Co więcej, w grę wchodzą inne jeszcze parametry komunikacyjne, np. rodzaj tłumaczonych tekstów (co E. A. Nida starał się uzupełnić w rozprawie z 1977 roku).
W praktyce tłumaczenie według zasady ekwiwalencji formalnej zazwyczaj bardziej zniekształca komunikat niż tłumaczenie według zasady ekwiwalencji dynamicznej, przy której stosowaniu tłumacz musi zrozumieć sens komunikatu i wyrazić go zgodnie z konwencjami języka przekładu (E. A. Nida 1964: 192). Należy jednak negatywnie ocenić zarówno swobodne parafrazowanie tekstu, które zniekształca komunikat dostosowując go do obcych wzorów kulturowych, jak też tworzenie przekładów, które niewolniczo naśladują konwencje tekstowe języka źródłowego; w wyniku czego teksty brzmią nienaturalnie, są niezrozumiałe i wadliwe pod względem stylistycznym. Tłumacz decyduje o tym, jak dalece naśladować konwencje tekstowe języka przekładu, a w jakim stopniu odwzorować formę i treść oryginału, kierując się przy tym jakimiś założeniami. Krytyk przekładu natomiast ustosunkowuje się do rozwiązań przyjętych przez tłumacza, interpretując jednocześnie towarzyszącą sytuację komunikacyjną.
Zbadanie postulowanej przez E. A. Nidę ekwiwalentnej reakcji nastręcza poważne trudności. Jest to zasada mentalistyczna i wymaga dalszego precyzowania i definiowania.
Zawodne okazują się przy badaniu jakości przekładu testy, które dotyczą tylko tekstu przekładu i zajmują się np. tym, czy jest to tekst łatwy do dekodowania (por. propozycje E. A. Nidy i Ch. R. Tabera 1969: 168 i n.):
Zawodne również przy ocenie jakości przekładu okazuje się pokazanie różnic formalnych między oryginałem i jakimiś wersjami przekładu w takich kategoriach, jak zmiana porządku elementów językowych, modyfikacja strukturalna, eliminowanie lub dodawanie wyrazów itp. (E. A. Nida 1964: 189 i n.).
W propozycjach E. A. Nidy (1964, 1977) największą wartość ma zalecenie, aby oceniać tekst przekładu globalnie, w kategoriach celu komunikacji i sprawności przebiegu procesu porozumiewania się.
Pod innym kątem podjęła próbę generalnego ujęcia kwestii sposobu tłumaczenia i krytycznej oceny przekładu K. Reiss (I971, w połączeniu z 1976 i 1978), nawiązując do podziału tekstów na informatywne, ekspresywne i operatywne (zob. rozdział 3.1.). Cytowana autorka podkreśla, że na ogół przyjmuje się zasadę, że przekład powinien zachować funkcję analogiczną do tej, jaką miał oryginał. Krytyk tłumaczenia powienien więc w pierwszym rzędzie postawić pytanie: "Jaka jest funkcja oryginału?" i porównać tę funkcję z potencjalną lub rzeczywistą funkcją przekładu. Nie ulega wątpliwości, że jest to podstawowe pytanie, ale nie jest ono ani jednoznaczne, ani jedyne, jakie należy postawić przy ocenie przekładu. Po pierwsze, przypomnijmy (zob. rozdział 3.1.), że od tej zasady odstępuje się w przypadku tzw. "wtórnej" funkcji tłumaczenia, tj. gdy przekład skiero-
96
wany jest do innego aniżeli oryginał grona potencjalnych odbiorców, co wynika z określonych warunków komunikacji, a nie immanentnie z samego tekstu. Po drugie, konieczne są bardziej szczegółowe pytania o cel komunikacyjny tekstu przekładu. Idzie bowiem o ocenę konkretnego tekstu, który powstał w ramach konkretnego układu translatorycznego.
Bardziej szczegółowej analizy tekstu oryginału i przekładu proponuje dokonywać J. House (1977), choć jej rozprawa prowadzi raczej do udowodnienia przydatności tłumaczenia w nauczaniu języka obcego. Autorka nawiązuje do szeregu współczesnych teorii lingwistycznych (w tym głównie stworzonych przez przedstawicieli tzw. Szkoły Brytyjskiej), proponując eklektyczny model oceny przekładu. Przyjmuje, że funkcją tekstu jest użycie go w określonym kontekście sytuacyjnym (1977: 38). Wstępnie zakłada (co wymaga późniejszej modyfikacji modelu, o czym pisaliśmy w rozdziale 5.2.), że tekst przekładu powinien spełniać funkcję podobną do funkcji oryginału. Pierwszy krok stanowi analiza tekstu źródłowego prowadząca do określenia jego "profilu" w kategoriach zastosowanych w nim środków leksykalnych, składniowych i stylistycznych, których wybór wiąże się z cechami twórcy tekstu (np. jego przynależnością do grupy zawodowej) i sytuacją użycia języka. Następny krok to zestawianie ze sobą partii tekstu źródłowego i tekstu docelowego, aby porównać ich parametry językowe. Prowadzi to do wydobycia różnic między tekstem oryginału i tekstem przekładu.
J. House (1977) zastosowała w swoim modelu daleko idące uproszczenia. M.in. zakłada ona odpowiedniość między partiami tekstu j1 i tekstu j2 na poziomie zdania, nie bacząc na fakt, że w tłumaczeniu stosuje się kompensację na różnych poziomach struktur językowych: nie uwzględnia też występowania wielu wariantów przekładowych. W rezultacie J. House opiera się w dużej mierze na intuicyjnej ocenie tekstu w ramach pewnego schematu. Jej model nie pozwala na ocenę równoległych wersji przekładu, które odbiegają od siebie na różnych płaszczyznach.