Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Louis, Detroit lub Omaha w celu angażowania sił aktorskich dla swoich instytucji. Dawny system pociągał za sobą rozległą korespondencję z kierownikami trup artystycznych w Stanach wschodnich, a przedstawiciele teatrów prowincjonalnych bywali zmuszeni spędzać po kilka miesięcy w Nowym Yorku celem zaangażowania sił aktorskich na jeden sezon teatralny. Nowa ajencja, posiadając wykaz `wolnych dat@ teatrów, które reprezentowała, miała możność ustalenia planu podróży dla danej trupy, co umożliwiało aktorowi spędzenie wakacji na wybrzeżu morskim zamiast w dusznym podczas lata Nowym Yorku, dyrektorom zaś teatrów prowincjonalnych oszczędzało żmudnej pisaniny, a niekiedy nawet uciążliwej podróży. Dyrektor był niezmiernie rad, że całą tę sprawę załatwi za niego ajencja, która opracuje wszystkie szczegóły i nadeśle mu gotowy program na sezon.
W ten sposób założono podwaliny przyszłego trustu teatralnego. Ajencja teatralna należała do pp. Klaw & Erlanger, z których pierwszy, młody Żyd z Kentucky, studiował prawo i przerzucił się do życia teatralnego w charakterze ajenta: drugi, Żyd z Clevelandu, posiadał małe wykształcenie, lecz wiele doświadczenia.
Ajencja teatralna nie była ich pomysłem. Zapożyczyli go od Harry’ego C. Taylora, który założył coś w rodzaju giełdy teatralnej, gdzie mogli się spotykać aktorzy i dyrektorzy; za niewielką opłatą wynajmowano im tam biurka nie przewidując nawet, a prawdopodobnie lekceważąc sposobność opanowania teatru i użycia go za narzędzie do własnych planów.
Z charakterystyczną przebiegłością Klaw i Erlanger opracowali pomysł, zapożyczony od Taylora, wytworzyli temu ostatniemu konkurencję i zaciągnęli do szeregu swych współpracowników znaczną liczbę ajentów żydowskich, którzy zaczynali rozumieć zyski, jakie można ciągnąć z teatru. Jednym z najwybitniejszych spośród nich był Karol Frohman, zatrudniony u J. H. Haverley’a. Jego brat, Daniel, był dyrektorem administracyjnym u Mallorys’a w teatrze Madison Square od roku 1881, i jakkolwiek bracia Frohman odcinali się wyraźnie od ogólnego tła polsko-żydowskiego wpływu w dziedzinie teatralnej, uznali za korzystne współpracować w ajencji teatralnej i następnie stali się wybitnymi członkami trustu.
Stworzenie systemu żydowskich ajencji teatralnych stanowi klucz do zagadnienia dotyczącego upadku sceny amerykańskiej. Dawniejszy system teatralny posiadał tę dodatnią stronę, że doprowadzał do bezpośredniej styczności w stosunkach pomiędzy dyrektorem teatru a trupą i umożliwiał rozwój geniuszów na podstawie praw organicznych, które warunkują jego wychowanie, rozwój i przejawy. Za wyjątkiem swej najwyższej postaci, aktorstwo nie jest sztuką; lecz iskra boża wrodzonego talentu nie wykwita bez pracy w geniusz; Bonaparte nie byłby zdobywcą świata bez technicznego przygotowania szkoły artyleryjskiej.
Ponieważ nie było „syndykatów” wśród chrześcijańskich dyrektorów teatralnych w latach osiemdziesiątych, przeto użyczali oni sobie wzajemnie swych `gwiazd" i innych atrakcji, a po ukończeniu sezonu w NowymYorku udawali się wraz ze swymi trupami w objazd po kraju. Dyrektor lokował zazwyczaj w tym przedsięwzięciu cały swój majątek. W ten sposób sam był członkiem trupy artystycznej, dzieląc z nią trudy podróży, radości i smutki. Oni, wzajemnie, dzielili z dyrektorem zadowolenie w chwilach powodzenia, smutek w przeciwnościach i niedostatku. Dyrektor i aktor byli towarzyszami; następowała wzajemna wymiana myśli; dyrektor uczył się rozumieć i cenić „temperament artystyczny", który stanowi wartość dodatnią, o ile nie jest objawem wrodzonych złych skłonności, a także szanować poglądy aktora; aktor zaś, wzajemnie, umiał wejść w położenie dyrektora i patrzeć na rzeczy z jego stanowiska, z uwagi na łączącą go z nim wspólność myśli i interesów.
 
Rozdział IXPowstanie pierwszego żydowskiego
trustu teatralnego

Podstrony