Jeder ladet zu sich ein.
Die Braut sagte: Pro zu diadiu taj mamu taj ja proszu, abysty bu�y �askawy na wisieli prijty (na seredu, czetwer, na dnenu, na dwa dne, oder 3 dne).
Die Hochzeit beginnt beim Brautigam und bei der Braut, wo die Gaste zusammen kommen und in die Kirche gehen, wo sie sich wieder teilen.
In die Kirche gehen sie schon angezogen mit Musik und es wird ihnen auch ein Fichtenbaumchen vorgetragen was nach Art des Christbaumchen aufgeputzt mit Kuchen behangen, die vergoldet sind.
Die Kranze und [ � � -]1 werden auch stark mit Gersten beklebt.
Wahrend der Traung halten die Kum�, die die Zeugen [sind], iiber eine Schulter des Bratigams Brot und Salz, und der Brautfiihrer dessen Hut. Den zweiten Tag nach der Traung geht der Brautigam mit 10 oder 20 Bojaren, welchen die Braut zu je 1 Handtuch iiber die Achsel nach Art der Faltbinden bindet, zur Braut wo sie singen miissen, und dem Brautigam assistieren bis der Braut der Kranz abgenommen wird und sie ais Frau verbunden wird. Die alten ver-wandten Frauen bekommen Peremitki, auch der 1 Starosta, auch Bereza gennant, bekommt 1 Peremitka so umbunden. Alle Gaste werden bewirtet, nur die Brautleute diirfen gar nichts essen, es werden ihnen die Augen verhangt.
Der Bereza muss allen vorsingen, singend Schnaps und Trank vorlangen und singend den [.. .J1.
Nach dem Essen geht der Brautigam mit seinen Gasten hinaus, alle drehen sich 3 mai um, der Bereza sagt: Blahos�owit! Hospod Boh, otec taj maty swojemu detiaty, na posah sidaty, u dobryj czas postupaty.
Jetzt wird die Braut und der Brautigam in die Kammer gefiihrt und bewirtet, worauf sie bei den Eltern um den Segen bitten. Die Gaste gehen singend um den Tisch, die Eltern sitzen auf einer Bank oder Stiihlen mitten im Zimmer und die Brautleute knien vor ihnen, iiber den Schultern des Brautigams halt der erste Brautsucher den Hut und Kranz, der zweite Brautsucher - Br�d. Nach dem Segen wird getanzt und hiernach geht die Braut mit ihrem Bruder oder Schwester oder in Ermangelung eines von diesen mit den nachsten Verwandten, mit allen Gasten des Brautigams und mit diesen zum Brautigam selbst.
Dieser nachste Verwandte der Braut muss mit den Brautleuten so lange in der Kammer schlafen bis die Braut nicht eingesegnet ist. Denn es ist Siinde Adamsfrucht zu verkosten [ ?] vor dem Einsegnen, nach den Huzulischen Begriffen.
Jedoch ist dies nicht Regel, weil viele auch Po...1 halten, ohne dass mann es ihnen gar iibel aufhehmen wiirde.
Die Huzulen haben sehr viele Lebensregeln, die sie aber leicht ubergehen und alle im Schnapsraucbe vergessen.
Den dritten Tag macht der Brautigam djjjj propij. Die Braut wird verbunden und der Bereza fordert die Gaste singend auf zutrinkenund jeder der trinkt, schenkt den Brautleuten Geld und ein Stiick Vieh.
Den vierten Tag oder spater gehen die Brautleute zum Geistlichen zum Einsegnen (do wiwoda).
30
�a�a barwipoczok sobi na winoczok,
kupowa�a w rynku, zamyka�a w sk-ynku,
teper tia ruszu, zap�skaty mu szu.
1 [Wyrazy nieczytelne.]
1 [Wyraz nieczytelny.]
30. "Ctenija" 1863 T. 2 s. 130.
322
34
Kude�e woro�e,
bidka tebe priasty mo�e!
Ja tia wer�u pid lawyciu, sama wyjdu na wu�yciu.
Sorom bud� momu �yeiu, szto ne priadu kude�yciu.
35
Hon, cup, baranczuk, na boci mu dudka, koby myni na wesile, ne by w by ja tutka.
36
Ba, szto toto za wesila, szto �ysze za dwa dni, koby by�o za try ty�dni, toby by�o �adni.
Pogrzeb
Zwyczaje pogrzeb�w u Hucu��w w g�racb Pokucia, czyli w Ja-worowie, Krzywor�wni, �abiu, w Jasienowie i w innych wsiach w g�rach po�o�onych, s� nast�puj�ce1.
Jak kto z rodziny umrze, to idzie jeden, albo krewny najbli�szy, syn lub c�rka, ojciec lub matka do ksi�dza bez czapki, dlatego, aby ludzi we wsi tym sposobem o �mierci zawiadomi�, czyli, aby wie�� po ca�ej wsi rozesz�a si�. Ka�dy, kto tylko widzia� id�cego bez czapki, chocia�by w oddaleniu, zapytuje si� jeden drugiego, kto umar�.
34. Przy priadeniju (przedaniu) na weselu. "�tenija" 1866 T. 1 s. 558. [Pie�� z Rusi W�gierskiej.]
35. "�tenija" 1864 [T. 4 s. 436.]
36. "�tenija" 1864 [T. 4 s. 437.]
1 [Z rkp. B. Jurcze�ki, sygn. 23/1273 k. 2-5.]
323
Do kotroho prymiwnyka lub prymiwnyczki chodyw. Wchodz�c w dom ksi�dza, zwykle do kuchni, stoi w milczeniu przy progu ko�o drzwi ze zwieszon� g�ow�, a kto tylko z familii ksi�dza pojawi si�, ca�uje r�ce ka�dego i czeka. Na zagadni�cie potrzeby, w jakiej przychodzi, odpowiada kr�tko i w ten spos�b, wzdychaj�c: Oj, nema w�e jegomostyku moho diedia; je�eli za� dziecko: Dast' Bih moho Myko�ajka lub Annoczki. Pytaj�cy (ksi�dz) robi dziwn� min�, okazuje wsp�czucie, przedstawia utrat� niepowetowan�, bada przy tym spos�b my�lenia tego parafianina, jak �yczy sobie pochowa�, tj. z jak� ceremoni�, z jak� niby pomp�, z jak� czci� lub honorem (jak we�yczaty pokojnyka): Mo�e choczete chowaty z wsima cho-ruwamy, mo�e z troma pidzwinnymy, mo�e za parastasom we�ykim, mo�e z bractwom, mo�e z obidom, a nareszcie z psa�tyramy, a mo�e z pids�u�b�, bo z inwanhe�yamy pewno schoczesz? Tak prawi�c, m�wi: Tak podywlu sia zreszti do metryki, patrzy - ho! ho! Ta� to w�e daleko, powereh tryjciat pivwika skinczy�o sia, taj pokojnyk pochodyt z familii, bohomilnyj, jeho teta, czy baba da�a pastiwnyk na cerkwu, hodyt sia jak najkraszsze pochowaty.
Potomek stoj�cy u progu potakuje g�ow�: Tak; wys�uchawszy prosi, szczoby tak bu�o, jak jegomostyT? ka�ut, tj. - powiada - szczo by sia hody�o, ta� my �ysz odnoho tata ma�y.
Ksi�dz: Nosz wy dysz.
Kto� drugi wchodz�cy do stancji: Prawda, chodibku ty �yszyw, ne dopywaw, ne dosyplaw - proto, aby tobi szczo� �yszyw, znaw bo dobre szczo ty jeho ne �ysz s�owami, a�e i uczynkom, tak jak i lud� spomynaty budesz.