Owo super ego, na które
natknął się Freud podczas badania swoich pacjentów, nie było niczym Innym jak Wyższym Ja. Jego obecność uważał za
wynik nacisku nauk moralnych, które spowodowały wyparcie podświadomych popędów. Super ego Freuda było tak samo
godne pożałowania jak wpływ religii.
Wielu praktykujących psychoanalityków postępuje dzisiaj zgodnie z zasadami Freuda, nie biorąc pod uwagę
późniejszych wartościowych prac Junga, który uważał, iż religijny Impuls ma również znaczenie dla człowieka. Lekarze ci
okazują jawne przywiązanie do materializmu wiedzy i wzbraniają się przed stawianiem teorii, które przypominają płynne
wierzenia religijne. Większość z nich stawia religię na równi z mętnym, zagmatwanym myśleniem. Poza tym
przedstawiciele Kościoła wskazywali, że Biblia nic nie wspomina o podświadomości ani o kompleksie, dlatego też nawet
dzisiaj wiele osób reprezentujących różne religie nieraz atakuje psychoanalityków.
Jest to osobliwa sytuacja. Analityk dobrze wie, że wiele leczonych przez niego fiksacji ma źródło w błędnych naukach
religijnych – na przykÅ‚ad w strachu przed wiecznym potÄ™pieniem. Z drugiej strony rezultaty osiÄ…gniÄ™te przez psychoanalizÄ™
są tak powolne i niepewne, że wielu psychoanalityków postanawia przy leczeniu pacjenta robić użytek z jego religijnych
zapatrywań i wiary w Boga. Niektóre Kościoły znalazły w tym względzie szczęśliwą pośrednią drogę. Otwierają kliniki dla
swoich członków i oddają pod opiekę, obok religijnych doradców, psychiatrom i psychologom.
Jest jednak coś, czego nie rozumieją ani analitycy, ani też przeciętni klerycy. Jest to wpływ obcych istot duchowych w
przypadku anomalii psychicznych. Wpływ ten może być tak nieznaczny, iż będzie mylnie uważany za wrodzone skłonności
pacjenta; w Innych przypadkach może być silnie zaznaczony, nie jest jednak znana jego natura. Nawet w przypadkach
caÅ‚kowitego obÅ‚Ä™du – gdzie wpÅ‚yw opÄ™tania jest tak widoczny, że oficjalnie mówi siÄ™ o “opÄ™taÅ„czym obÅ‚Ä…kaniu" – naukowe
nastawienie nie pozwala psychiatrom ani przez moment pomyśleć o możliwości oddziaływania istot duchowych. W tej
sprawie większość przedstawicieli Kościołów przeszła na stronę oficjalnej nauki, mimo iż w Biblii mnóstwo jest wzmianek
o złych duchach i demonach, które powodują choroby fizyczne i psychiczne.
Trzeba przyznać, że mimo wszystkich braków i ograniczeń wykonano dużo dobrej pracy ku pożytkowi wielu ludzi i już
znalezienie i usunięcie kompleksu często przynosi . istotną poprawę i ulgę; niestety, trzeba też stwierdzić, iż postęp w tym
zakątku wiedzy jest wręcz boleśnie wolny.
W następstwie mało zadowalającej, powolnej i niepewnej pracy psychoanalityków oraz wobec prawie całkowitej
porażki Kościoła, który przez modlitwy chce uzyskać uzdrowienie ducha, kilka lat temu doszło do godnej uwagi rewolty
amatorów. Ludzie ci uwolnili się od nauk zawodowych analityków i księży i spróbowali ulepszyć dawne teorie oraz znaleźć
nowe, szybciej i skuteczniej dziaÅ‚ajÄ…ce metody analityczne – przede wszystkim takie, które może zastosować również
amator.
Wybitnym przedstawicielem tych rewolucjonistów był Anglik, L. E. Eeman. W rozdziale XIV mówiliśmy już o jego
obwodach relaksacji. W 1924 roku rozpoczął psychoanalityczne próby, które doprowadziły go do pewnych bardzo
interesujących odkryć. Eeman rozwinął system znajdowania i usuwania kompleksów. Nazwał go “myognosis". Informował
o nim w artykułach i odczytach. Znana jest również jego książka Co-operative Healing. Nie wahał się włączyć do swoich
teorii elementu religii i podświadomości. Dlatego też metoda Eemana, pomimo doskonałych rezultatów w czasie
demonstracji, została ledwo co zauważona przez akademicko wyszkolonych psychiatrów.