Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Oniasz był człowiekiem ciasnego
umysłu i ogromnie rozmiłowanym w pieniądzach. Z tego powodu nie
złożył daniny dwudziestu talentów srebra, jaką jego przodkowie w imieniu ludu płacili królom ze swej własnej szkatuły, a wtedy rozsierdził się na niego król Ptolemeusz (Euergetes, który był ojcem Filopatora) * i wyprawił posła do Jerozolimy, by oskarżył Oniasza o wstrzymywanie dani-ny; i zagroził król. że jeśli jej nie otrzyma, to podzieli ich ziemię i osiedli ria niej swoich wojowników. Judejczyków zatrwożyło to posłanie królewskie, ale Oniasz nazbyt był chciwy, by miał baczyć na takie groźby.
2. A żył wtedy niejaki Józef, człowiek jeszcze młody, ale już sławiony wśród mieszkańców Jerozolimy — dzięki swej powadze i przewidującej
mądrości — jako mąż sprawiedliwy; ojcem jego był Tobiasz, a matką —
siostra arcykapłana Oniasza. Gdy matka powiadomiła go o przybyciu
posła (Józef bowiem był w tym czasie poza Jerozolimą, we wsi Fikola, z której pochodził), podążył do miasta i napadł ostro na Oniasza, że nie troszczy się o bezpieczeństwo obywateli, lecz woli narazić naród na niedolę, byle zachować pieniądze, z powodu których (mówił Józef) otrzymał przewodnictwo nad ludem i dostąpił godności arcykapłańskiej. Jeśli jednak tak zakochany jest w pieniądzach, że dla nich gotów ścierpieć niebezpieczeństwo ojczyzny i wszelkie niedole obywateli, to — radził
Józef — niech raczej uda się do króla i prosi o odpuszczenie mu albo całej tej sumy, albo jej części. Oniasz odpowiedział, że bynajmniej nie pragnie dzierżyć urzędu i chętnie wyrzekłby się arcykapłaństwa, gdyby mógł; nie pójdzie więc do króla, gdyż wszystkie te sprawy nic go nie obchodzą. Wtedy Józef zapytał, czy Oniasz pozwoli mu iść w poselstwie do Ptolemeusza w imieniu narodu. Gdy dał pozwolenie, wstąpił Józef do świątyni, gdzie zwołał ludność na zgromadzenie; i zwrócił się do tłumu z wezwaniem, by nie trapili się ani nie trwożyli niedbałością jego wuja, Oniasza, o ich sprawy; żeby wygnali ze swych serc lęk i ponure prze-czucia. On bowiem (tak im obiecał) uda się do króla i przekona go, że lud jest niewinny. Usłyszawszy te słowa, dziękują Józefowi, on zaś zstępuje ze świątyni, a potem zaprasza do siebie w gościnę posła przybyłego od Ptolemeusza. Obdarzywszy go cennymi darami i ugościwszy wspaniale
przez wiele dni, wyprawił go do króla, powiadając, że również on sam niebawem tam przybędzie. Nabrał bowiem jeszcze większej ochoty na tę podróż do króla pod wpływem zachęty posła, który namawiał go, żeby
* Najprawdopodobniej chodzi tu jednak o Ptolemeusza V Epifanesa, a nie o Ptolemeusza III Euergetesa, jak to błędnie podaje Józef.
wybrał się do Egiptu, i obiecywał, że postara się o to, by Józef uzyskał
od Ptolemeusza wszystko, czego pragnie. Bo na pośle wielkie uczyniła wrażenie szczodrość Józefa i dostojeństwo jego charakteru.
3. Przybywszy do Egiptu, poseł powiadomił króla o zuchwałym uporze
Oniasza i o tym, jak szlachetnie zachował się Józef i że zamierza on przybyć do króla, aby oczyścić od zarzutów lud, którego jest obrońcą.
I bez końca tyloma niezwykłymi pochwałami obsypywał poseł owego młodzieńca, że zarówno w królu, jak i w jego małżonce Kleopatrze, wzbudził
dla niego sympatię, zanim jeszcze Józef przybył. Tymczasem młodzieniec poprzez posłańców pożyczył pieniądze od swych przyjaciół w Samarii
i zaopatrzył się na tę podróż w szaty, naczynia do picia i zwierzęta juczne, co go kosztowało około dwóch tysięcy drachm; i podążył do
Aleksandrii. Tak się złożyło, że właśnie w tym samym czasie z miast Syrii i Fenicji pośpieszali do Aleksandrii wszyscy najznakomitsi mężowie i dostojnicy, aby zakupić prawo zbierania podatków, które co roku król sprzedawał możnym z każdego miasta. Mężowie ci, ujrzawszy Józefa na drodze, szydzili, że wędruje on tak ubogo i niepokaźnie. Gdy przybył
do Aleksandrii, dowiedział się, że Ptolemeusz przebywa w Memfis. Poszedł więc tam i stanął przed jego obliczem. Król właśnie siedział na rydwanie w towarzystwie małżonki i swego przyjaciela, Ateniona;
był to ten właśnie mąż, który przybył do Jerozolimy jako poseł
i gościł u Józefa. Skoro tylko ujrzał on teraz Józefa, od razu przedstawił go królowi, powiadając, że jest to młodzieniec, o którym mu opowiadał po powrocie z Jerozolimy jako o człowieku szlachetnym i am-
bitnym. Ptolemeusz więc pierwszy go pozdrowił, a nawet zaprosił

Podstrony