X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Dukkar, z głową wzniesioną do nieba i z zamkniętymi oczami zaintonował monotonną pieśń, a słowa ciałem się stały. Nie były to potwory (miał ich wystarczająco wiele za sobą), ale miazma—ty, unoszące się ze zwodniczą powolnością w kierunku ściany, która mnie chroniła. Wybadały one jej złotą po wierzchnie, szukając jakiegoś słabego punktu. Wydobyłem z pamięci jeszcze kilka zaklęć, które umieściła w mej podświadomości Signe, i silny, słodko pachnący wiatr prześliznął się przez trawę, zakołysał drzewami i z postępującym zawodzeniem zaczął wypierać mgłę.
Dukkar znów przypuścił atak, a ja znowu go odparłem i tak to trwało, minuta za minutą. Było mnie stać jedynie na bierną obronę, jako że nie miałem ani siły, ani odpowiedniego wyszkolenia, by kontratakować, ale, o dziwo, to... wystarczało! Zdołałem pokrzyżować mu plany: oto jego wielka zdobycz oddalała się coraz dalej na zachód.
W końcu (nie wiem, jak długo to trwało, bo straciłem rachubę czasu), ból nóg stał się dla mnie torturą nie do zniesienia i wiedziałem już, że dłużej tak nie pociągnę.
— Haquillo wyszeptałem. Nie jestem chyba przygotowany na to, by zginąć śmiercią bohatera.
Ani ja. Jeśli zaczniemy uciekać, podążą za nami — odparł bezgłośnie.
— Nie brzmi to zbyt zachęcająco, ale tkwi w tym cień szansy. Bo jeśli oni...
...podążą za nami, nie podążą za naszymi ludźmi — dokończyliśmy razem.
Po czym ten Renthan o ogromnym sercu, mój drogi przyjaciel, wielkimi susami popędził na pomocny zachód, w stronę górskich jaskiń, gdzie znajdowała się twierdza mego ojca. A oni ruszyli za nami! Może długa walka osłabiła u Dukkara zdolność logicznego myślenia, a może po prostu uważał, że i tak nie dogoni już naszych ludzi.
Haquilla zostawił mnie u ujścia podziemnej rzeki. Brnąc w wodzie dotarłem do małej łódki o płaskim dnie, która ukryta była w trzcinach, umieściłem w niej torby, a potem odwróciłem się i przytuliłem do wysmukłej szyi Renthana.
Nie zobaczymy się już w tym życiu. Jego myśl była pełna smutku, a ja z trudem zdławiłem łzy.
Nie. Ale uważaj, byś sam to życie zakończył.
Postaram się. Żegnaj, stary druhu.
Żegnaj. Jeśli zobaczysz kiedyś Signe, powiedz jej...
Wiem.
I już go nie było. Odjechał trzaskając krótkim ogonem i stukając kopytami po kamieniach.
Przepełniony bólem, wolno wsiadłem do łódki i powiosłowałem w ciemność.
Niedługo później usłyszałem za sobą odgłosy zbliżającego się pościgu. Najwidoczniej Dukkar zdecydował się dopaść sprawcę swego niepowodzenia i wzdrygnąłem się na myśl, jakich wymyślnych cierpień może mi przysporzyć.
Wiosłowałem, dopóki nie wyrosły przede mną schody wykutego w skale budynku. Szybko wgramoliłem się po stopniach na górę, ciągnąc za sobą torby. Słaby srebrny blask znaczył moją drogę. Przekląłem dziadka za jego uprzejmość i troskę o cudze nogi, bo światło czyniło mnie widocznym jak na dłoni.
Pchnąłem jedne z dziesięciorga drzwi i od razu zauważyłem masę kufrów leżących obok podwyższenia oraz krzesło. Mój stary dziadek najwidoczniej zrobił użytek z podziemnej piwnicy. Chichocząc histerycznie zastanawiałem się, czy mój ojciec wiedział o skarbach, które tu niszczały. Ten widok naprawdę by go zabił.
Jeśli już mowa o zabijaniu... Usłyszałem uderzenie metalu o kamienie i odgłos cichych kroków. Szybko ukląkłem i wyciągnąłem urządzenie. Ściągnąłem z niego pokrowiec. Potem, z mieczem w jednej ręce i przyrządem w drugiej, wszedłem po schodach na podwyższenie i usiadłem na krześle. Zostało zrobione z myślą o dużo większym mężczyźnie, toteż mój wynalazek zmieścił się obok mnie. Włączyłem kontrolkę, zmniejszyłem zasięg, i z ręką na wyłączniku zacząłem czekać.
Wszedł Dukkar i obrzucił mnie ostrym spojrzeniem.

Podstrony

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.