X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Nie wiedziała, że płacze — cichy szloch z bólu nie pochodzącego z ciała był oznaką ogromnej udręki. Była rozdzierana na dwoje. Miała świadomość, że jeśli utraci jedną z tych części, jeśli nastąpi separacja, wtedy przegra, a to, co jest prawdziwą Simsa — przestanie istnieć.
Targana bólem dotarła do stóp podestu i popatrzyła w górę na tą, która była nią — lub która była kwintesencją rasy, z której się wywodziła. Ramię opadło jej bezwładnie u boku. Tamta spoglądała w dół, a jej oczy były otwarte, skupione na oczach Simsy, która wydała ostatni żałosny szloch i upadła bez sił u stóp swojego sobowtóra. Walka dobiegła końca.
Jej ciałem targnęły konwulsje, a z kącika ust spłynęła kropla piany. Wkroczyła w ostatnią fazę obrony, wycofywanie się głęboko do najskrytszych zakamarków własnej osobowości i porzucenie całej reszty na pastwę tej presji, która tak nagle i gwałtownie ją zaatakowała.
Zaatakowała? Nie, nie było w tym chęci dręczenia, zawładnięcia, nie było…
Dziewczyna leżała teraz spokojnie. Raz tylko westchnęła i obróciła troszeczkę głowę tak, aby jej oczy mogły nadal napotykać oczy tej drugiej. Bariery w jej umyśle osłabły, ustąpiły. Była jak ktoś, kto spędził całe życie w więzieniu i nagle został wypuszczony na bezkresne pola pod gołym niebem. Ta właśnie wolność była początkowo sama w sobie bólem, gdyż niosła ze sobą bardziej przytłaczający lęk.
Jej usta ułożyły się w słowa wymówki pod adresem mocy… mocy… jakich mocy? Teraz była jedna Simsa. Jej ciałem szarpały bóle porodowe, podczas gdy jej umysł i dusza formowały tę drugą, która miała przyjść na świat. Nie mogła zrozumieć, próbowała uciec od aktu rodzenia, lecz nie było odwrotu.
Po jakimś czasie ból minął. Ostatnie szańce jej oporu zostały zdobyte. Leżała wyczerpana: ofiara, męczennica. To, co zostało z dawnej Simsy krzyczało głośno, że to śmierć… koniec… Ponownie, niczym ciemna chmura, opadł ją strach.
Przez to przerażenie przebijało coś jeszcze, coś czystego, jasnego, wolnego… Podniosła się na kolana, usiłując złapać rękoma krawędź podestu. Była taka słaba, taka młoda i nowa, a to było…
Zebrała wszystkie siły, podciągnęła się i stanęła na nogi.
Wciąż musiała się przytrzymywać, ponieważ miała wrażenie, że świat jest przechylony, a ona sama za chwilę zawiruje pomiędzy gwiazdami… wielkimi słońcami… planetami…
Również w jej głowie wirowało, jakby wspomnienie nakładało się na wspomnienie, choć żadne nie było wyraźne. Czuła, że jest maltretowana, aż jej duch stał się jednym wielkim bólem, jakby była niewolnicą chłostaną przez kogoś dla przyjemności. To nie jej wspomnienia! Ona nigdy nie spacerowała między gwiazdami, nie dzierżyła władzy w swych dwóch rękach i nie rządziła światem, aby wreszcie utracić to panowanie na skutek perfidii czasu!
Była młoda, a to był początek, nie koniec.
Kiedy uczepiła się tej myśli, wspomnienia stały się mniej intensywne, bardziej mgliste, aż w końcu odeszły. Tylko raz po raz pojawiał się w mgnieniu oka pojedynczy, zamazany obraz, który natychmiast znikał.
Jak ktoś nowonarodzony wciąż wpatrywała się w tę drugą, błagając milcząco o pociechę i pomoc.
Jej ręce przesunęły się po ciele zdzierając ubranie — zewnętrzną skorupę z nowo narodzonej. Potem stanęła wolna od przeszłości — krótkiej i ponurej, a także od większej części dłuższej przeszłości — tej wzbudzającej grozę. Sięgnęła wyżej. Czubki jej palców dotknęły końca trzymanej przez tamtą różdżki, tego berła władzy i triumfu.
Pod wpływem dotyku różdżka zachybotała, przechyliła się i zsunęła prosto w jej objęcia. Ledwie ją pochwyciła, a nastąpiła w niej gwałtowna zmiana. Ona, która przedtem była tą drugą, a teraz tylko łupiną, zniknęła. Tak jak zniknęłaby łupina, gdyby odciągnięto z niej siłę trzymającą razem obie jej połówki. To. co przedtem wydawało się żywą kobietą, stało się… posągiem, pozostawiając po sobie jedynie to, co pochodziło z tego świata — zewnętrzną powłokę…
Jak ktoś, kto robił to już wielokrotnie, Simsa sięgnęła pewnie po to, co według prawa jej się należało — opaskę z klejnotów i łańcuch koronacyjny. Wkładając je na siebie trzymała wysoko głowę. Być może była Simsą z Prawdziwej Matki, lecz również była Córką, która przejęła jej dziedzictwo!
Odwróciła się, żeby popatrzeć na drogę, którą przyszła. Nie będzie tam teraz dla niej barier. Żałosne chrząkanie u stóp zwróciło jej uwagę na Zass. Simsa przyklęknęła na jedno kolano, z grymasem obrzydzenia odpychając na bok ściągnięte z siebie, zszargane ubranie. Wyciągnęła rękę, a zorsal podszedł do niej powłócząc skrzydłem.
Simsa dotknęła źle zrośniętego skrzydła berłem władzy, przeciągnęła nim po jego powierzchni. Połowicznie wyleczone w sadzawce skrzydło teraz zupełnie się wyprostowało, a Zass powachlowała nim zamaszyście z chrapliwym pohukiwaniem.
Moc przetrwała!
Na chwilę znów wpadła w młyn sprzecznych wspomnień. Potarła ręką czoło. Nie, nie wolno jej teraz przepychać się na siłę przez to, co nią zawładnęło. Wszystko się ułoży — musi tylko poczekać. Czekać i działać, kiedy będzie wiedziała, że akcja została przygotowana. Należało uzbroić się w cierpliwość i czekać stosownej chwili: nadejdzie to, co było potrzebne, aby ją wypełnić, wykarmić.
Uśmiechnęła się przyciskając berło między piersiami. Nie, nie była tą, która tu czekała przez cały ten czas, lecz w jej żyłach płynęła ta sama krew, była córką wyrzuconą w górę z upływu wieku tego świata — być może przypadkiem — być może w wyniku jakiegoś planu z zamierzchłej przeszłości. Wezwano ją w to miejsce, a teraz będzie podróżować dalej, zwracając to, co miała w sobie, aby raz jeszcze stało się udziałem ludzi i światów.

Podstrony

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.