Zycie moze dac Rodzicowi Dziecko: Czesto nachodzily mnie mysli
samobojcze. Ale w ostatniej chwili zrezygnowalam. Skonczyly sie z
przyjsciem dziecka na swiat. Choc niezupelnie. Z tym, ze teraz sa tylko
takie przelotne, natychmiast wypierane przez inne mysli.
Samobojstwo (D).
Samobojstwo Dziecka, czyli odwrocenie sie od Rodzica, pojawia sie: w
chwilach depresji.
Ale wtedy, gdy tych chwil jest za duzo objawia sie jako: pomoc i szczescie.
Dziecko uzaleznione wyrabia w sobie specjalna zdolnosc
samounicestwienia: jestem do tego zdolny.
Depresja zamienia sie w manie smierci.
Ta zas wyzwala projekcje wszechmocy.
Dziecko halucynuje, ze jest moca Rodzica.
Zabija sie: po to, aby narodzic sie na nowo.
W samobojstwie nie chodzi mu o to, aby zginac. Ale o to, aby sie na nowo
narodzic, z wlasnej woli - byc dla siebie.
Samobojstwo wybawia Dziecko od bolu istnienia i od Rodzica.
Jego celem jest symboliczne zabicie Rodzica, ukaranie go.
Jest to proba wyjscia na zewnatrz z bolem i cierpieniem.
Dziecko, ktore zyje w stanie uzaleznienia wyznaje: samobojstwo kojarzy mi
sie z ciemnoscia, z noca, z jakims widzeniem i krzykiem.
Alternatywa jest jasnosc i dzien, zobaczenie siebie.
Dziecko, ktore podejmuje akcje samobojcza ma poczucie, ze nie jest
narodzone, ze zycie jest dramatycznym zludzeniem i szalbierstwem
Rodzica.
Zycie jest dla niego przymusem i kara za nie swoje grzechy,
przeklenstwem, ktore Rodzic zrzuca na nie, aby wybawic sie od poczucia
winy.
Samobojstwo Dziecka jest takze sposobem ratowania Rodzica, proba
uniewaznienia jego pomyslki zyciowej.
Dziecko staje sie ofiarnikiem i ofiara.
W ten sposob wybawia samo siebie i Rodzica z udreki uzaleznienia.
Niknie i pozwala Rodzicowi byc soba.
Smierc (R).
Rodzic jest przerazony mozliwoscia smierci.
Probuje uniewaznic ja za pomoca racjonalizacji: kto sie urodzil musi
umrzec, nie boje sie smierci, mysle, ze uwalnia ona od trosk i niepowodzen
zycia doczesnego, wszystkich nas to czeka, byleby miec przyszykowanie do
niej, pogodzic sie z tym, ze tyle mi przeznaczono na tym swiecie, lub musze
zostawic miejsce innym.
Rodzic uwiklany w racjonalizacje bolu i cierpienia, wskazuje na
autoterapeutyczny motyw znieczulania i zobojetnienia sie na smierc:
dotychczas nie cierpialem duchowo z powodu smierci bliskiej osoby,
chociaz od 16 roku (zycia) jestem sierota.
I jeszcze jedna wypowiedz tego typu: nie cierpialem tak bardzo w zyciu, ale
jesli cierpienie i bol jest ponad wytrzymalosc wtedy smierc nie jest
straszna.
Obrona swiadomosci przed dezintegracja wyraza sie tez w filozofii
sceptycznej, ktora okresla smierc jako: doswiadczenie mozliwe do
wyjasnienia po jej przezyciu.
Strategia znieczulenia, jaka stosuje Rodzic, zawodzi w chwilach kryzysu.
Smierc jawi mu sie wtedy jako sprzecznosc, ktora niszczy to, co jest.
Daje tez jakas szanse, miesza straty i zyski: lzy, zal, korzysci materialne,
zlosc, nerwy, pustke, brak podpory moralnej, materialnej, strach (a)
czasem (i) ulge.
Kryzys smierci, a nawet pasja smierci przekazywana jest Dziecku, gdy
zaloba Rodzica nie jest przezyta do konca i gdy nie jest on w stanie
oddzielic sie od wlasnego Rodzica.
Wlacza wiec Dziecko do wlasnego dramatu i nakazuje mu kontynuacje
rozpaczy: zbyt bolesnie przezylam smierc mamy, ktora bardzo kochalam;
mieszkala ze mna, wychowala mi 3 synow, byla wspaniala kochana
kobieta, do dzis cierpie z utraty ukochanej mamy; smierc taty przezylam
mniej bolesnie, poniewaz mialam wtedy 16 lat, ale smierc najblizszych
napawa mnie wielka rozpacza.
Smierc (D).
Identyfikacja smierci, ktorej dokonuje Dziecko, jest odwrotnoscia zycia
pozbawionego sensu.
Smierc to: bezsens taki sam jak zycie.
Dziecko definiuje ja jako: uwolnienie sie od zycia.
Tak, jakby przywiazanie do zycia bylo niewola.
Nadawanie sensu smierci przybiera postac pozytywna.
To jest po prostu: milosc i wyzwolenie, czyli zycie wyzwolone z braku
milosci i braku wolnosci.
Chodzi o to, aby (smierc) byla lekka, muzyczna, jak death before
Distonour.
W muzyce ukrywa sie placz i smierc.
Rodzic nie slyszy Dziecka, choc go nieraz intensywnie slucha.
Tak, jak nie slyszy siebie, swojego motywu zycia, jego sensu i wartosci.
Dziecko symbiotycznie zrosniete z Rodzicem czuje, slyszy i widzi jego
nieszczescie: placz, odejscie kogos oraz cisze, lzy i bolesc.
Odchodzi ktos, kogo imienia wymowic nie mozna, aby sie nie zdradzic i nie
wyrazic wlasnego bolu.
Lek przed opuszczeniem i smiercia Dziecko musi jakos pokonac. Mierzy
sie z tym lekiem albo przez zerwanie z Rodzicem, albo przez poddanie sie
mu w stanie, ktory to zerwanie przygotowuje w sposob negatywny,
patologiczny.
Smierc to takze: przedawkowanie narkotykow, halucynogenow, zludzen co
do wartosci Rodzica i siebie.
Dziecko odkrywa dramat zludzen, ale nie moze bez nich zyc. Produkuje je
sztucznie, gdyz jego nieswiadomosc przesycona jest rozpacza, wizjami
piekla i zla.
Mimo tej tragicznej wiedzy, Dziecko chce uratowac swoja godnosc. Ona
jest wazniejsza niz smierc: umre, zgnije i koniec, ale panem zostane do
smierci, i nigdy nie bede skurwysynem.
Smierc oddziela od ponizenia, przywraca nadzieje, ze godnosc Dziecka nie
zalezy od niegodnosci Rodzica.
Sukces (R).
Rodzic wie, czym moze byc sukces i od czego zalezy.
Moze nim byc: poznanie sensu zycia i swiadomosc niepopelnienia
powaznych bledow lub cos tak ogolnego jak: osiagniecie celu, do ktorego
dazylismy.
Spoza tych wznioslych deklaracji przenika proza konkretow: sukces w
pracy, zdrowie lub tesknota za tym, aby zasluzyc na uznanie.
Najczesciej jednak sa to pragnienia niezrealizowane, nieudane sukcesy
Rodzica.
Nastawienie na sukces jest calosciowe.
Stad potrzeba bycia doceniana przez przelozonych i wspolpracownikow.
Tu odslania sie symboliczna potrzeba aprobaty Rodzica przez nad-Rodzica.
Ten model potwierzenia jest przenoszony na stosunek do wlasnego
Dziecka.
Rodzic uzalezniony i uzalezniajacy jest przyrosniety do wlasnego Dziecka i
Doroslego wspolmalzonka. J
ego mysli nikna w tym przywiazaniu, gubiac dynamike tozsamosci.
Rodzic wyznaje: moj sukces, to zdrowe dzieci i dobre oraz dobry maz.
To jest tez: sukces wpojenia w dzieci pracy i nauki.
Sukces Rodzica polega na wejsciu w jazn Dziecka.
Taka potrzeba ma charakter agresywny i poniekad demoniczny.
Zrozpaczony Rodzic za sukces chcialby uznac to, ze potrafi: przestawic
cudze mysli o 180 i to tak, zeby ten ktos myslal sam, ze jest taki cacy i na
to wpadl.
Rzadko pojawia sie mysl skromna, ale ukierunkowana altruistycznie, ze
sukcesem jest po prostu to: ze uda mi sie komus pomoc.
Najlepiej byloby, gdyby tym kims bylo Dziecko. A trescia pomocy jego
prawo do bycia Doroslym, bez przymusu kopiowania uczuc i mysli swojego
Rodzica.