- Leia się uśmiechnęła. - To czary Jedi.
Leia uruchomiła komunikator.
- Skoro tak mówisz - prychnął Bwua'tu.
- Mistrzyni, jesteśmy tu zupełnie ślepi. Co możesz nam powiedzieć o sytuacji?
Leia wskazała na gromadę strzałostatków, która wydawała się krążyć pomiędzy
- Jest zła! - poinformowała Saba. - Gdyby ona nie rozbroiła baterii w doku, już byś dwoma skupiskami killickich okrętów bez wyraźnego powodu.
z nią nie rozmawiała. Załoga nie żyje, robaki są wszędzie.
- Myślę, że eskadra mistrza Durrona walczy tam.
- Rozumiem - rzekła Leia. - Może lepiej wystartuj.
- Przylecieli, by ratować ciebie i mistrzynię Sebatyne - wyraził przypuszczenie
- Bez ciebie? - Z komunikatora wydobyło się rytmiczne posykiwanie. - Zawsze Bwua'tu. - Nie potrzebujemy ich tutaj. Niech się wycofają w kierunku „Mothmy".
żartujesz, Jedi Solo.
Janko5
Janko5
181
Troy Denning
Mroczne Gniazdo II – Niewidzialna Królowa
182
Saba zamknęła kanał.
- Właśnie to powiedziałem, do cholery! - warknął Bwua'tu. - Czy coś nie tak z ty-Leia podniosła wzrok i stwierdziła, że Bwua'tu rozmawia z młodym Sullustani-mi różowymi klapkami, które ty nazywasz uszami?
nem, chorążym z sekcji technicznej, co można było poznać po podwójnych błyskawi-Wśród ocalałych członków sztabu Bwua'tu zapanowała cisza i wszystkie spojrze-cach na mundurze.
nia powędrowały w stronę holoekranu. Bwua'tu odetchnął głęboko.
- ...kapitan Urbok nie poinformowała mnie, że sytuacja na „Ackbarze" jest tak tra-
- Przepraszam, Grendyl. To było niepotrzebne. Obawiam się, przez tę przykrą sy-giczna? Ocena szkód leży w jej kompetencjach.
tuację straciłem kontrolę nad sobą.
- M-może dlatego, że n-nie żyje, s-sir? - wymamrotał porucznik.
- Nie szkodzi, sir - powiedziała łamiącym się głosem. - Zaraz przekażę rozkazy.
- A porucznik komandor Reo?
- Dziękuję - rzekł Bwua'tu. - Niech to będzie bezpośredni rozkaz dla komodora
- Też nie żyje, sir.
Darklightera oraz eskadr myśliwców. Nie pozwolę, żeby trwonili cenne zasoby Sojuszu Leia czuła, jak gniew Bwua'tu narasta, choć ton głosu nadal pozostawał uprzejmy.
na niepotrzebne pokazy odwagi. „Ackbar" jest stracony.
- A porucznik Aramb?
Grendyl uniosła rękę w eleganckim salucie.
- Sparaliżowany i niemy, sir - zameldował porucznik. - Widocznie jad Killików
- Tak jest, sir.
nie działa tak skutecznie na Gotali.
Pozostali członkowie sztabu Bwua'tu zachowali milczenie, spoglądając w holo-
- A więc kto się zajmuje działem technicznym? — zapytał Bwua'tu.
ekran i rozważając posępne słowa admirała. „Ackbar" uwięziony był od strony rufy Sullustanin spojrzał na zdziesiątkowany pokład dowodzenia i odpowiedział pyta-przez binarną gwiazdę, pięć statków killickich od dzioba oraz rój kilku tysięcy strzało-niem:
statków, których nie powstrzymywało już nic oprócz swobodnych atomów gazu. Sytu-
- Pan?
acja była beznadziejna, a Bwua'tu dość dzielny, aby to dostrzec, i dość rozsądny, by nie
- Nie, kapitanie Yuul. - Bwua'tu wskazał fotel głównego inżyniera okrętu. - Teraz oszukiwać siebie lub kogokolwiek innego co do szans ucieczki z tej pułapki.
proszę na stanowisko, do komunikatora i sprawdzić, jaki jest stan tego statku!
Leia poczuła, że Saba wzywa ją do powrotu na „Sokoła", ale pozostała tam, gdzie
- Sir!
była. Coś jednak było nie w porządku. Turbolasery „Ackbara" ostrzeliwały wszystkie Sullustanin zrobił zwrot, aby wypełnić rozkaz, a Bwua'tu spojrzał na Leię i pokrę-
pięć nadlatujących nieprzyjacielskich statków, lecz jego własne tarcze ledwie migotały.
cił głową.
- Myślę, że przyszedł czas na naszą niespodziankę - stwierdził po chwili Bwua'tu.
- Ci Killikowie zaczynają mnie denerwować, księżniczko. Ciekawe, jakie jeszcze Podszedł do komunikatora i otworzył kanał do wszystkich baterii turbolaserów.
niespodzianki chowają pod chityną?
- Wszystkie baterie przełączyć celowniki na Robaka Jeden. Potwierdzić gotowość.
Nie czekając na odpowiedź, zaczął się przyglądać holoekranowi. „Mon Mothma"
Turbolasery „Ackbara" zamilkły na chwilę, ale zaraz nadeszły potwierdzenia tak koncentrowała ogień na głównym statku, od którego odłupała już tyle okruchów, że szybko, że Leia ledwie za nimi nadążała. Kiedy komunikator znów zamilkł, odezwał się wyglądał raczej jak pole asteroidów niż okręt wojenny. Za to roje killickich strzałostat-Bwua'tu:
ków zdążyły już pokonać szeregi myśliwców Sojuszu i za każde trafienie z turbolasera
- A teraz na mój znak: trzy, dwa... Ognia!
„Mon Mothma" inkasowała dziesięć.
Przestrzeń za iluminatorem pokładu dowodzenia rozjarzyła się ogniem turbolase-
„Ackbar" był w lepszej sytuacji, przynajmniej z zewnątrz. Wprawdzie przestrzeń rów. Pokład zadrżał od wyładowań kinetycznych. Czekali bez tchu przez całą wiecz-w iluminatorach jaśniała rozbłyskami turbolaserów, ale artylerzyści killiccy chyba mieli ność, jaką zajęło salwie przebycie ogromnej przestrzeni i dotarcie do celu. Symbol problem z uwzględnieniem efektu grawitacji podwójnych gwiazd za niszczycielem.
Robaka Jeden na holoekranie przybrał żółtą barwę.
Większość strzałów chybiała lub przelatywała nieszkodliwie pod podwoziem „Ackba-
- Potwierdzamy trafienia - zameldowała oficer przy czujnikach. - Szacowana dziera", a te kilka, które trafiły, nie miały wystarczającej mocy, aby skutecznie nadwerężyć sięcioprocentowa utrata masy.
jego tarcze.
Ocaleni w TacSal i na pokładzie dowodzenia wznieśli entuzjastyczny okrzyk.
Nagle podobizna „Mothmy" zmieniła barwę na czerwoną co oznaczało, że doznała
- Artyleria, dobra robota! Teraz nieparzyste utrzymują ogień... - polecił admirał.