Ale jesli sie ich nie przyjmie, to nie ma sposobu rozpoznania prawdy. Natomiast przyjecie ich nie tylko daje kryterium prawdy, ale równiez uwalnia, jak sadzil Brentano, od relatywizmu, odwiecznego Protagorejskiego relatywizmu. Nie kazdy czlowiek jest miara rzeczy, jak chcial Protagoras, lecz ten tylko, który sadzi z oczywistoscia, a miedzy tymi, co sadza z oczywistoscia, nie ma rozbieznosci.
To jest „punkt archimedejski": Brentano oparl na nim cala swa filozofie.
Podobnie jak Leibniz, Brentano odróznial dwie klasy sadów: o faktach i o stosunkach, rerites de fait et de raison. W obu zas istnieja sady oczywiste. Z sadów o faktach oczywiste sa te, które dotycza doswiadczenia wewnetrznego, wlasnych aktów. Ze cos wyobrazamy sobie czy czujemy, to wiemy z cala pewnoscia, z przekonaniem nieodpartym. Kazdemu bowiem przezyciu towarzyszy (wtórna) swiadomosc wlasnego aktu: postrzegajac np. konia, mam zarazem swiadomosc, ze go spostrzegam. Te sama oczywistosc, co sady doswiadczenia wewnetrznego, posiadaja równiez pewne sady o stosunkach, mianowicie zasady logiczne, jak zasada sprzecznosci.
Skrajny empiryzm nieslusznie ogranicza oczywistosc do doswiadczenia, a skrajny racjonalizm nieslusznie ogranicza ja do zasad: w obu wypadkach oczywistosc jest ta sama.
Natomiast sady doswiadczenia zewnetrznego sa pozbawione oczywistosci: jest zawsze mozliwe, ze sie mylimy, wywodzac nasze postrzezenia z dzialania zewnetrznych przyczyn. Gdy np. widze konia, to nie jest oczywiste, ze rzeczywiscie kon stoi przede mna, moze to byc równiez halucynacja. Jesli jednakze nie ma w spostrzezeniach zewnetrznych oczywistosci, to jest przynajmniej, jak mówil Brentano, „oczywiste prawdopodobienstwo": jest oczywiscie prawdopodobne, ze nasze postrzezenia pochodza z przyczyn zewnetrznych, z realnego swiata, a nie z naszej wlasnej aktywnosci, bo to je wlasnie odróznia od aktów woli lub wyobrazni. Tak samo jest rzecza oczywiscie prawdopodobna, iz swiat zewnetrzny nie jest chaosem, lecz podlega prawu przyczynowosci, a prawdopodobienstwo to rosnie jeszcze wraz z doswiadczeniem bo prawidlowosc swiata przyjmujemy hipotetycznie, ale doswiadczenie ja potwierdza.
Stanowisko Brentany mialo wielu poprzedników : bylo zgodne nie tylko z Arystotelesem, ale i z Kartezjuszem, który wszak poslugiwal sie kryterium oczywistosci, gdy przyjmowal, ze prawdziwe jest to, co jest jasne i wyrazne. Natomiast byl Brentano w niezgodzie z Kantem i kantystami, którzy przewazali za jego czasów. Nie tylko odpowiedzi jego byly inne niz Kanta, ale takze i zagadnienia. Kant, czerpiac swe pojecie poznania z matematyki, rozumial poznanie jako twór umyslu - musial wiec tez pytac, jak twór taki moze sie stosowac do rzeczywistosci. Dla Brentany pytanie to bylo zbedne; sprowadzalo sie ono w gruncie rzeczy do tego: na czym opieram przekonanie, ze me przekonania sa prawdziwe? Odpowiedz na nie moglaby znów tylko odwolac sie do przekonan.
5. REFORMA LOGIKI. Sad zwyklo sie rozumiec jako polaczenie dwu przedstawien, podmiotu i orzeczenia. Takie rozumienie sadu, na pozór proste i naturalne, Brentano podal jednak w watpliwosc.
Sklonily go do tego sady egzystencjalne typu „A jest" i „Nie ma A". nie majace orzeczen. Uznajemy w nich i odrzucamy nie polaczenie A z cecha istnienia, lecz - samo A. Jesli zas istnieja niektóre sady, które nie sa polaczeniem przedstawien, to polaczenie przedstawien nie jest osnowa sadu. Osnowa sadu moze byc tylko to, co wystepuje równiez w sadach egzystencjalnych i we wszystkich w ogóle sadach. A wiec: uznanie lub zaprzeczenie jakiegos przedmiotu. To znaczy: sady maja nature „tetyczna" (ustanawiajaca, ze cos jest), nie zas syntetyczna (zestawiajaca to, co jest).
W mysl tego rozumienia sadu kazde zdanie kategoryczne mozna bez zmiany jego sensu przeksztalcic w egzystencjalne. Zdanie „pewien czlowiek jest chory" znaczy tylez, co „jest chory czlo wiek"; zdanie
„zaden czlowiek nie jest niesmiertelny" tylez, co „nie ma niesmiertelnego czlowieka". Stad wyplywala szczególna konsekwencja: ze zaden sad twierdzacy nie jest ogólny, a zaden przeczacy nie jest szczególowy. A wiec logika tradycyjna bladzila rozprawiajac o sadach ogólnotwierdzacych i szczególowoprzeczacych. Nie jest to zas sprawa malej wagi: wynika z niej bowiem równiez, ze wszystkie sady a priori, jako ogólne, sa przeczace, nawet zasada tozsamosci. Jesli wydaje sie inaczej, to dlatego, ze jezykowo maja forme twierdzaca. Gdy mówie „wszystkie trójkaty maja sume katów 2 D", to znaczy innymi slowy, ze nie ma innego trójkata, jak wlasnie taki. Sad ten nie mówi o istnieniu trójkata, lecz o tym, ze jesli trójkat istnieje, to nie moze tej wlasnosci nie posiadac, l podobnie jest ze wszystkimi innymi sadami a priori.