X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Dobry i ten miesi�c, dwa. Ka�dy woli jutro umrze�
ni� dzisiaj. A i dla tych, co zostaj�, te� jakby bli�ej by�o za nim.
Jechali�my noga za nog�, bo pan Jask�a uzna�, �e z trumn� inaczej nie wypada:
- To nie w�giel czy worki, czy skrzynki z piwem. Nawet batem �mign�� na konie
nie wypada. Ci�gn�, to ci�gn�, ju� tam one wiedz�, co ci�gn�, �e trumn� z
nieboszczykiem. - Nie wiem, dlaczego t�umaczy� si� przede mn�, bo przecie� go
nie ponagla�em. Mo�e, abym �le o jego koniach nie my�la�
325
albo z �alu za ojcem, bo lubi� ojca. Cz�sto przychodzi�, �eby sobie pogada�, czy
cho�by na chwil� wpada�, �eby spyta� si� o zdrowie ojca. I kiedy tylko matk�
spotka�, nigdy nie zapomnia� spyta� si�, jak tam m��, i tak samo mnie, jak tam
ojciec? - A cho� ojciec ju� na tamtym �wiecie i mo�e nawet nie wie, �e wieziemy
go, wygl�da�oby, panie, �e go jeszcze pop�dzamy. Niby na dwa konie taka trumna
to jakby cztery skrzynki z piwem albo worek zbo�a, a niechby i wi�cej, to nie
wag� si� wiezie. Nie dlatego oba konie zaprz�g�, �eby jeden nie uci�gn��, tylko
jako� �mier� musi si� wyr�ni�, bo samo, �e kto� umar�, jeszcze nic nie znaczy.
Nie lubi zreszt� pr�dko je�dzi�, tylko tak jak przyzwyczai� si� z w�glem czy z
workami, czy z piwem. Czy z duszy ju� tak nie lubi. Bat ma, owszem, ale nigdy
konia nie uderzy�. Czasem smyrgnie, ale w powietrzu nad zadami i to wszystko.
Ale �eby pra�, jak to pior�, nigdy. Nie daje ko� rady, to znaczy, �e nie daje. A
spieszy� si�, panie, i tak nie ma do czego. Dnia si� nie przegoni, a tym
bardziej �ycia. Pr�dzej ono przegoni. Przez to nie wynajmuje si� na �adne
wesela, na �adne tam takie, �eby musia� konie gna�. O, lubi, kiedy mu si� te
ko�skie zady tak ko�ysz� przed oczami. I w nim si� co� wtedy ko�ysze. �eby nie
wiem jak by� z�y, si�dzie aby na fur�, we�mie lejce, bat w r�ce i od razu co�
si� w nim ko�ysze, a z�o�� mija. Z bab� si� pok��ci, to przejedzie si� kawa�ek i
kiedy wr�ci, to na rany przy��. Bo nie lubi si� i k��ci�. A ju� z w�asn� bab�,
to jakby sam z sob� si� k��ci� czy na konie war�. Kiedy c�rka mu zmar�a, nie
p�aka�, bo do kogo mia�by p�aka�? Wystarczy�o, �e baba p�aka�a. Zaprz�g� konie,
siad� na fur�, wzi�� bat, lejce i tak je�dzi� wok� miasta, a� si�, panie,
�ciemni�o. Czasem przy�nie, kiedy tak mu si� te zady ko�ysz�, to mu zawsze c�rka
�ni si�, �e na r�kach j� ko�ysze albo na kolanie, bo j� wsadza� nieraz na kolano
i ko�ysa�.
Nie wszystko do mnie dociera�o, co m�wi�, a nie tylko dlatego �e siedzieli�my
plecami do siebie, ale m�wi� czasem
326
tak cichutko, jakby do tych zad�w ko�skich m�wi�, ko�ysz�cych mu si� przed
oczyma. A mnie zn�w ta trumna ojca, kt�ra sta�a g�ow� tu� przy moich kolanach, a
w�a�ciwie tabliczka na tej trumnie tak jako� przyku�a, �e ma�o co s�ysza�em,
ma�o co widzia�em. Cho� niby c� na niej by�o, imiona, nazwisko, �y� lat, niech
w Bogu spoczywa. Z tej tabliczki dopiero si� dowiedzia�em, �e mia� ojciec i
drugie imi�, Adam. I nawet dziwne podejrzenie mi si� nasun�o, �e mo�e to imi� w
innym �yciu mia�, bo jakie� obce mi si� wydawa�o. Jakby pod tym imieniem kry�
si� kto� ca�kiem mi nie znany. Czy mo�e to imi� zosta�o mu po wojsku, gdy w
mundurze oficerskim jeszcze chodzi�, podpi�ty pod szyj� ciasnym ko�nierzykiem,
zdobionym srebrzystymi zygzakami, w rogatywce na g�owie, w pasie, przepasany
koalicyjk� przez rami�? A wychodz�c z wojska, zostawi� to imi�? Bo nieraz m�wi�,
kto wychodzi z wojska, ten wszystko zostawia, nawet dusz�. I ju� nigdy nie
b�dzie prawdziwym cywilem. Czy na tamten �wiat mo�e przybra� sobie to drugie
imi�? Tylko po co? Ale te� dziwne wyda�o mi si� na tej tabliczce i jego
nazwisko, a przecie� to samo co moje. A nawet w�tpliwo�� mnie ogarn�a, czy to
moje nie jest inne od jego. Bo to jego ci�gn�o si� jeszcze, �y� lat, niech w
Bogu spoczywa. A moje by�o kr�tsze.
Cho� by� mo�e wszystko wynika�o z tego, �e nie mog�em si� przez ca�� drog�

Podstrony