Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Tafta, chcieli siÄ™ ukryć poza „nieżydowskim frontem" – i dopiÄ™li celu. Mowa p. Tafta nie dodaÅ‚a nic do dyskusji; nie dowiodÅ‚a niczego i niczego nie obaliÅ‚a. Częściowo stanowi ona przeróbkÄ™ mowy jednego z nowojorskich rabinów. Co wiÄ™cej, najciekawszy kulminacyjny punkt mowy Tafta stanowiÅ‚ dosÅ‚owny cytat z przemówienia rabina.
ZajÄ™cie pana Tafta polega obecnie na wygÅ‚aszaniu przemówieÅ„. W okresie pomiÄ™dzy 1 listopada, gdy nie czytaÅ‚ jeszcze nic w kwestii żydowskiej, aż do 23 grudnia, gdy uznaÅ‚ siÄ™ za powoÅ‚anego do wygÅ‚oszenia o niej sÄ…du, byÅ‚ bez przerwy niemal w podróży. DojechaÅ‚ do Chicago, nie zdążywszy nawet zaÅ‚atwić żadnego Å›wiÄ…tecznego sprawunku. WyjaÅ›niÅ‚, iż „podróżowaÅ‚ po kraju w tak szybkim tempie", że nie miaÅ‚ czasu na nic innego. Nie widać stÄ…d, kiedy znalazÅ‚ czas na badanie kwestii żydowskiej. Najprawdopodobniej nie znalazÅ‚ czasu i nie studiowaÅ‚ jej wcale. JeÅ›li to uczyniÅ‚, – ukryÅ‚ starannie owoce swoich studiów, gdy wygÅ‚aszaÅ‚ swoje przemówienie.
Zanim wygłosił tę mowę gazety oświadczyły, że będzie ona skierowana przeciwko antysemityzmowi, przy czym wymieniono niniejsze artykuły. Widocznie wiedziano już naprzód, że przemówienie p. Tafta ma być nie bezstronnym oświadczeniem, lecz wystąpieniem stronniczym. Gazety twierdzą, że p. Taft nie podyktował nawet swej mowy przed przybyciem do Chicago. Materiał, który miał pod ręką podczas dyktowania, stanowiła drukowana propaganda, rozpowszechniana przez Żydów w Stanach Zjednoczonych. Woń tej propagandy aż bije z mowy Tafta. Nie ma w niej ani jednej myśli oryginalnej. Był to megafon ludzki, który Żydzi wynajęli na jeden wieczór, aby za jego pośrednictwem wypowiedzieć to, co chcieli. Celem istotnym tej mowy było oczywiście rozgłosić ją po całym kraju jako wyraz opinii społeczeństwa w danej kwestii. Nic jednak nie może usprawiedliwić tego faktu, że mowa nie wnosi ani jednej absolutnie nowej myśli do zagadnienia, o którym traktuje.
Pan Taft jest przeciwny przesądom religijnym. Wszyscy są im przeciwni. Pan Taft jest przeciwny przesądom rasowym. Wszyscy są im przeciwni. Pan Taft pragnie zgody i dobrej woli. Wszyscy tego pragną. Ale jaki to wszystko ma związek z faktami, które składają się na kwestię żydowską?
PoczÄ…tek prawdziwej historii o panu Tafcie i Å»ydach datuje jeszcze od tych czasów, gdy p. Taft mieszkaÅ‚ w BiaÅ‚ym Domu. Å»ydzi posiadali w Waszyngtonie ajencjÄ™, której zadaniem byÅ‚o znać każdego prezydenta faktycznego i każdego przypuszczalnego prezydenta. Toteż znali oni p. Tafta na dÅ‚ugo przedtem zanim zostaÅ‚ prezydentem. Ale czy nie przewidziano jego przyszÅ‚oÅ›ci politycznej, czy też uważano, że przekonania jego sÄ… zbyt chwiejne, aby siÄ™ nimi zajmować, – dość, że jak siÄ™ zdaje, niewiele sobie z niego robiono. Nie ma żadnych danych, by on ubiegaÅ‚ siÄ™ o wzglÄ™dy żydowskie, albo Å»ydzi – o jego wzglÄ™dy, w okresie poprzedzajÄ…cym jego prezydenturÄ™.
Jako prezydent pan Taft raz jeden przeciwstawił się Żydom; wówczas ogłoszono go za człowieka Żydom nieprzychylnego, pobito go sromotnie w pewnej sprawie, co do której zajął wyraźne stanowisko, a pan Taft w następstwie dowiódł, że ta nauczka poskutkowała, gdyż odtąd zawsze stosował się do życzeń Żydów.
Historia ta stanowi epizod obszernych dziejów zatargów pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a innymi państwami z powodu Żydów. Czytelnicy, których interesuje ten dział historii Stanów Zjednoczonych, znajdą go w szczegółowym opracowaniu u pisarzy żydowskich. Z pewną dumą podkreślają oni, ile razy różne państwa musiały w drodze dyplomatycznej uznać kwestię żydowską. Od roku 1840 do 1911 Stany Zjednoczone miały wiele trudności dyplomatycznych, wynikłych w związku z kwestią żydowską. Trudności te doszły do punktu kulminacyjnego w roku 1911 i oparły się o Williama Howarda Tafta, który był w owym czasie prezydentem.

Podstrony