Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Neurotyk, który ma poczucie, że ludzie go wykorzystują, odpiera w ten sposób zarzuty, jakoby to on miał tendencję do wykorzystywania innych; czując się beznadziejnie
* Jeżeli — jak to uczynił F. Alexander w Psychoanalysis of the Total Persona-Uty — pragnienie takie interpretuje się jako potrzebę kary za posiadanie im­pulsów agresywnych wobec zwierzchnika, to pacjent z wielką ochotą przyjmie takie wyjaśnienie, w ten bowiem sposób analityk skutecznie mu pomaga uni­kać konfrontacji z faktem, że powinien domagać się należnego mu szacunku, że boi się tego robić i że zły jest na siebie za to, że się boi. Analityk popiera u pacjenta przekonanie, że jest człowiekiem tak szlachetnym, iż ogromnie gc> niepokoją wszelkie wrogie pragnienia w stosunku do zwierzchnika i wzmacnia istniejące uprzednio popędy masochistyczne, użyczając im chwały wysokich za­sad moralnych.
opuszczony, wyklucza możliwość zarzucenia mu zaborczości; mając po­czucie, że inni mu nie pomagają, uniemożliwia im rozpoznanie jego własnych tendencji do pokonania ich. Opisana tu strategia „poczucia, że jest się gnębionym" okazuje się tak powszechna i tak wytrwale utrzy­mywana dlatego, że stanowi właściwie najskuteczniejszą formę obrony. Dzięki niej neurotyk może nie tylko odeprzeć zarzuty, ale także oskar­żać innych.
Wracając teraz do tendencji samooskarżania się, to oprócz obrony przed lękiem i zachęty do uspokajania pełnią one jeszcze inną funkcję. Dzięki nim neurotyk nie widzi konieczności zmiany czegokolwiek u siebie, one same bowiem zastępują zmianę. Wprowadzanie jakichkolwiek zmian w ukształtowanej osobowości jest dla każdego niezmiernie skomplikowa­ne. U neurotyka jednak zadanie to jest podwójnie uciążliwe nie tylko dlatego, że bardzo mu trudno dostrzec konieczność zmiany, ale także dlatego, -że podłoże wielu jego postaw stanowi lęk. Każda perspektywa zmiany wywołuje u niego przerażenie, wobec tego wzbrania się przed uświadomieniem sobie takiej konieczności. Jednym ze sposobów uchyla­nia się od uświadamiania sobie konieczności zmiany jest ukryta głęboko wiara w to, że można jej uniknąć dzięki samo oskarżeniom. Zjawisko to jest powszechne w życiu codziennym. Człowiek, który żałuje czegoś, co zrobił, lub tego, że nie udało mu się czegoś zrobić, nie pogrąży się w po­czuciu winy. Jeśli tak robi, oznacza to, że wymiguje się z trudnego za­dania, jakim jest dokonywanie zmiany swoich postaw. Łatwiej wszakże odczuwać skruchę niż się zmienić.
Przy okazji można wspomnieć o innym stosowanym prez. neurotyków sposobie niedostrzegania konieczności zmiany swego postępowania. Jest to intelektualizacja własnych problemów. Pacjenci o takich skłonnościach znajdują ogromną satysfakcję intelektualną w zdobywaniu wiedzy psychologicznej, w tym również o sobie samym, ale na tym się sprawa koń-czy. Intelektualizacja służy następnie za ochronę przed zbyt emocjonal­nym przeżywaniem czegokolwiek i w związku z tym przed uświadomie­niem sobie konieczności jakichkolwiek zmian. To tak, jakby patrzyli na siebie i mówili: jakie to ciekawe!
Oskarżając siebie można również oddalić niebezpieczeństwo, jakie wiąże się z oskarżeniem innych; bezpieczniej jest czasem wziąć winę na sie­bie. Różne zahamowania wobec krytyki i oskarżeń ze strony innych osób, wzmacniające jednocześnie tendencje do samo oskarżeń, odgrywają tak wielką rolę w nerwicach, że wymagają szerszego omówienia. Zahamowania takie mają zazwyczaj długą historię. Dziecko wychowy­wane w atmosferze wywołującej jednocześnie i lęk, i nienawiść, ogra­niczającej jego spontanicznie powstałe poczucie własnej wartości czuje głęboki żal do swego otoczenia. Nie potrafi go jednak wyrazić, gdyż jest

Podstrony