czerwcu polskiego (koszenili) i wrzą^Wf jeszcze raz farbuje. Kolor ten nigdy nie płowieje, a różne jego cienie otrzymują się przez zmiany w stosunkach i dodatek pewnych jeszcze roślinnych korzeni.
Na kolor czerwono-amarantOAvy do ubiorów kobiecych nie używa się wcale ałunu; wełnę lub sukno wkłada się na 12 godzin w płyn ciepły z dodatkiem skumpii1 rozpuszczonej w mocnym spirytusie i wspólnie wprzód zagotowanej.
Kolor pompadour i jego różne odmiany daje większy lub mniejszy dodatek skumpii i krótsze lub dłuższe zatrzymanie w cieczy farbującej. Na kolor brunatny farbuje wełnę odwar z kory olchowej.
Każda okolica ma swoje ulubione przeważnie barwy. W Kosmaczu kolor różowy głównie zdobi liżnyki i w wielkiej ilości wyrabiane do handlu fartuszki przetykane i obszywane szychem (sucho zołoto)
1 Skumpia, kryształki koloru zielono mieniącego, podobne do stłuczonych. pokryw chrząszcza szezypawki. Jest to fuchsyna, tak nazwana od kwiatu fechsji, któremu w kolorze się równa i należy do najnowszych farb anilinowych, którą dopiero w 1859 roku odkrył p. Verguin w Lyonie. Sposób farbowania przyniósł w góry jakiś Hucuł służący wojskowo, schwyciwszy go dzieś w farbiami w Czechach lub Morawie.
200
i rozmaitą krasą. W Jaworowie liżnyki bywają szare z pąsowymi, w Żabiu białe z amarantowymi pasami i tu najpiękniejsze wyroby po 15 do 20 zł reń. za sztukę bywają sprzedawane. Do pętlic, kutasów (darmowisów), frędzli, używa się splecionej włóczki i szychowych nici.
Odzienie to - sieraki - wyrabia się z wełny, którą z nachyłkiem wiosny owcom już to dla upałów, już to dla potrzeby podstrzyga się1. Wyczesawszy wełnę, która jeszcze w gęsty kłak zbita i inne przy-mieszki w sobie zawiera, na dużym drewnianym grzebieniu, nawija się czysty zwój wełny w kształcie małej główki cukrowej o kądziel, a zwinna ręka białogłowy wziąwszy wrzeciono na pół ospałym wzrokiem, jednak z szczególną wypracowaną dokładnością, wytacza te nici kręcąc je zwilżonymi palcy i nawijając o wrzeciono.
Gdy się gęsta miara namota i naprzędzie, zbierają z wrzecion na motowidła, dzielą, rachują i zwite w niniejsze lub większe kłębki oddają rękodzielnikom.
Ponieważ sukno wyszłe z rąk tkacza nie ma jeszcze tej gęstej tęgości i zbytnio przebija, daje się przeto pod wodną stępę zwaną foluszem, który najczęściej lewe skrzydło młyna wiejskiego zajmuje i tu dopiero wywałkowane staje się tym, czym go za pomocą krawca na naszych wieśniakach widzimy. Odzież prosta, pierworodna, bez taśm i galonów, ale tania, wygodna, trwała, jak dobre słóweczko.
Folusz (stopa)2. Przybory foluszu do bicia sukna na serdaki i spodnie, jak i do bicia koców, sporządzone są po większej części na miejscu. Gdy Hucuł mówi, np.: Ja nesu petek do stupy wypichaty, znaczy to, iż niesie sukno u tkacza wyrobione na serdak do bicia w foluszu.
Folusz tedy, zwany stupą, zawiera następujące części: 1) kolo-da - kłoda z bukowego albo jodłowego drzewa z dwoma gniazdami (hnizdamy); 2) czotyry dobni - cztery dobnie z bukowego drzewa na dwóch drągach, po dwie dobnie do jednego gniazda; zowią je także holoivaczi; 3) dwa pale (pali) do podnoszenia dobni; 4) koleso - koło na jednym wale, na którym, jest na jednym jego końcu koło wodne, a na drugim po 4 ramiona, razem 8 ramion, które podnoszą
1 [Z rkp. B. Załoziecklego Obrazki... cz. II Wieśniak w dołach i na górach, sygn.
23/1266 k. 7.]
2 [Materiały terenowe O.K.]
I
201
hołowaczi; 5) dwa żołoby, korytka, w zimie używane obydwa, gdyż jednym idzie woda z kotła a drugim zimna, w lecie zaś używa się tylko jednego z nich; 6) koteł - kocioł do gotowania wody w zimie; 7) spir - zastawka.
Sukno dane wybija się w ciągu 24 godzin. Za wybijanie jego płaci się po 4 centy od sążnia. Przed oddaniem sukna do folusza czyli stępy, robią Huculi na swoim suknie znaki (dajut znamię), tj. wplatają jakiś płatek czerwony, a w ostatecznym razie i kosmyk swoich włosów. Gdy przyniosą z foluszu sukno do domu, to je, mokre jeszcze, rozciągają na dwóch palach (pali) w ziemię wbitych, aby się wyrównało, a potem zwijają w trąbkę, w zwój (w suwij).
Z wełny (mówi znów szerzej J. Konopka) wyrabiają Huculi na potrzebę strojnego i bogatego swego ubioru rozmaite sukna: woło-sieńskie lekkie i cienkie na lato, dubłenne, tj. nieprzemakalne na słoty i zimę, białe, czarne, brunatne, pąsowe i amarantowe. Mira (miara), tj. łokieć, na który zwykle idzie jedno runo, kosztuje od 80 centów do 2 reńskich.
Hucułki zajmują się wyrobem liżnyków, kraszenników, zapasek, fartuszków, pidkolińców, tudzież z koaiag i bydlęcej sierści ryngortów, prisidek, szerstiennyków, pidkładów, których w domu zwykle wiele potrzeba. Liżnyki są to grube koce do posłania łóżek i pokrycia się w zimie, sążeń szerokie a trzy sążnie długie i na każdy 12 run trzeba; pospolite są z naturalnej wełny siwej z białymi pasami, po 12 do 15 zł reń.; i biedniejszy Hucuł choć taki mieć musi; kraszennyki są [to] osobne kolorowe w piękne nieraz desenie dywany, rozwieszane na żerdziach nad szerokim łóżkiem. Im więcej być ich może, a jeden nad drugim, tym pyszniej, tj. piękniej.
Wyrób kół1
[Pojazdy wiejskie Rusinów karpackich należą do najprostszych i najmniej kosztownych; często nie ma w nich ani łuta żelaza. Rusini sami wykonują swe pojazdy. Oto jak wyrabiają obręcze do kół.
1 B. Hacąuet (Neueste physikalisch-politische Reisen... cz. 2 s. 223-228). [Omówienie w języku polskim interesującego opisu, którego oryginalna wersja brzmi następująco:] Das Fuhrwesen des Landmanns in Gallmen ^u Rusinów w Kar-
202
203
1. Przygotowanie materiału do wyrobu obręczy. Świeżo ścięte młode drzewa (dęby, białe lub czerwone buki, brzozy i inne) grubości ramienia i długie 14 do 16 stóp (tj. ok. 3 metrów), porządnie oczyszczają z gałęzi, ale nie oddzierają z nich kory. W kilku miejscach pnie te nacinają dla łatwiejszego odprowadzenia wilgoci przy wędzeniu ich nad ogniskiem. Tak przygotowane drągi dostarczają w ilości 20 sztuk i więcej do suszarni.
Suszarnia [zob. ilustr. przed s. 273] jest jakby olbrzymim piecem podobnym w kształcie do chaty (fig. 1). Jej wielkość: 3 sążnie