A może po to właśnie, abyś również brał. Jeśli twój wewnętrzny dzban jest pusty, to nic nie dasz, prócz wysiłku i presji. Napełnij się najpierw Bogiem a potem będziesz dawał. Potem ludzie sami do ciebie przyjdą napełniać swoje dzbanuszki. Jeśli teraz ludzie są zadowoleni z tego, co im dajesz, to o ileż bardziej będą ci wdzięczni, jak dasz im "siebie" swój dzban napełniony Bogiem. Napełniony tym, co najlepsze.
W moim życiu kilka razy czytałem i słyszałem, że aby dać, trzeba najpierw coś mieć. Oczywiście, przeczytałem to, zgodziłem się z tym i ... wpadłem w pułapkę niezrozumienia. Po jakimś czasie zacząłem prowadzić zajęcia. Trapiło mnie, dlaczego tak mało ludzi przychodzi na nie. Zacząłem to badać i znalazłem: mówiłem o tym, co znałem tylko z opowiadań na tyle dobrze, że dałem się skusić. Wyglądało to tak, jakby głodny czując tylko zapach opisywał drugiemu głodnemu bardzo dokładnie kształt, kolor i smak. Śmieszne prawda, ale ja byłem pewny, że daję najwyższą formę zrozumienia. Powtórzę ci więc jeszcze raz: zanim cokolwiek zaczniesz dawać upewnij się, że to masz. Inaczej bowiem wygląda to tak, jakbyś wypisywał czek bez pokrycia. Rychło stracisz swych wierzycieli.
Jeżeli jesteś obarczony (karmicznie) ślubowaniami dzielenia się, ubóstwa bądź wyrzekania się, to jak najszybciej postaraj się o taką grupę terapeutyczną, która pokaże ci, jak się od tego uwolnić. Najlepsze do realizacji tego celu, to grupy regresingowe.
Teraz i zawsze jestem boską, doskonałą istotą otwartą na hojnie miłującą mnie boskość.
Teraz, gdy poznałeś prawdę o sobie, pokochaj ją, a twoje życie zostanie przepełnione cudami i błogosławieństwami bożymi, zacznie kwitnąć i żyć Bogiem.
Otwartość na dzielenie się
(LŻ) Sprawdźmy, jak to jest u Ciebie z urzeczywistnieniem prawdy o dzieleniu się?
Zastanów się, dlaczego ludzie niechętnie dają ci pieniądze. Gdy masz tendencje do ich przepuszczania, bez korzyści dla siebie czy dla kogokolwiek, puszczasz komunikat, że pieniądze w twoich rękach nie są bezpieczne, że przede wszystkim potrzebujesz ich do realizacji misji lub swoich zachcianek.
Jednym ze sposobów dzielenia się jest pomaganie innym.
(LO) Kiedy przychodzi do dawania na cele dobroczynne, niektórzy ludzie przestają nie zacząwszy!
Dobroczynność zaczyna się w domu i z reguły umiera z powodu braku doświadczenia poza domem.
(LŻ) Spróbuj sobie odreagować misję Janosika. Jeśli chcesz zabierać bogatym na rzecz biednych, świadczy to o pielęgnowaniu przez ciebie wyobrażeń o powszechnej nędzy i nieudolności. Biedni tego i tak nie docenią, nie są wystarczająco otwarci, za to ty ponosisz szkodę. Z pewnością zdziwisz się, jak wesoło działa ten mechanizm w twoim wypadku. Jeśli się wzbogacisz, to twój podświadomy wewnętrzny Janosik musi cię obrabować i dać biednym. Czy to nie za dużo, jak na jedną osobę? W ogóle, to zacznij sobie uświadamiać, że inni nie są wcale ani lepsi, ani bardziej watrościowi, że nie ma żadnego powodu, dla którego miałbyś z czegokolwiek rezygnować na rzecz kogokolwiek. Swiat jest pełen nadmiaru!
Inni nie są również gorsi czy słabsi, aby trzeba było z czegokolwiek rezygnować na ich rzecz. Jeśli Bóg dba o ciebie, to dba również i o inne istoty.
Co zyskujesz na angażowaniu się w działania prospołeczne? Nie, co inni zyskują, ale co ty zyskujesz? Jaka jest twoja prawdziwa intencja? Czy tylko dzielenie się? A jeśli dzielenie, to z jakiego powodu i w jakim celu?
Praca społeczna ma sens tylko wtedy, gdy jej efekty służą jednocześnie i tobie i innym. Każdy inny pomysł na służenie innym wynika z zaprzedania się egoistycznym pomysłom, które mają coś zrekompensować lub wyjednać. Dziedziczysz całe bogactwo, po twym boskim Ojcu. Pamiętaj o tym. I nie musisz nic robić, aby mieć w nim udział. Wystarczy otwartość.
Życzę ci, żeby przychodziło do ciebie tak wiele pieniędzy, żeby stać cię było na zajmowanie się pracą, za którą nie chcesz pobierać pieniędzy. Życzę ci, by każde zajęcie przynosiło ci wiele pieniążków, które sensownie zainwestujesz, z korzyścią dla siebie, żeby każde twoje działanie było korzystną inwestycją, nie tylko w warunki materialne twego życia, ale i w twój rozwój.
(LO) Teraz nadszedł czas na negocjowanie ceny niniejszych konsultacji. Daj dzisiaj swojemu konsultantowi taki prezent, który uszczęśliwi i ciebie.
(LŻ) Co mi dasz za czas, za pracę, którą poświęciłem, by pomóc ci się uwolnić od przeszkadzających ci wzorców wyobrażeń, by pomóc ci w otwarciu się na dobro najwyższej jakości? Jeśli uważasz, że ja nic nie potrzebuję, bo skoro dostaję darmo, to mam darmo dawać, to z pewnością jesteś w błędzie powierzchowności. To wezwanie, by darmo dawać, skoro się darmo dostało, dotyczy również i ciebie. Czy nie dostajesz darmo? A skoro dostajesz, to przecież możesz się ze mną podzielić, po prostu stać cię na to. Jeśli jesteś zamknięty na odwdzięczanie się, to tym samym jesteś zamknięty na przyjmowanie. Jeśli jesteś zamknięty na odwdzięczanie się, to wynika z trzymania się przez ciebie ograniczających pomysłów na twoją otwartość. Uważam, że na coś fajnego zasługuję. Co więc od ciebie mogę dostać? Nie wierzę, że nie masz nic dla mnie. Raczej myślę, że nie chcesz się ze mną dzielić. A może nie masz powodu dawać mi czegokolwiek, bo inni mi dają? A może to tylko ty masz prawo oceniać, z kim się należy dzielić, a z kim nie? Może to ty masz za zadanie oceniać, najlepiej bez pytania o zdanie, co komu jest potrzebne? Pod czymkolwiek z tego się podpisujesz, świadczy to o twoim zamknięciu. Chcę, żebyś stał się tak otwarty, żeby stać cię było na rewanż za wszystko, co zyskujesz w kontaktach ze mną czy przez moje książki. Oczywiście swej wdzięczności nie musisz wyrażać w formie rewanżu dla mnie. Możesz spróbować dzielić się owocami swego urzeczywistnienia z innymi istotami. W ten sposób wzmacniam twoją intencję do znalezienia w tobie takich wartości, którymi możesz się podzielić nawet ze mną. A ja nie chcę i nie przyjmę byle czego.
Będę ci wdzięczny, jeśli wyciągniesz z tego inspirujące i otwierające cię wnioski. Właśnie! Nawet za twoje sukcesy potrafię ci być wdzięczny. To mnie cieszy.