Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Po pierwsze, względy estetyczne - te podporządkowane są aktualnie panującym modom. Po drugie, względy materiałowe - budowla musi sprostać wymogom budulca (inne stawia drewno, inne - kamień, a jeszcze inne cegła, zupełnie odmienne zaś stal czy beton). Po trzecie natomiast, a dla nas najważniejsze, funkcja, jaką gmach ma pełnić.
Różne zadania wymagają odmiennej organizacji przestrzeni. Ina-
38
czej wygląda dom mieszkalny, inaczej boży, jeszcze inaczej publiczny. Jak więc wyglądały tego rodzaju przybytki w XVII wieku?
Te dla bogatszej klienteli miały kształt wielkich zajazdów. Sień była na przestrzał i dość obszerna, że powozy mogły tam zajechać, a ich pasażerowie dyskretnie opuścić środek lokomocji. Ciekawych takiego rozwiązania komunikacyjnego odsyłamy na lubelską starówkę.
Wejście musiało być więc dyskretne - tym się lupanar ówczesny różnił od rzymskiego i współczesnego, że unikał krzykliwej reklamy. Sklepiona sień wiodła na obszerny dziedziniec otoczony przez sale recepcyjne, gdzie mieściły się, między innymi, odpowiedniki naszych restauracji czy barów. Na wysokości pierwszej kondygnacji dziedziniec otaczała galeria, z której można było wejść do pokojów dziewcząt. Znajdowało się tam też zazwyczaj parę apartamentów, składających się z kilku pomieszczeń. Te użytkowali bogaci stali klienci, którzy na swój sposób żenili rozrywkę z interesem. Przyjmowali oni swoich własnych klientów (nie przestając być klientami) i załatwiali własne sprawy zawodowe nie ruszając się z miejsca rozrywki. Chcielibyśmy zwrócić uwagę na ważny fakt: zamtuz staje się miejscem prowadzenia interesów. W świecie, w którym rządzi pieniądz, każdy czas jest dobry, by pomnażać majątek, zawierać transakcje, zdobywać informacje. Staje się ten przybytek ośrodkiem życia gospodarczego i towarzyskiego. W świecie rządzonym przez mężczyzn to dobre miejsce do omawiania i załatwiania różnych spraw. Chodzi tu też o sprawy nie związane ze sferą erotyki. Burdel (w języku potocznym synonim braku porządku) stwarza miłą atmosferę braku skrępowania i towarzyskiego luzu. Można tu zawierać nowe znajomości, zadzierz-gać przyjaźnie. Jest to neutralny grunt, gdzie pojawić się może każdy (w przeciwieństwie do ekskluzywnego salonu). Z drugiej strony, poziom przybytku wiąże się z pewnymi wymaganiami finansowymi, ograniczając przez to społeczny obszar bywalców. Jest to miejsce niekrępujące w podwójnym znaczeniu tego słowa:
nie krępuje przez zbyt rygorystyczny dobór gości i nie tworzy skrępowania przez nadmierne przemieszanie sfer społecznych.
W architekturze tego rodzaju zakładów pojawia się pewna prawidłowość. Następuje podział: góra-dół. Góra służy realizacji potrzeb erotycznych. Będą to więc pracownie profesjonalistek, stosunkowo nieduże pomieszczenia, gdzie podstawowym sprzętem jest łóżko. Na dole mieszczą się sale recepcyjne, można tam dokonać wyboru obsługi, można też wypocząć po wszystkim. Komu
przyjdzie ochota, może się pokrzepić na duchu i na ciele. Alkohol pomaga pokonać nieśmiałość, wpływa tonizująco i rozładowuje stresy. Działa też podniecająco, w końcu opiekuje się nim orgias-tyczny bożek - Dionizos. Może też, zmąciwszy nieco spojrzenie, wygładzić urodę partnerki. Pokarmy nie tylko dostarczały niezbędnych do życia kalorii, nie tylko cieszyły podniebienia smakoszy, lecz także miały właściwości podniecające. Satyra angielska z 1614 roku wymienia takie oto afrodyzjaki:
Langusta - cała od masełka tłusta, Karczoch, tuk, sardela, pieczona kartofela, Jagnię - auszpikiem zmyślnie przybierane, Co to wróblowe kości są
wygotowane. Kiedy te wszystkie zawiodą ciebie specyfiki, Weź, co uczone
przedają medyki, Lecz nie samo! Słodki i kandyzowany Owoc dodaj, marmelad oraz marcepany. Winem zmieszanym z cukrem a jajcami Zapić to trzeba, jeśli mam być szczery, Bo muszkatel, alikant - to trunki Wenery.57

Podstrony