Historia wymaga pasterzy, nie rzeĹşnikĂłw.

Takie zadanie wymaga koniecznie ciągłego zastanowienia, wymaga tej kontemplacji, która każdemu starowiercowi musi być wrodzoną lub wyrobioną z zasad ich życia. Żaden szczep słowiański tych cech nie posiada, ani Serbowie, ani Bułgarzy, ani Czesi, Chorwaci itd., są one własnością nabytą i przyrodzoną w całej olbrzymiej rodzinie słowiańskiej jedynie tylko przez starowierców, tak że patrząc na nich, mimowolnie przychodzi na myśl India, Azja, gdzie właśnie podobny kierunek życia mógł się wytworzyć, rozwinąć i wcielić w najgłębszej przedhistorycznej starożytności.
Starowiercy więc są bez wątpienia najwierniejszymi przedstawicielami Indii, są żyjącym dziś jeszcze plemieniem, które zaczerpnąwszy w odległej przeszłości wszelkie indyjskie znamiona, wcieliło je w ciało i życie słowiańskie i wiernie je przechowuje jako najdroższą spuściznę.
To piętno nadaje im prawo zwać się bezsprzecznie starowiercamij
73
bo oni od wszystkich plemion słowiańskich tak się wybitnie odróżniają. Stąd pochodzi ich ponurość, smutek, zamyślenie; stąd idzie odosobnienie, niechęć stosunków z cudzymi ludźmi, zasklepienie się w sobie oraz religijna ciągle w każdej chwili kontemplacja, która stanowi dla nich cel życia. Starowier po tysiąc razy żegna się na dzień, po tysiąc razy bije pokłony na dzień, po wielekroć razy modli się na dzień przy najmniejszej sposobności. To uroczyste usposobienie odbija się ciągle w ich życiu w domu i za domem.
Rozważając inne szczepy słowiańskie rozsiane w Europie znajdujemy prawie wszędzie pewne odcienia jednakie: łatwość i zamiłowanie do wszelkich stosunków z innymi ludźmi, wielka przystęp-ność, wesołość, lekkomyślność, upodobanie w zabawach, tańcach, rozrywkach; uzdolnienie przejęcia się naśladownictwem innych form życia; pewien kierunek przyswajania sobie nawet cudzoziemszczyzny; roztrzepanie myśli, brak zastanowienia, nieoględność i lekkość ducha itd., słowem życie hulaszcze. Wszystko to są cechy wręcz przeciwne tym, jakimi się starowiercy odznaczają.
Skądże się plemię tych starowierców wzięło w naszej Słowiańsz-czyźnie ? Skąd tak fanatycznie zachowuje odwieczne najdrobniejsze nawet i małego znaczenia formy, obrzędy, którym w swym rozumieniu nadaje najwyższe religijne znaczenie, walcząc za nie na śmierć i życie ?
Dlaczego inne szczepy Słowian nie mają tyle odrębnej religijności i nie zdołali religię z taką pieczołowitością wcielić w życie i na niej opierać całe swe istnienie w największym i najmniejszym kierunku? Wprawdzie są jeszcze ślady niektóre, z których można poznać, że religijność była główną i może jedyną podwaliną życia, niegdyś przynajmniej, u wszystkich Słowian w Europie, tak jak dziś jest ona tylko u starowierców. Rozważmy to bliżej. Lud na Rusi przechowuje bardzo starannie jeden zwyczaj przy spotkaniu się w drodze, przy wejściu do domu lub przy innej okoliczności; bardzo uroczyście zaczyna rozmowę powitaniem: Sława Bohu! Jest to tak zakorzenione głęboko, tak pochodzi jakby z krwi jego i kości, iż stanowi niejako drugą naturę jego. Bez tych zdaje się wyrazów nie ma Rusinów czyli Ruśniaków. W Polsce to samo się dzieje, mówi się bowiem: Niech będzie pochwalony. Zwyczaj ten również jest tak głęboko zakorzeniony, iż jego istnienie musi koniecznie
74
75
ginąć gdzieś w pomroce wieków, gdzie jakaś chwała oddawana komuś lub czemuś była naj główni ej szą podstawą, była jedyną treścią naszego życia dawnego. Czesi, Chrobaci i inni Słowianie wykrzykują także dosyć często: Sława! Sława! itd.1
Osiedlenie się moje w Białej Krynicy w domu dwornika Iwana Gawriłowicza łączyło się z pewnymi zrazu dla mnie kłopotami. Wiedząc, że każdy przybysz nie należący do ich wiary nie bardzo jest przez nich pożądany, czułem pewne trudności w stosownym zachowaniu się. Nie chcąc ich zrażać lub niepokoić, nie chcąc im sprawić przykrości, rozpytywałem się wprzódy z oględną roztropnością o wskazówki różne przy obcowaniu z nimi. Z tych wszystkich wskazówek przekonałem się, że chociaż każdy innowierzec przybywający do nich może być pewnym wielkiej gościnności, najszlachetniejszej bezinteresowności z ich strony i łaskawości w obejściu się, z tym wszystkim jednak, prawdę mówiąc, każdy innowierzec nie jest tu chętnie widziany, chociaż tak uprzejmie i delikatnie, że nie dadzą uczuć tego.
To odosobnienie się starowierców od stosunków z ludźmi innymi, to zadowolenie się tylko samymi sobą we własnym gronie, stanowi również cechę, którą wszystkie ludy w najpierwotniejszej epoce przy pierwszym i najdawniejszym zawiązku społecznym odznaczały się. Starowiercy zadowalają się sobą, nie chcą stosunków z innymi ludźmi i ich wcale nie pragną, mniemając, że każde zbliżenie się z ludźmi innymi sprowadza ujmę ich godności, obyczajowi, wierze, cerkwi, rodzinie i miejscu, w którym mieszkają. Starowiercy są przekonani, że obcowanie z ludźmi innymi naraża ich na stratę tej odrębności, którą pielęgnują z fanatyzmem nawet itd.
Biała Krynica jest najpospolitszą, najzwyczajniejszą wsią: prostota, układ jej, budynki, gospodarstwo zewnętrzne i wewnętrzne, wszelkie urządzenia przenoszą myśl w najdawniejsze, patriarchalne czasy, bo starowiercy w najdrobniejszych rzeczach święcie przechowują tradycyjną przeszłość u siebie.
Chata dwornika Iwana Gawriłowicza była z ogródkiem, jak wszystkie inne u starowierców; im nie wolno się odszczególniać od innych,
1 Powitanie: Niech będzie pochwalony itd. z odpowiedzią: Na wieki wieków amen, sięga jednak u nas dopiero końca XVI wieku. Dawniej mówiono: Pomagaj Bóg! Z Bogiem!
żadnych zmian, żadnych innowacji, wszyscy jak jeden i na odwrót, jeden jak wszyscy. W tym leży siła ich tradycji, w tym spoczywa znamię odróżniające ich cd innych Słowian, w tym ich bogactwo charakteru i ducha. Co oni odziedziczyli po ojcach, to przechowują nie roniąc najmniejszej kruszyny; w ich pokoleniu można przejść myślą przez wszystkie ubiegłe wieki, a co było przed tysiącem lat u ich przodków Słowian, to się musi znajdować i w ich pokoleniu obecnym1.

Podstrony