Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Potem wyjął z kieszeni swoją lupę i zbadał każdy centymetr kwadratowy powierzchni. Odłożył lupę i zeskrobał odrobinę drewna z tyłu każdego z obrazów oraz dokładnie obejrzał pył na dłoni, przed jego zdmuchnięciem.
Po zakończeniu badania położył obrazy i przykrył je z powrotem. Wziął ryciny do ciemniejszego rogu wnęki, kazał Matherowi stanąć na drodze światła, aby wywołać głębszy cień i wtedy z czcią, jak gdyby brał opłatek komunii, wyjmował każdy z arkuszy do zbadania. W końcu położył je i przykrył z powrotem. Wydawało się, że wieki minęły zanim zaczął mówić, zaś jego głęboki głos był matowy i niepewny.
- To są oryginały, które kopiowałem.
Przerwał. Mather był wstrząśnięty, widząc, że płacze. Objął opiekuńczo ramieniem zgarbione plecy. Stary człowiek powoli dochodził do siebie i zaśmiał się drżącym śmiechem.
- Son’ pazzo, zwariowałem. Za każdym razem, gdy patrzę na coś tak cudownego czuję, że tylko Bóg mógłby - przecież nie tak szkaradne zwierzę jak człowiek - stworzyć tak piękne rzeczy? Niepokoiłem się rycinami, ale trzymają się dobrze. Klimatyzacja w tych podziemiach jest dla nich niemal dobra. Ale bez światła. Koniecznie bez światła. Włóż je z powrotem w płótno, ale nie zaszywaj. Nie ma potrzeby.
- Następna sprawa, którą musimy załatwić - powiedział Alois Liepert - to wrócić do mojego biura i wziąć od pana oświadczenie, Niccolo, że widział je pan i zidentyfikował oraz że są autentyczne i w dobrym stanie.
- Muszę stamtąd zatelefonować do Berchmansa - powiedział Mather.
- Czy to rozsądne? - Liepert miał wątpliwości.
- Myślę, że to konieczne. Jeśli nie zawiadomię go, że te obrazy w Brazylii są fałszywe, będzie myślał, iż go oszukałem. Jego nie chciałbym mieć za wroga.
- Ale proszę być ostrożnym - ostrzegł go Liepert. - Proszę nie mówić mu za dużo przez telefon. A gdyby chciał zagłębiać się w dyskusję, proszę skierować go do mnie.
- Fur aufklaren und konfirmieren, słusznie?
- Słusznie! - zgodził się Liepert. Gisela dała mi dokładne instrukcje na pana temat.
- Mam pytanie do was obu - powiedziała cierpko Gisela. - Gdzie są te drobiazgi ubezpieczone?
Tolentino, jak się wydawało, nie słyszał. Był zajęty umieszczaniem obrazów w swoich opakowaniach, obchodząc się z nimi delikatnie jak z niemowlęciem.
Mather i Liepert spojrzeli po sobie. Liepert zaś powiedział:
- Pomówmy o tym w biurze.
Oświadczenie, które Liepert przygotował po włosku, do podpisu dla Tolentina, było bardzo szczegółowe.