Dlatego szczęście wasze trwa i wypływa z was rzeka Mojej Miłości, rozlewając się coraz szerzej i dalej, ogarniając więcej i uszczęśliwiając, bo Ja zamieszkałem z wami. Ja zaś niezależny jestem od okoliczności i przesłaniam wszelkie sprawy świata.
Ja jestem spełnieniem i ciszą, Światłem świata i Życiem, Pokojem prawdziwym, prawością serca waszego, współczuciem i zmiłowaniem, łagodnością i uzdrowieniem; Ja - Bóg wasz, w oczyszczonym domu duszy waszej zakładam Swoje Królowanie.
Zespolenie nasze jest tak ścisłe, że poprzez ściany ciała waszego widoczny staję się Światu, bo to wy - sobą - świadczycie jakim jestem Ja Sam.
22
- Ojcze Mój! Jak źle jest ze mną. Zapominam, że mówisz też i do mnie i oczekujesz mojej odpowiedzi. (Łk.9,10; Tm.1,15) Dwa dni mówiłeś o Swojej miłości do “tych, ~ się najgorzej mają", a ja dopiero w nocy zrozumiałam, że pragniesz, żebym ze słuchania i czytania o procesie morderców ks. Popiełuszki wyciągnęła wnioski. Modliłam się za jednego z nich trzech, tego, który był przesłuchiwany. Proszę, powiedz mi, o którego mam prosić i co robić?
- Moja córko! nie za jednego, tylko za wszystkimi trzema powinnaś orędować i to prosząc o współmodlitwę całe niebo, a specjalnie Matkę Moją Ucieczkę grzeszników, Która może wyprosić im nawrócenie. Proś poprzez Moją Krew za nich przelaną, a proś tak, jak byś za własnych braci prosiła, bo wszyscy naprawdę są braćmi twymi we wspólnym grzechu ludzkości.
Nie jest to koniec Naszej pracy a tylko III części, zacznij jutro część IV.
CZĘŚĆ IV
I
Teraz, córko, mówić będę do ciebie i tych, którzy jak ty, chcą zostać przy Mnie, pomimo że ciężko im i życie ze Mną wydaje się im trudne i prawe niemożliwe do zrealizowania.
Otóż, dzieci Moje ukochane, trudności na waszej drodze są konieczne, lecz przejściowe i nie zawsze będzie wam smutno. Ból waszych dusz wynika ze zrozumienia ogromu różnicy między Mną, Bogiem nieogarnionym, Samą Świętością i Czystością, a wami - jakimi jesteście teraz: słabością, chwiejnością, próżnością, umiłowaniem siebie bardziej niźli Mnie, pomimo żeście. Mnie sami swym Panem nazwali i Mnie służyć pragniecie.
Czujecie się winni, bo nie wypełniacie tego, co powinniście i co wiecie dobrze, że słuszne jest, a uciekacie ku swoim upodobaniom i przyjemnościom. Lecz wtedy sumienie mówi wam, że służba wasza jest leniwa, gnuśna i Mnie niegodna. Dlatego niepokój wami miota i próżno ucieczki odeń szukacie. Niezadowolenie z siebie zjada was. Dlatego mało w was radości ł pokoju sumienia nie macie.
A Ja cieszę się wami. Kto jest święty, ten przy Mnie trwa, bo zna Mnie i wie, żem jest Świętością Świętych. Mój nieskończenie bogaty świat bytów Duchowych wielbi Mnie, otacza wdzięcznością i szczęście czerpie z obecności Mojej.
Wy żyjecie w ciemnościach wiary i pomimo braków waszych i nędzy natury waszej, pomimo braku “nagrody" i “zapłaty" chcecie trwać przy Mnie.
Czyż nie mam powodów do radości z was?...
Dzieci Moje, jeszcze niedorosłe, niedojrzałe - przyjmijcie tę prawdę o sobie, bo Ja nieskończenie cierpliwy jestem i wiem, że owoc zielony twardy jest, gorzki w smaku i mało w nim treści.
- Bądźcie więc względem siebie cierpliwe, bo Ja czuwam nad wzrostem waszym i dojrzałość w ogrodzie Moim obiecuję wam. Żyjecie, dzieci, w czasie, żyjecie też w wymiarach fizycznych poddani prawom waszego świata. Zależni też jesteście od warunków, jakie stały się waszym udziałem bez waszej woli. Często są one nawet sprzeczne z tym, co sumienie wasze uznaje za prawidłowe. A wy sami nic zmienić nie możecie. Dlatego boli was świat, który was otacza - tym bardziej, im więcej niesprawiedliwości i krzywd dookoła siebie widzicie, a Ja wciąż zakres widzenia waszego poszerzam i budzę serce współczujące w was. Przygotowuję was przecież do współpracy ze Mną. Pragnę, by wasze uczucia stały się delikatne, by wrażliwość waszego serca rosła, a oczy jasno widziały to, co złe jest, co fałszywe, co okrutne, krzywdzące, niosące ból. Chcę, abyście dzielili ze Mną współczucie i pragnienie zapobiegania złu spadającemu na braci waszych. Kiedy już ustalicie się w Przyjaźni ze Mną, wtedy ukażę wam to, czego pragnę, abyście czynili. Niektórym z was daję ich zadanie już przy urodzeniu i wtedy niczego innego nie pragnę jak tego, byście żyli ze Mną i świadczyli o Mnie sobą w kalectwie lub chorobie.
Często też stawiam was przed zadaniem waszego życia przedwcześnie, zanim poznaliście Mnie, wtedy nie odciągnę was od waszych obowiązków, a tylko nasycę was Sobą i uświęcę, gdy przyjmiecie Mnie za towarzysza.
2
Piszmy dalej, córko!