Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.


maczyć.
Corran uśmiechnął się.
- Oboje się z pewnością przekonacie, że w Eskadrze Łotrów jest wielu bardzo do-
- Jasne, Gwizdek, doceniam, że udało ci się naprawić tarcze o siedem sekund brych pilotów. Dyscyplina jest u nas nieco bardziej rozluźniona niż w innych jednost-szybciej, niż pierwotnie szacowałeś.
kach, a ja sam mam zwyczaj dokładnego wyjaśniania rozkazów, gdy tylko mogę, bo Włączył kanał łączności.
każdy z nas musi polegać na pozostałych. Nikt tu nie wymiguje się od obowiązków,
- Piątka, Szóstka, zanotujcie współrzędne waszego śpiącego dubla i wracamy.
choćby nie wiem jak niebezpiecznych. Dlatego uważam, że każdy z członków eskadry Czeka nas trochę papierkowej roboty, ale sam fakt, że będziemy mogli ją odwalić, powinien wiedzieć, na czym stoi.
oznacza, że mieliśmy bardzo udany dzień.
Sullustanka kiwnęła głową, wachlując mysimi uszami.
- Tak jest, komandorze.
Janko5
Janko5
13
Michael A. Stackpole
X-Wingi II – Ryzyko Wedge'a
14
- Słyszałem opowieści o pani i pani bracie, a zwłaszcza o waszych wyczynach na
- Pozostałym członkom eskadry może pan nic nie mówić, poruczniku Cracken, rzecz Sojuszu, kiedy wykradaliście dostawy od SoroSuub Corporation, by przekazać je aleja muszę wiedzieć, dlaczego chce pan zostać Łotrem.
nam. Na własne oczy widziałem, jak dobrze lata pani brat, kiedy pilotował „Sokoła Arii Nunb pochyliła się do przodu.
Millenium" podczas ataku na drugą Gwiazdę Śmierci, dzięki czemu Lando i ja mogli-
- Może powinnam wyjść, komandorze?
śmy zniszczyć reaktor i urządzenia kontrolne. Przekonałem się wtedy, a także później, Pash pokręcił głową.
przeglądając wyniki pani testów, że oboje macie wrodzony talent do pilotażu, którego
- Nie, nie trzeba. - Wypuścił powietrze przez zaciśnięte zęby. - To, co powiem, zanie sposób się nauczyć ani też nie można nauczyć innych. A że odbudowanie Eskadry brzmi trochę dziwnie.
Łotrów zakładało intensywne szkolenia, by piloci mogli rozwinąć swoje umiejętności,
- Być może, ale nie możemy tego ocenić, zanim nie usłyszymy.
uważałem, że niezbyt pasowałaby pani do nas w tym początkowym, szkoleniowym
- Tak, komandorze. - Pash westchnął. - Stosunkowo wcześnie, po tym, co wypra-okresie.
wiałem na starych symulatorach Łowcy Głów Z-95, mój ojciec zorientował się, że mam
- Rozumiem, komandorze.
dryg do latania. Zachęcał mnie do rozwijania umiejętności i kiedy tylko mógł, umożli-Wedge zorientował się, że wiedziała o wiele więcej o sytuacji w galaktyce, niż wiał mi ćwiczenie na symulatorach, a potem także w prawdziwych gwiezdnych my-uznała za stosowne powiedzieć. W ciągu ostatniego półrocza Eskadra Łotrów straciła śliwcach. Latałem samodzielnie, zanim wszedłem w okres pokwitania, a w symulato-czterech pilotów, czyli jedną trzecią swojego stanu. W normalnych okolicznościach rach bitewnych udawało mi się pokonać całkiem niezłych pilotów. Wiedziałem, że nowi piloci przyjęci do eskadry prze-szliby intensywne szkolenie, by osiągnąć poziom jestem dobry, ale nie wiedziałem, jak bardzo, bo uważałem, że ludzie chwalili moje umiejętności pozostałych, ale to wymagało czasu. Tego zaś wydarzenia w Galaktyce umiejętności, żeby się przypodobać ojcu. Kiedy poszedłem do Akademii, dotarło do nie pozostawiały siłom Nowej Republiki zbyt wiele, więc pilotów, którzy mieli zastąpić mnie, jak dobrym jestem pilotem. Już na początku byłem lepszy niż większość instruk-poległych, wybierano spośród najlepszych kandydatów, którzy zgłosili chęć wstąpienia torów, a kiedy skończyłem Akademię, żaden z nich nie mógł się ze mną równać. Latali-do jednostki.
śmy myśliwcami typu TIE, a moja eskadra nie straciła ani jednego pilota. Ukończyłem Wedge zwrócił się teraz do rudowłosego mężczyzny, który siedział obok Sullu-Akademię z jednym z najlepszych wyników, a wyprzedzili mnie tylko piloci z mojej stanki.
eskadry, których zmusiłem, żeby mniej czasu spędzali w symulatorach, a więcej po-
- Byłem zaskoczony, kapitanie Cracken, gdy zobaczyłem pana nazwisko na liście święcili na naukę przedmiotów teoretycznych.
kandydatów chętnych do zastąpienia poległych pilotów Eskadry Łotrów. Ma pan prze-Cracken zacisnął dłonie w pięści, a w jego głosie pojawiło się napięcie.
cież własną jednostkę na Rubieżach... no i jest pan przyzwyczajony do latania na my-
- Kiedy przeszliśmy na stronę Sojuszu, kiedy pokonaliśmy „Wypruwacza Żył", śliwcach typu A, a nie X-wingach. Czy nie uzna pan, że jesteśmy zbyt powolni, jak na moi ludzie poszli za mną i prawie wszyscy przeżyli. Zmęczenie doprowadziło do pański gust?
zmniejszenia liczebności jednostki i dlatego jesteśmy teraz częścią skrzydła komandora
- Mam nadzieję, że nie, komandorze. - Pash Cracken zmarszczył lekko brwi.

Podstrony