– Kiedy jedyne co masz, to młotek, wszystko wokół wygląda niczym gwóźdź – zacytował Mike. – Nie jestem żołnierzem. Jestem dziennikarzem. I powinienem zacząć używać moich umiejętności dziennikarskich dla dobra ludzkości. Opowiedzieć historię. Opowiedzieć prawdziwą historię.
Mike skierował kciuk w stronę ekranu. Handy Anderson w końcu zorientował się, że nikt go nie słucha. Łysiejący redaktor naczelny popukał w ekran i wypowiedział niesłyszalne pytanie.
– Chcę się oddalić od Arcturusa Mengska tak daleko, jak to tylko możliwe – powiedział Mike. – I następnie zacząć mówić ludziom prawdę o wszystkim, ponieważ jeżeli tego nie zrobię, to ludzie mu podobni będą twierdzili, że było inaczej – pokazał kciukiem na ekran. – On i Arcturus Mengsk. A nie sądzę, że ludzkość mogłaby przetrwać te kłamstwa.
Raynor uśmiechnął się, a był to szeroki, najszczerszy z możliwych uśmiechów.
– Dobrze jest cię mieć z powrotem – powiedział.
– Dobrze jest wrócić – odrzekł Mike, spoglądając na nieznajomego o dziwnych oczach, odbijającego się w tafli monitora. – Przydałby mi się papieros, naprawdę – dodał, kręcąc głową.
– Mnie też – zauważył Raynor. – Nie sądzę, żeby były jakieś na tym statku. Ale bądź optymistą, przynajmniej wciąż masz swój płaszcz.
Postbellum
Skąpany w świetle mężczyzna w postrzępionym płaszczu stoi w pokoju cieni. Dym z ostatniego z serii papierosów wije się wokół niego, a ziemia u jego błyszczących stóp jest pokryta niedopałkami wyglądającymi jak upadłe gwiazdy.
– Więc to, co widzicie – mówi Michael Liberty, błyszcząca postać przemawiająca do otaczających ją ciemności – to moja prywatna, mała wojna, tocząca się na moim terenie i za pomocą mojej broni. Bez żadnych krążowników, myśliwców i marines, tylko słowa. I prawda. To moja specjalność. To mój młotek i wiem, jak go użyć.
Postać ponownie zaciąga się i ostatni papieros dołącza do innych na podłodze.
– A wy, ludzie, kimkolwiek jesteście, musicie to usłyszeć. Prawdziwe i nieocenzurowane. To dlatego używam transmisji holograficznych: są trudniejsze do podrobienia. I nadaję to tak daleko, jak tylko mogę na otwartych długościach fal, więc każdy może dowiedzieć się o Mengsku, Zergach i Protossach. I o kobietach i mężczyznach takich jak Jim Raynor i Sarah Kerrigan, aby ci i inni im podobni nie zostali zapomniani.
Michael Liberty drapie się w kark i mówi – Szedłem do wojska z myślą, że to kolejna biurokracja wypełniona spragnionymi władzy tchórzami i zorganizowaną głupotą. No cóż, miałem rację, ale także myliłem się. – Spogląda na widzów niewidzącymi oczami. – Ale są też ludzie, którzy rzeczywiście próbują pomóc innym. Ludzie rzeczywiście próbujący ocalić innych. Ocalić ich ciała. Ocalić ich umysły. Ocalić ich dusze.
Jego brwi marszczą się.
– I potrzebujemy więcej takich ludzi, jeśli mamy przetrwać nadchodzące ciemne dni – dodaje.
– To wszystko – ponownie wzrusza ramionami. – Historia upadku Konfederacji, inwazji Zergów i Protossów, utworzenia Dominium Terrańskiego imperatora Mengska. Bitwy wciąż się toczą, planety wciąż umierają i przez większość czasu wydaje się, że nikt nie wie dlaczego. Kiedy się tego dowiem, także tę informację wam przekażę.
– Jestem Michael Daniel Liberty, już nie z UNN. Teraz jestem wolnym człowiekiem. Skończyłem.
I z tymi słowami na ustach postać zamiera w miejscu, schwytana w więzieniu światła. Jest złapana ze zmęczonym uśmiechem na ustach. Zadowolonym uśmiechem.
Wokół hologramu zapalają się światła, świecące żarówki, wyhodowane specjalnie w tym celu. Ściany pulsują, a słodki, gęsty, lepki płyn kapie z otworów znajdujących się wzdłuż ścian, żeby utrzymać odpowiednią temperaturę i wilgotność powietrza. Przewody skonstruowanego przez ludzi projektora holograficznego znikają w cielsku głównej konstrukcji. Połączenie między dwoma światami było kiedyś kolonialnym żołnierzem, ale teraz służy wyższym celom nowych panów.
Na semiorganicznych ekranach znajdujących się na obwodzie pomieszczenia, ważniejsze mózgi Zergów dyskutują o tym, co widziały. Są to konstrukty morficzne, stworzone wyłącznie po to, żeby myśleć i decydować. One też służą wyższym celom w kryjówce Zergów.