Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

- Pomóż­cie mi wykonać zadanie.
- Toy usiadÅ‚a na ziemi obok niej. Nie zamierzaÅ‚a na razie usuwać face­tów, którzy trzymali widÅ‚y. Nie miaÅ‚a swojego pakietu medycznego, wiÄ™c wyrwaÅ‚a strzykawkÄ™ wszytÄ… w kieszeÅ„ jej wojskowych spodni i zÄ™bami zdjęła nasadkÄ™.
- Kim jesteś? - wbiła igłę w ramię tamtej i przycisnęła tłok. Widząc, jak tamta doznaje nagle bezbrzeżnej, morfinowej ulgi, jak przestaje ją boleć złamana ręka, jak oczy wypełniają się dziwnym blaskiem, sama o mało co nie dostała odlotu.
Dziewczyna popatrzyÅ‚a na swój dodatkowy staw na lewej rÄ™ce i zszoko­wana, że nagle, momentalnie przestaÅ‚o boleć, na Toy.
- Je... jestem oficerem. Zakonnica, porucznik, Shainee. ProszÄ™ o wspar­cie w wykonaniu misji, żoÅ‚nierzu!
- Å»eby wszystkich oficerów przesraÅ‚o przez oczy - mruknÄ…Å‚ Caddilac. - Pokażę ci swój tatuaż zakonny - szepnęła dziewczyna. - Pomóż, bÅ‚a­gatm!
- A widziałaś taki? - Toy roześmiała się i nachyliła, żeby pokazać swój kark.
- O Boże!!! Nie w ludzkiej mocy zrobić coÅ› takiego... - dziewczyna usiÅ‚owaÅ‚a pochylić gÅ‚owÄ™, co pod widÅ‚ami byÅ‚o dość trudne. - Przepra­szam, pani oficer! Przepraszam Matko PrzeÅ‚ożona! Zabij mnie za zu­chwalstwo...
- Bez jaj - Toy zerknęła na najemników, czy aby na pewno widzą całą scenę. Mobutu chichotała, Caddilac wył, nawet Hot Dog krzywił swoją dość głupią mordę. Najwyraźniej trójwymiarowe tatuaże Triad nie były tu znane.
- Co się stało? Co się stało? - słyszeli w słuchawkach Clasha i Maybe
Not. - Nic... - Mobutu nie mogła się opanować. - Pinokio została szefem zakonu!
Toy nachyliła się nad leżącą. - No dobra... pokaż swój.
Dziewczyna usiÅ‚owaÅ‚a siÄ™ przekrÄ™cić pod widÅ‚ami. ZdrowÄ… rÄ™kÄ… roz­pięła pÅ‚aszcz i rozchyliÅ‚a poÅ‚y. Pod spodem miaÅ‚a jakieÅ› elementy woj­skowego wyposażenia: pasy, koÅ‚czan ze strzaÅ‚ami do kuszy, manierkÄ™, odznakÄ™ swojego stopnia i... rzeczywiÅ›cie dość skomplikowany tatuaż nad lewÄ… piersiÄ…. Ale... dopiero po rozpiÄ™ciu pÅ‚aszcza okazaÅ‚o siÄ™, że... dziewczyna jest w zaawansowanej ciąży.
- Szlag! - mruknęła Toy. - Wy dwaj - powiedziała do tych, co trzymali widły. - Spadać.
Nie chcieli puścić przyszpilonej dziewczyny. Mobutu kopnęła jednego z nich. Znowu nie poleciał aż na trzy metry w tył jak trener koszykówki. Choć po prawdzie, to niewiele brakowało do poprawienia rekordu. Drugi uciekł z własnej woli nietknięty.
Shainee, zakonnica i porucznik, wstała tylko po to, żeby upaść na twarz przed Toy.
- Ty weź się nie wygłupiaj, bo mi tu zaraz poronisz...
- Ona powiedziaÅ‚a "porÄ…biesz"? - usÅ‚yszeli w sÅ‚uchawkach. - Strze­lać???
- Nie, Clash - kiedy dziewczyna uklÄ™kÅ‚a, Toy poÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚oÅ„ na jej brzu­chu. - Który to miesiÄ…c?
- Siódmy, pani! - I co tu robisz?
Sahinee przygryzła wargi.
- To... to tajemnica, pani. Ale chyba Matce PrzeÅ‚ożonej mogÄ™ powie­dzieć...
- Toy nie zamierzaÅ‚a wyprowadzać jej z bÅ‚Ä™du. PogroziÅ‚a pięściÄ… chi­choczÄ…cej Mobutu. ­
- Wewnętrzni oblegali twierdzę Wu. Przez ponad rok. Nie mieliśmy już co jeść, kolejne szturmy podchodziły coraz bliżej ostatniej wieży i... Nasz dowódca wiedział, że się nie utrzymamy, on sam był ranny, umierał. I wydał swój ostatni rozkaz.
- Jaki?
- ChciaÅ‚ speÅ‚nić wolÄ™ zaÅ‚ożyciela naszego zakonu. ChciaÅ‚, żeby legen­da siÄ™ dopeÅ‚niÅ‚a. Ale zakon wÅ‚aÅ›nie ginÄ…Å‚. Nie mogÅ‚yÅ›my wypeÅ‚nić nasze­go przeznaczenia.
- A co to za przeznaczenie:
- Dotarcie do Drugiego Åšwiata, Matko PrzeÅ‚ożona - klÄ™czÄ…ca dzie­wczyna zerknęła na Toy zdziwiona. - To egzamin, pani?
- Eeeee... Mhm. Powiedz, co to za legenda.
- Ojciec ZaÅ‚ożyciel mówiÅ‚, że dotrzemy do Drugiego Åšwiata, do Ziemi. Zakon istnieje po to, żeby umacniać wiarÄ™ w powodzenie tej misji -recy­towaÅ‚a jednym tchem. - Ale nasz dowódca byÅ‚ ostatnim potomkiem Ojca ZaÅ‚ożyciela w prostej linii.
- A jaki to ma zwiÄ…zek z tobÄ…?
- Ja... jestem oficerem, który wykonuje ostatni rozkaz dowódcy. Toy tylko pokręciła głową.
- I wybraÅ‚ akurat ciebie? - uÅ›miechnęła siÄ™. - SÅ‚uchaj, czy wszystkie zakonnice nie majÄ… pojÄ™cia o Å›rodkach antykoncepcyjnych czy tylko ofi­cerowie?
Dziewczyna zaczerwieniła się po same czubki uszu. Opuściła głowę zmieszana i zawstydzona.
- Ukarz mnie pani. Wiem, że wszystkie zakonnice mają żyć w cnocie do samej śmierci. Każ mnie ściąć, Matko Przełożona!
- Weź przestań - Toy dotknęła jej wielkiego brzucha. - Ale też nie wpieraj, że to dzieworództwo...

Podstrony