Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.


Nikki powiedziała, że nic z tego nie rozumie i matka musiała wytłumaczyć jej, co David miał na myśli. Zrozumiawszy, o co chodzi, dziewczynka także uznała, że w stwierdzeniu ojca nie było nic zabawnego.
Choć David starał się to ukryć, był mocno poruszony makabrycznym odkryciem w piwnicy. Szczególnie niepokoił się o to, jak owo znalezisko wpłynie na psychikę Nikki. Właśnie dlatego próbował rozładować napięcie odrobiną humoru, ale nawet on musiał przyznać, że jego żart nie był zbyt udany.
Nikki zrobiła swoje ćwiczenia oddechowe i cała trójka udała się do łóżek, uznając, że sen będzie najlepszym lekarstwem na ich nadwerężone nerwy. Nikki i David byli senni, Angeli jednak nie chciało się spać. Leżała rozbudzona, po raz pierwszy uświadamiając sobie, ile dziwnych odgłosów można usłyszeć nocą w ich starym domu. Nigdy dotąd nie zwracała uwagi na hałasy, które szczególnie w tak wietrzną i deszczową noc jak ta wypełniały cały dom. Na samym dole, w piwnicy, pykał stygnący olejowy piec, a ze szpar we framugach okien ich sypialni dobywał się cichy gwizd wiatru.
Nagle zerwała się z łóżka, słysząc głośny stukot.
- Co to takiego? - szepnęła nerwowo, potrząsając ramieniem męża.
- O co ci chodzi? - zdziwił się na wpół rozbudzony David. Angela powiedziała mu o tym, co usłyszała. Po chwili stukanie rozległo się ponownie.
- Słyszysz? - zawołała. - Ktoś puka.
- To tylko okiennica uderza o ścianę domu - wyjaśnił David. - Na litość boską, uspokój się!
Angela z powrotem opadła na poduszki, jednak jej oczy pozostały szeroko otwarte. Była teraz jeszcze mniej senna, niż gdy kładła się do łóżka.
- Wcale nie podoba mi się to, co się tutaj dzieje - powiedziała. David jęknął głośno.
- Doprawdy nie przypuszczałam, że w ciągu zaledwie kilku dni tyle rzeczy może się zmienić - dodała. - A miałam przeczucie, że wydarzy się coś niedobrego.
- Mówisz o odnalezieniu ciała Hodgesa?
- O wszystkim. O pogodzie, molestowaniu mnie przez Wadleya, śmierci Marjorie, obruganiu cię przez Kelleya i na koniec jeszcze o odkryciu trupa zamurowanego w naszej piwnicy.
- To tylko zbieg okoliczności, że wszystkie te wydarzenia nastąpiły jednocześnie - stwierdził David.
- Mówię poważnie... - zaczęła Angela, gdy z pokoju Nikki dobiegł głośny krzyk.
W okamgnieniu oboje wyskoczyli z łóżka i pobiegli do sypialni córki. Dziewczynka siedziała na łóżku, rozglądając się półprzytomnie dokoła. Skonfundowany Rusty kręcił się obok niej.
Okazało się, że Nikki przyśnił się krążący po piwnicy upiór. David i Angela usiedli po obu stronach łóżka, starając się ją uspokoić. Sami nie wiedzieli, co mają powiedzieć córce. Nocny koszmar miał, niestety, swe źródło w rzeczywistych wydarzeniach.
Wilsonowie robili wszystko, co w ich mocy, by pocieszyć Nikki, w końcu zaproponowali nawet, by spała razem z nimi. Dziewczynka chętnie przystała na to i cała trójka udała się do małżeńskiej sypialni. Niestety, Davidowi przyszło spać na samej krawędzi łóżka, ponieważ zaproszenie Nikki oznaczało także zaproszenie Rusty’ego.
Rozdział 14
 
 
Czwartek, 21 października
 
Następnego ranka pogoda niewiele się poprawiła. Przestał co prawda padać deszcz, ale w powietrzu wisiała gęsta mgła. Nadal było też zimno i wilgotno. Przez ciężkie, czarne chmury nie przeświecał ani jeden promyk słońca, co sprawiało, że dzień wydawał się jeszcze bardziej ponury od poprzedniego.
W czasie gdy Nikki zajmowała się osuszaniem swoich dróg oddechowych, zadzwonił telefon. David podniósł słuchawkę. Zważywszy na wczesną porę, obawiał się, że coś złego stało się z Johnym Tarlowem, ale na szczęście nie był to telefon ze szpitala. Dzwoniono z biura prokuratora okręgowego z prośbą o pozwolenie na oględziny miejsca przestępstwa.
- Kiedy ktoś z waszych ludzi miałby się pojawić? - zapytał David.
- Czy byłoby panu bardzo nie na rękę, gdybyśmy przysłali naszego człowieka już teraz? Mam kogoś, kto mieszka niedaleko pańskiego domu.
- Wyjeżdżamy do pracy dopiero za godzinę - zgodził się David.
- Na pewno zdążymy do tego czasu. Dziękuję.