W
półbuty kupione od Koreańczyków.
stronę rozszalałego Bałtyku zwracała się długa
Po powitaniu Ojciec Święty udzielił nam płaszczyzna ciemnoszarego szkła - przeźroczysta ściana błogosławieństwa, po czym odprowadzono go do jadalni, w której znajdował się Leon. Milioner apartamentu, by mógł odświeżyć się po podróży.
spróbował rosołu i pomyślał z uznaniem o nowym
Następnie Ralf zaprosił dostojnego gościa na posiłek.
hiszpańskim kucharzu. Po chwili jednak odłożył łyżkę.
Ojciec Święty wyglądał na nieco oszołomionego ilością
Nie miał apetytu.
dań jadł z apetytem, chwalił potrawy, dziękował
Spadkobierca rodziny inflanckich, niemiecko-
kucharkom i powtarzał co chwila:
węgierskich książąt, wywodzących swój ród od rycerza
- Zaprawdę, dobrze tu sobie żyjecie.
Magnusa, bohatera III wyprawy krzyżowej, magnat
Po uczcie odbyła się uroczysta msza, którą Jego prasowy, jeden z najbogatszych ludzi w Zjednoczonej Świątobliwość koncelebrował z naszym kapłanem. Europie, doktor nauk humanistycznych, świetny żeglarz Homilia była cudowna i bardzo mądra! Później, kiedy
i dwukrotny zdobywca Pucharu Ameryki - Leon
Ojciec Święty zaczął nauczać w hallu gminy, ja, pod Ludwik Zygmunt książę von Alte-Pulverkopf, czuł się pozorem pilnej pracy, wymknąłem się do Anity. Z samotny. Nie myślałomałej armii ludzi, zajmujących się powodu przygotowań do papieskiej wizyty nie utrzymaniem jego prywatnego państewka -
WRZESIEŃ 2003
GMINA
ogrodnikach, kucharzach, służbie, trzystu - Twojego syna? - Leon spojrzał na rybaka. - W
ochroniarzach, czy innych pracownikach. Nie byli dla zasadzie, czemu nie. Chociaż, może być ciężej nad niego towarzystwem. Leon stał nieruchomo przy ranem, sam wiesz, jak to jest z meteo...
przeszkolonej ścianie jadalni. Środek wielkiego
- Panie kapitanie, on ma już piętnaście lat. Czas
pomieszczenia zajmował długi stół z hebanu. Podłogę
najwyższy, żeby zobaczył prawdziwe morze.
pokrywał gruby, szary dywan, dwa lata tkany przez
- A więc niech tak będzie. Jest przygotowany?
specjalnie ku temu sprowadzonych do Europy
- A jakże, panie kapitanie.
afgańskich mistrzów. Jedynym elementem Szybko odcumowali Adlera. Był to drewniany,
zakłócającym ascetyczną prostotę pokoju był
osiemnastometrowy jol. Zbudowano go w hamburskiej
oprawiony w szeroką ramę z czarnego drewna obraz stoczni jeszcze przed II wojną światową, na specjalne Friedricha, przedstawiający rugijskie klify - dokładnie
zamówienie Göringa, który zresztą nigdy nim nie
to miejsce, w którym osiem lat temu wyrosła twierdza
pływał. Leon bardzo lubił ten jacht. Kupił go
księcia Alte-Pulverkopf.
kilkanaście lat temu i z pomocą Petera odnawiał
Leon wpatrywał się w morze, śledząc zielone własnymi rękami. Znał 'tu każdą wręgę, każdą klepkę burtowe światełko walczącego ze sztormem jachtu, poszycia, każdą śrubę w motorze. Odchodzili na ledwie widocznego na horyzoncie. Podszedł do stojącej
silniku. Peter stał przy sterze, a Leon razem z jego
obok staroświeckiej lunety. Wycelował mosiężny tubus
synem przygotowywał sztormowe żagle. Skończywszy,
i spojrzał, lecz było zbyt ciemno, by cokolwiek zszedł do kabiny, rozłożył mapę i, nie włączając nawet zobaczyć. Wrócił więc do stołu. Wystarczyła
GPS-a, wyznaczył pozycję. Po krótkim namyśle
odpowiednia komenda, by z cichym szumem zdecydował, że na początek pójdą na północ, w
wysięgnika, spłynął z sufitu ogromny, płaski ekran. kierunku Sundu, a gdzie dalej - zastanowi się później.
Leon zignorował ikony otrzymanej korespondencji i Przekrzykując huk fal, podał Peterowi kurs. Teraz czas oczekujące video-konferencje, w tym jedną z było postawić żagle.
premierem Portugalii. Sprawdził jedynie, czy, nie ma
- Peter, słyszysz mnie?! - krzyknął, nie przerywając
wiadomości od lekarza córki, po czym wywołał kamerę
pracy.
zamocowaną na dachu, skierował ją na morze. Przez
- SÅ‚yszÄ™, panie kapitanie.
chwilę szukał zielonego światełka - gdy znalazł, zbliżył
- Kiedy byłem młody, czytałem sobie wspomnienia
maksymalnie obraz.
Rilke- go, takiego poety. Słyszałeś o nim?
Niewielki, może dwunastometrowy kecz, pod
- Nie, panie kapitanie! - odkrzyknÄ…Å‚ rybak,
gdańską (a może bornholmską?) banderą, z przyzwyczajony do dziwnych pytań ze strony
postawionymi dwoma sztormowymi sztakslami, milionera, jak i do nieoczekiwanie snutych opowieści.
dzielnie płynął pod wiatr. W kokpicie siedziało dwóch
- Nieważne. Opisuje tam taką dziwną sytuację, nie
ludzi, trzeci właśnie powoli zmierzał w kierunku pamiętam już dokładnie kontekstu. Otóż Rilke spotykał
dziobu. Przypięty do lajfpatentu zamierzał chyba się kiedyś codziennie z kobietą i zawsze kupował jej poprawić sztormowego foka, który zaczepił się o różę, po czym przechodzili obok cmentarza, przy dziobowy reling. Leon patrzył na zmagania łódeczki z
którym siedziała stara żebraczka, której zawsze dawał
falami może przez kwadrans, wreszcie wyszedł z jakąś niewielką jałmużnę. No i pewnego razu kupił
jadalni, zjechał windą do garażu. Wsiadł do terenowego
dwie róże, i jedną, zamiast datku dał żebraczce.
mercedesa i pojechał do przystani. Oswald - jego stały i
Następnego dnia żebraczki nie było. Nie zobaczył jej
ulubiony załogant, stał już na molo, w staroświeckim
przez cały tydzień. Słyszysz mnie?!
sztormiaku i südwestce.
- Tak jest, panie kapitanie! Pewnie stwierdziła, że
- Cześć, Peter.
jak ma dostawać róże, to znajdzie sobie inne miejsce -
- Dobry wieczór, panie kapitanie. - Stary rybak odkrzyknął rybak.
nigdy nie zwracał się do niego inaczej. Zdawał się nie
- Właśnie nie, Peter, właśnie nie! Kiedy spotkał ją
dostrzegać innych aspektów życia milionera. Alte-
po tygodniu, zapytał, co się z nią działo. Ona
Pulverkopf był dobrym żeglarzem i Petera nic więcej
wytłumaczyła mu, że to, co wyżebrze jednego dnia, to
nie obchodziło. - Tak myślałem, że pan kapitan akurat tyle, żeby kupić jedzenie na dzień następny -
przyjedzie. Dobra pogoda, żeby pożeglować - więc musi żebrać codziennie. Zaś przez ostatni tydzień przekrzykiwał ryk morza i zawodzenie wiatru.
żyła miłością. Rozumiesz coś z tego, Peter? - zapytał
- Jakie prognozy? - zapytał milioner, również
milioner, knagując fał sztormowego żagla i wracając do
krzyczÄ…c.
kokpitu.