Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Ich skóra była jasna i gładka, i marszczyła się pod wpływem dotyku. Nie zauważyłem u nich żadnych włosów. Co do seksualności, wcześni Szarzy odznaczali się bardzo silnym temperamentem, co zawężało ich wrażliwość na inne sfery życia.
W trakcie poprzedniej sesji zobaczyłem też, że dzieci Szarych mają kłopoty zdrowotne w wyniku zanieczyszczeń środowiska. Szarzy zaczęli odczuwać problemy związane z prokreacją. Rodzili, lecz z wielką trudnością. Poza tym, nie zdawali sobie dokładnie sprawy z sytuacji, w jakiej się znaleźli, ponieważ stanowili społeczeństwo dość naiwne, jeśli idzie o świadomość własnych problemów (podobnie jak ludzie dzisiaj).
Po monitorowanej sesji, zdecydowałem się już po raz trzeci obrać ten sam cel, aby uzupełnić parę istotnych szczegółów, które umknęły mi wcześniej. Tak więc, w warunkach Typu 1, 20 czerwca 1994
roku ponownie namierzyłem cel “Szarzy / wczesna cywilizacja".
Na początku sesji ponownie zlokalizowałem wir w oceanie, który widziałem w czasie sesji monitorowanej. Bardziej szczegółowe badanie ujawniło, że było to urządzenie do produkcji pożywienia. Skupiając się na Szarych w budowli, stwierdziłem, że według ziemskich norm, mają dość małe genitalia. Zarówno mężczyźni jak i kobiety pracowali razem, na, jak się wydawało, partnerskich układach. Prowadzili co najmniej ożywione życie seksualne. Rzeczywiście, aktywność seksualna ludzi zdecydowanie blednie wobec seksu Szarych, tak pod względem częstotliwości współżycia, jak i ilości partnerów. Szarzy mieli znakomicie rozwiniętą telepatię, co znacznie wzbogacało akt seksualny.
Co do samego świata, w którym żyli, zauważyłem, że została skażona atmosfera. Zdrowie Szarych było wystawione na duże niebezpieczeństwo, nie tylko z powodu zanieczyszczenia, lecz również wskutek promieniowania.
W tym punkcie sesji solo, zacząłem badać przyczynę problemów Szarych ze środowiskiem. Było jasne, że zaszła jakaś pomyłka ewolucyjna. Skupienie się na jaźni w celu osiągnięcia
samozadowolenia doprowadziło do dysfunkcji w zachowaniu ogromnej większości Szarych. Wydaje się, że nie istniało nic, co mogłoby zrównoważyć pęd w kierunku fizycznej przyjemności, jaki dominował w ich psychice.
Podążając dalej za sygnałem, skupiłem się na duchowości. W tym momencie sesja uległa zmianie.
Zacząłem dostrzegać świetlaną istotę z subprzestrzeni. Czułem, że ta bezpostaciowa istota była bardzo potężna w jakiś nie znany mi sposób. Początkowo dostrzegałem w niej zarówno ciemne jak i jasne miejsca, przy czym sama istota nie wydawała się życzliwa.
Następnie skoncentrowałem się na czynnikach zewnętrznych, odpowiedzialnych za problemy Szarych i doznałem przemieszczenia. Znalazłem się w miejscu, które potrafię opisać jedynie jako warstwę życia subprzestrzeni, w którym przebywały tłumy istot niefizycznych. W tej warstwie życia panował ogromny ruch, przypominający scenę z Grand Central Station na Manhattanie w godzinie szczytu. Ogrom tej aktywności i chaos, jaki panował w tej warstwie życia, był przytłaczający. Badając związek między tymi subprzestrzennymi istotami a Szarymi, doszedłem do wniosku, że istoty owe były Szarymi przed ich narodzinami w ciałach fizycznych.
Odkryłem strukturę organizacyjną wśród istot zamieszkujących subprzestrzeń i podążając w tym kierunku, odkryłem, że panuje u nich sztywny i hierarchiczny porządek społeczny. Kontrola ich życia w ramach tej hierarchii miała nieomal charakter wojskowy. Otrzymywali rozkazy i wypełniali je. Co
dziwne, nakazywano im pobłażanie samym sobie i unicestwienie (zarówno w subprzestrzeni jak i po narodzinach fizycznych).
Idąc dalej za sygnałem, natrafiłem na przywództwo organizacji. Znalazłem się w centrum, dowodzenia i kontroli subprzestrzeni. W tym czasie było tam około dziesięciu istot. Wydawało się, że cztery lub pięć z nich sprawuje większą władzę niż pozostałe. Wewnętrzny układ budynku zorganizowany był na podobieństwo biura i stało się jeszcze bardziej oczywiste, że dominuje tu sztywny wojskowy dryg. Podążałem dalej za sygnałem, aż dotarłem do przywódcy organizacji. Była to ta sama bezpostaciowa istota o jasnych i ciemnych cechach, którą widziałem wcześniej.
Wniknąłem do jej umysłu i stwierdziłem, że jest on niewiarygodnie mroczny. Coś tu nie grało. Tak jakby istota ta była psychicznie chora.
Zacznę od tego, że patologicznie bała się śmierci. W swoim sposobie myślenia uważała, że walka militarna i podbój są koniecznymi elementami przetrwania. Wiedziała, że zostały popełnione błędy i bała się kary. Przywódca ten zdawał się być niezdolny do obmyślenia planu pojednania, bowiem na przeszkodzie stał jego strach. Potem stało się dla mnie jasne, że był on terrorystą.

Podstrony