X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Wreszcie wie�� o mnie dotar�a do uszu Pedra
Vidala, najwi�kszej gwiazdy "La Voz de la Industria" i najbli�szego
przyjaciela wydawcy, kt�ry z kolei zarz�dzi�, by zatrudniono mnie ja-
ko go�ca i pozwolono mi zamieszka� w piwnicy, w skromnej izdebce
od�wiernego, a� do odwo�ania.
W owych latach przemoc i krew na ulicach Barcelony stawa�y
si� czym� powszednim i normalnym. By� to czas ulotek i bomb
pozostawiaj�cych po sobie dygoc�ce i dymi�ce szcz�tki cia� ludzkich na ulicach Ravalu, boj�wek, kt�re pod os�on� nocy sia�y
�mier�, procesji i przemarsz�w �wi�tych i genera��w cuchn�cych
ob�ud� i agoni�, p�omiennych przem�wie�, w kt�rych wszyscy k�amali i wszyscy mieli racj�. W zatrutym powietrzu wisia�y ju�
w�ciek�o�� i nienawi��, kt�re lata p�niej mia�y doprowadzi� jednych i drugich do mordowania si� w imi� wielkich hase� i w imi�
barw na byle szmacie. Bezustanna mg�a wyciekaj�ca z fabrycznych
komin�w pe�z�a po brukowanych alejach pokrytych bruzdami szyn.
W�adz� nad noc� sprawowa�o �wiat�o rzucane przez gazowe latarnie i mrok zau�k�w rozja�nianych b�yskiem strza��w i niebieska-
wym dymkiem prochu. By�y to lata, kiedy dojrzewa�o si� szybko,
a dzieci, kt�re ledwo odros�y od ziemi, mia�y ju� spojrzenie starych
ludzi.
Z chwil� gdy za ca�� rodzin� wystarczy� mi musia�a owa przygn�biaj�ca Barcelona, pomieszczenia redakcji dziennika sta�y si� dla
mnie jedyn� ostoj� i ca�ym moim �wiatem, p�ki nie sko�czy�em
czternastu lat i za otrzymywane wynagrodzenie mog�em wynaj��
pok�j w pensjonacie do�i Carmen. Mieszka�em w nowym miejscu od
paru zaledwie dni, gdy do drzwi zapuka�a w�a�cicielka, by poinfor-
mowa�, �e przyby� jaki� pan i pyta o mnie. Tu� przy schodach sta�
m�czyzna ubrany na szaro, o szarym spojrzeniu i szarym g�osie.
Zapyta�, czy to ja jestem David Martin, a gdy przytakn��em, poda�
mi paczk� owini�t� w papier pakowy i natychmiast odwr�ci� si�,
poch�oni�ty przez schody, zostawiaj�c swoj� szar� nieobecno�� cuch-
n�c� �wiatem n�dzy, kt�rego cz�stk� ju� stanowi�em. Wr�ci�em
z paczk� do pokoju i zamkn��em za sob� drzwi. Poza dwiema, mo-
�e trzema osobami w gazecie nikt nie wiedzia�, �e tu mieszkam.
Zacz��em rozpakowywa� paczk�. Pierwszy raz w �yciu otrzyma�em
jak�� przesy�k�. Okaza�o si�, �e w �rodku by�a stara i dziwnie zna-
joma drewniana kaseta. Po�o�y�em j� na ��ku i otworzy�em. W kase-
cie le�a� stary, scedowany przez si�y zbrojne pistolet, z kt�rym ojciec
wr�ci� z Filipin, by dopracowa� si� �mierci tyle� przedwczesnej, co
parszywej. Razem z broni� w�o�ono kartonowe opakowanie z nabo-
jami. Wyj��em pistolet i zwa�y�em go w d�oni. Wydziela� wo� prochu
i smaru. Zapyta�em siebie w duchu, ilu te� ludzi zabi� m�j ojciec
tym pistoletem, z kt�rego pewnie sam sobie odebra�by �ycie, gdyby
go tamci nie ubiegli. Od�o�y�em pistolet do kasety i zamkn��em
wieko. W pierwszym odruchu chcia�em j� wyrzuci� na �mietnik, ale
nagle zrozumia�em, �e przecie� to jedyna rzecz, jaka mi po ojcu
zosta�a. Uzna�em, �e lichwiarz, kt�ry po �mierci ojca przej�� za d�ugi
wszystko, co posiadali�my w naszym ma�ym mieszkanku wisz�cym
nad gmachem Palau de la Musica, postanowi� teraz przes�a� mi t�
makabryczn� pami�tk�, by uczci� moje wej�cie w doros�o��. Od�o�y�em kaset� na szaf�, g��boko, przy samej �cianie, gdzie zbiera�o
si� najwi�cej kurzu i gdzie nie zdo�a�aby jej wypatrzy� do�a Carmen,
cho�by pr�bowa�a wspi�� si� na szczud�ach, i przez lata tam nie
zajrza�em.
Tego samego wieczoru uda�em si� do ksi�garni Sempere i Synowie i czuj�c si� ju� cz�owiekiem do�wiadczonym i nawet zasobnym,
wyjawi�em ksi�garzowi zamiar nabycia owego starego egzemplarza
Wielkich nadziei, kt�ry zmuszony by�em mu przed laty odda�.
-Cena nie odgrywa roli - powiedzia�em. - Mo�e pan zsumowa�
to wszystko, co jestem panu winien za ksi��ki, kt�re od pana bra�em przez ostatnie dziesi�� lat.
Pami�tam, �e Sempere u�miechn�� si� smutno i po�o�y� mi d�o�
na ramieniu.
-Sprzeda�em j� dzi� rano - wyzna� przygn�biony.
Up�yn�o trzysta sze��dziesi�t
pi�� dni, odk�d napisa�em swoje pierwsze opowiadanie dla "La Voz
de la Industria". Przyszed�em jak zwykle do redakcji i zasta�em j�
dziwnie wyludnion�. Kr�ci�o si� po niej tylko paru dziennikarzy,
kt�rzy jeszcze kilka miesi�cy wcze�niej wymy�lali dla mnie czu�e
przezwiska i zawsze dodawali mi otuchy, dzisiaj za� nawet nie odpowiedzieli na moje powitanie, zacz�li za to szepta� co� mi�dzy sob�.
W ci�gu nieca�ej minuty zd��yli pozbiera� swoje p�aszcze i znikn�� za
drzwiami, jakby bali si�, �e z�api� ode mnie jak�� zara�liw� chorob�.
Zosta�em sam w przeogromnej sali, podziwiaj�c niecodzienny widok
dziesi�tk�w pustych sto��w. Za plecami us�ysza�em powolne, dono�ne kroki i domy�li�em si�, �e zbli�a si� do mnie don Basilio.
-Dobry wiecz�r, don Basilio. Co si� takiego sta�o, �e nie ma
nikogo?
Don Basilio popatrzy� na mnie smutno i usiad� przy s�siednim
stole.
-Dzi� ca�a redakcja spotyka si� na bo�onarodzeniowej kolacji.
W El Set Portes - powiedzia� dobrodusznym g�osem. - Pewnie nic
panu nie powiedzieli.
Wysili�em si� na beztroski u�miech.
-Nie idzie pan? - zapyta�em.
Don Basilio zaprzeczy�.
-Odesz�a mi ochota.
Spojrzeli�my na siebie w milczeniu.
-A mo�e poszed�by pan ze mn�? - zaproponowa�em. - Zapraszam, gdzie tylko ma pan ochot�. Na przyk�ad do Can Sole. Uczcimy
razem sukces Tajemnic Barcelony.
Don Basilio u�miechn�� si� tylko, kiwaj�c g�ow�.
-Nie wiem, jak to panu powiedzie� - wyst�ka� w ko�cu.
-Powiedzie� mi co?
Don Basilio odchrz�kn��.
-Nie b�d� m�g� ju� drukowa� panu kolejnych odcink�w Tajemnic Barcelony.
Spojrza�em na niego, nic nie rozumiej�c. Don Basilio unika� mojego spojrzenia.

Podstrony

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.