Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.


Jeden z nich regulował sprawy zabicia cudzego
niewolnika lub czworonożnego zwierzęcia
domowego żyjącego w stadzie, a więc szkody
szczególnie dotkliwe w odczuciu drobnych
rolników. Sprawca był zobowiązany zapłacić
poszkodowanemu sumę pieniężną odpowiadającą
najwyższej wartości niewolnika lub zwierzęcia w
ciągu ostatniego roku. Chodziło o uchwycenie
różnicy wartości, jeżeli śmierć nie nastąpiła
natychmiast.
Dalszy rozdział objął inne szkody powstałe w
cudzym majątku, a więc zranienie niewolnika lub
zwierzęcia stadnego, zabicie lub zranienie innego
zwierzęcia (np. psa), zniszczenie lub uszkodzenie
przedmiotów. Tutaj poszkodowanemu należała się
suma pieniężna według najwyższej wartości
rzeczy w okresie ostatnich 30 dni przed deliktem.
2. Rozszerzenie zastosowania ustawy. I w
swej głównej osnowie, i w szczegółach lex Aquilia
zawierała znów uregulowanie nazbyt ciasne. Była
jednak stosowana przez magistratury
jurysdykcyjne, a także interpretowana przez
jurystów w sposób rozszerzający, stosowanie do
rosnących potrzeb ochrony. W szczególności zaś
rozszerzenia poszły w następujących kierunkach.
a) Ustawa określała sztywno sposób działania
sprawcy i związek przyczynowy pomiędzy jego
działaniem a szkodą. Działanie miało polegać na
zabiciu (occidere), a w innych przypadkach na
paleniu, łamaniu i rwaniu (urere, frangere,
rumpere). Szkoda zaś miała powstać przez bezpo-
średnie działanie sprawcy na przedmiot (damnum
corpore corpori datum).
Od tych wymogów teoria i praktyka odeszły
bardzo daleko. W prawie klasycznym związek
przyczynowy pojmowano o wiele elastyczniej, do
powstania odpowiedzialności wystarczyło np.
namówienie niewolnika, by wszedł na drzewo lub
zszedł do studni, przy czym zabił się lub zranił (G.
3, 219). W końcu zrezygnowano nawet z wymogu
pozytywnego działania, wystarczyło zaniechanie,
które spowodowało szkodę.
b) Według ustawy działanie sprawcy miało być
tylko obiektywnie bezprawne (damnum iniura
datum). Ale juryści coraz silniej akcentowali także subiektywną winę sprawcy (culpa). Doszło do
tego, że specyficzne pojęcie „winy akwiliańskiej”
obejmowało także nieumiejętność (imperitia; I. 4, 3, 7-8) i wszelkie, nawet najlżejsze niedbalstwo
sprawcy (culpa levissima; D. 9, 2, 44 pr.).
c) Stawka należności poszkodowanego została
przez klasyków uelastyczniona. Jeśli np. niewolnik
powołany przez kogoś na dziedzica został zabity,
zanim jeszcze zdążył przyjąć spadek (oczywiście
dla swego właściciela), do wartości niewolnika
doliczano również wartość tego spadku (G. 3, 212).
d) Rozszerzeniu uległ wreszcie podmiotowy i
przedmiotowy krąg stosowania ustawy.
Początkowo służyła ona tylko ochronie interesów
właścicieli kwirytarnych, później objęła ochroną
także innych zainteresowanych, np. użytkownika
czy posiadacza w dobrej wierze. W prawie
poklasycznym stosowano ustawę także w
przypadkach zranienia osób wolnych.
3. Procesowa ochrona poszkodowanego. Poszkodowany miał do dyspozycji actio legis
Aquiliae. Było to powództwo w zasadzie o
charakterze karnym, np. tak jak każda actio
poenalis służyło kumulatywnie przeciw
współsprawcom, a było bezskuteczne wobec
dziedziców sprawcy (§ 143, 3). Kara mieściła się
w kwalifikowanej wartości rzeczy , w nadwyżce
ponad rzeczywistą wartość zniszczenia czy
uszkodzenia.
Karny charakter powództwa występował
jeszcze wyraźniej, jeżeli sprawca bronił się przez
zaprzeczenie; było to jedno z tych powództw, w
których zaprzeczenie kwalifikowano jako infitiatio
(§ 52, 2) i pozwanego zasądzano na duplum, tzn.
na podwójną należność (G. 4, 9; 4, 171; I. 4, 16,
1). Nie było infitiatio, jeżeli sprawca uznał
powództwo w zasadzie, a kwestionował tylko
wysokość. Sprawa toczyła się wtedy o simplum,
tzn. o wartość pojedynczą, a powództwo miało
raczej cel odszkodowawczy.
Justynian wziął pod uwagę ten dwoisty
charakter actio legis Aquiliae i zaliczył ją do actiones mixtae, powództw o charakterze
„mieszanym” (I. 4, 6, 19).