszalnie i jeszcze bardziej pochyli�a g�ow�.
- To nieprawda - rzek� ksi���, te� prawie szeptem.
- Wi�c ja k�ami�? A jednak prawda; da�am mu s�owo, onegdaj, na tej samej �awce.
Ksi��� przestraszy� si� i zamy�li� na chwil�.
- To nieprawda - powt�rzy� stanowczym tonem - pani to wszystko zmy�li�a.
- Pan jest zadziwiaj�co grzeczny. Musi pan wiedzie�, �e on si� poprawi�; kocha mnie nad �ycie. W mojej obecno�ci spali� sobie r�k�, �eby tylko dowie��, �e kocha mnie nad �ycie.
- Spali� sobie r�k�?
- Tak, r�k�. Mo�e pan wierzy� albo nie wierzy�, wszystko mi jedno.
Ksi��� zn�w zamilk�. W s�owach Ag�ai nie by�o �artu; wyra�nie by�a rozz�oszczona.
- Wi�c chyba przyni�s� tutaj z sob� �wieczk�, je�eli to si� tutaj dzia�o? Inaczej sobie nie wyobra�am...
- Tak... �wieczk�. C� w tym niemo�liwego?
21 Dostoicwski, t. II 481
- W. lichtarzu?
- No tak... nie... p� �wiecy... ogarek... ca�� �wiec�... wszystko jedno, niech pan mi da spok�j!... I zapa�ki, je�li panu o to chodzi, te� przyni�s�. Zapali� �wiec� i przesz�o p� godziny trzyma� palec nad p�omieniem; czy to niemo�liwe?
- Widzia�em go wczoraj; palce ma zdrowe.
Ag�aja nagle parskn�a �miechem zupe�nie jak dziecko.
- Wie pan, dlaczego teraz sk�ama�am? - zwr�ci�a si� nagle do ksi�cia z najbardziej dziecinn� ufno�ci� i jeszcze ze �miechem dr��cym na jej wargach. - Dlatego �e kiedy si� k�amie, to je�eli wstawi si� co� nie ca�kiem zwyk�ego, co� ekscentrycznego, no, wie pan, co� takiego, co bardzo rzadko albo nigdy si� nie zdarza, k�amstwo staje si� o wiele prawdopodobnie j sze. Zauwa�y�am to. Tylko �e mnie si� nie uda�o, bo nie umia�am...
Wtem zn�w si� zachmurzy�a, jakby si� reflektuj�c.
- Je�eli wtedy - zwr�ci�a si� do ksi�cia, patrz�c na niego z powag�, a nawet ze smutkiem - je�eli wtedy zadeklamowa�am panu wiersz o "biednym rycerzu", to chocia� chcia�am w ten spos�b... pochwali� pana za jedn� rzecz, zarazem jednak chcia�am napi�tnowa� pana za pa�skie zachowanie si� i pokaza�, �e wszystko wiem...
- Pani jest bardzo niesprawiedliwa wzgl�dem mnie... wzgl�dem tej nieszcz�snej, o kt�rej pani teraz tak okropnie si� wyrazi�a, Ag�ajo.
- Dlatego, �e wiem wszystko, wszystko, dlatego si� tak wyrazi�am! Wiem, jak pan p� roku temu przy wszystkich ofiarowa� jej swoj� r�k�. Prosz� mi nie przerywa�; pan widzi, �e m�wi� bez komentarzy. Potem uciek�a z Rogo�ynem; potem pan mieszka� z ni� w jakiej� wsi czy mie�cie i ona uciek�a od pana do kogo�. (Ag�aja bardzo si� zaczerwieni�a.) Potem zn�w wr�ci�a do Rogo�yna, kt�ry j� kocha jak... jak szalony. Potem pan, te� bardzo m�dry cz�owiek, przygalopowa� za ni� tutaj, jak tylko si� pan dowiedzia�, �e wr�ci�a do Petersburga. Wczoraj wieczorem pobieg� pan, �eby jej broni�, a dzisiaj przy�ni�a si� panu... Widzi pan, �e wszystko wiem; przecie� pan dla niej, dla niej tu przyjecha�?
- Tak, dla niej - odrzek� cicho ksi���, schyliwszy g�ow� w smutnym zamy�leniu i nie podejrzewaj�c nawet, jakim roziskrzonym wzrokiem spojrza�a na niego Ag�aja - dla niej, �eby si� tylko dowiedzie�... Nie wierz� w jej szcz�cie z Rogo-
482
�ynem, chocia�... kr�tko m�wi�c, nie wiem, co m�g�bym tu dla niej zrobi� i czym dopom�c; jednak przyjecha�em.
Drgn�� i spojrza� na Aglaj�; s�ucha�a go z nienawi�ci� w oczach.
- Je�eli pan przyjecha� nie wiedz�c po co, to musi j� pan bardzo kocha� - rzek�a wreszcie.
- Nie - odpowiedzia� ksi��� - nie, nie kocham. O, gdyby pani wiedzia�a, z jak� groz� wspominam te chwile, kt�re z ni� sp�dzi�em!
Wzdrygn�� si� nawet przy tych s�owach.
- Niech pan m�wi wszystko - rzek�a Ag�aja.

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.