Sosnkowskiemu: „Szczeroœæ za szczeroœæ." W War-szawie proponowa³em przeniesienie stolicy do Lwowa z motywów wspo-mnianych powy¿ej. Uwa¿am, ¿e myœl jest s³uszna. Rozumiem, ¿e moral-nie dla Prezydenta, Marsza³ka czy Rz¹du tak dalekie przewidywania naj-gorszych ewentualnoœci s¹ trudne, jednak jako ten minister, który w obli-czu sytuacji miêdzynarodowej ma obowi¹zek najdalej przewidywaæ, go-tów jestem ponownie to zagadnienie zg³êbiæ. Bêdê dziœ rozmawia³ z mar-sza³kiem Œmig³ym i nastêpnie wyje¿d¿am dla opanowania paniki wœródkorpusu dyplomatycznego i rozwa¿enia, jakie mamy œrodki dla przygo-towania przysz³oœci. Zapewni³em gen. Sosnkowskiego, ¿e jego wynurze-nia traktujê oczywiœcie poufnie i personalnie jako wyraz wspólnej troskio przysz³oœæ losu RP w obliczu tak groŸnej sytuacji.
W ci¹gu dalszych dwóch godzin nie mia³em mo¿noœci zobaczyæ mar-sza³ka Œmig³ego. Zobaczywszy go wieczorem, us³ysza³em ju¿ powziêtedecyzje. Marsza³ek nie wspomnia³ nic o rozmowie z gen. Sosnkowskimani o [swoich zamiarach]49 dalszego prowadzenia kampanii. Powiedzia³mi tylko, ¿e wobec tego, co siê sta³o na froncie, zdecydowa³ dalszy plankampanii50 i wyda³ ju¿ odpowiednie rozkazy. Plan polega na tym, ¿earmie gen. Kutrzeby i Bortnowskiego maj¹ uderzyæ w kierunku £êczy-ca-£ódŸ-Kutno, a nastêpnie otworzyæ sobie drogê do Warszawy. Prze-suniêcie tych armii na wschód od Wis³y nie wydaje siê mo¿liwe. Warszawama rozkaz broniæ siê tak d³ugo, jak wystarczy amunicji i ¿ywnoœci. Wszyst-kie inne si³y, pocz¹wszy od broni¹cego siê jeszcze do poprzedniego dniaOsowca, Bia³egostoku i innych punktów nad Narwi¹, si³y znad Bugu orazjednostki odwodowe, a w pierwszej linii ca³kowicie œwie¿a i œwietna podwzglêdem kadr i zaopatrzenia 35. dywizja piechoty, sformowana z kadrów
48 Armia „Pomorze" i Armia „Poznañ".
49 W fotokopii brak s³ów w nawiasie. Uzupe³nione wed³ug tekstu francuskiego.
50 Inicjatorem i autorem koncepcji stoczenia bitwy by³ gen. T. Kutrzeba, który wypra-cowa³ j¹ 8 IX 1939 r., zatwierdzi³ zaœ szef Sztabu G³ównego gen. W. Stachiewicz tego¿ dniapo po³udniu, gdy¿ marsz. E. Rydz-Œmig³y by³ nieuchwytny.
KOP-u, znajduj¹ca siê na pó³nocny wschód od Brzeœcia, otrzymuj¹ roz-kaz wycofania siê, o ile mo¿noœci transportami kolejowymi lub ostatecz-nie marszem w kierunku na Ma³opolskê Wschodni¹ celem zatrzymaniacofaj¹cej siê armii gen. Fabrycego.51 Je¿eli to technicznie bêdzie mo¿liwe,to bataliony marszowe bêd¹ przesuniête w tym samym kierunku. Bitwadwóch armii na zachód od Warszawy stworzyæ musi wielki akt wojenny,wyprowadzaj¹cy nasze armie z czystej taktyki odwrotowej. Si³y zaanga-¿owane s¹ tak powa¿ne, ¿e skrwawi¹ siê same, ale nara¿¹ Niemcy na takpowa¿ne straty, ¿e bêdzie to wa¿yæ na dalszych losach wojny.
Omawiaj¹c te decyzje skonstatowa³em, ¿e nie jest moj¹ rzecz¹ wypowia-danie opinii o sposobach prowadzenia militarnego wojny, mimo ¿e jakostary oficer Sztabu Generalnego jestem czasem wodzony na pokuszenie.Z chwil¹ jednak kiedy ta decyzja jest powziêta i rozkazy wydane, mogêtylko skonstatowaæ, ¿e na podstawie swego dzisiejszego dnia nabra³emprzekonania, ¿e bez mej obecnoœci w Krzemieñcu: 1) nast¹pi przedwcze-sne, niezmiernie dla pañstwa szkodliwe, opuszczenie naszego terytoriumprzez korpus dyplomatyczny i 2) ¿e wobec wyraŸnej ju¿ operacji wojennejdalsz¹ akcjê dyplomatyczn¹ mogê skutecznie prowadziæ po wys³uchaniuwiadomoœci, które korpus dyplomatyczny otrzyma od swych rz¹dów. Wo-bec tego mam zamiar przejechaæ do Krzemieñca, gdzie zrobiê wszystko,a¿eby u³atwiæ drogê koncesji i dostaw zagranicznych, ale s¹dzê, ¿e bêdêmusia³ przygotowywaæ dyplomatyczne wyjœcie na wypadek, gdyby wszyst-kie nasze wysi³ki wojskowe nie pozwoli³y na zatrzymanie natarcia nieprzy-jacielskiego.
W koñcu rozmowy Marsza³ek zawiadomi³ mnie, ¿e przewiduje dalszyruch Kwatery G³ównej, przy czym bêdzie do Kowel. Mówi mi to dla przy-sz³ej ³¹cznoœci.
W dniu nastêpnym, 11 wrzeœnia, przyjecha³em do Krzemieñca. Skon-statowa³em od razu, ¿e nastroje korpusu dyplomatycznego mia³y g³êbo-kie pod³o¿e psychiczne poza rozumowaniem politycznym i dlatego do-szed³em do przekonania, ¿e sugestia wiceministra Szembeka by³a s³uszna.W ci¹gu przedpo³udnia uda³o mi siê nastroje korpusu opanowaæ przezkrótk¹ przemowê do zebranych szefów misji dyplomatycznych, w którejwyjaœniaj¹c im nowy i specyficzny charakter wojny, podziêkowa³em w imie-niu Rz¹du, ¿e mimo to z poœwiêceniem osobistym spe³niaj¹ swój obowi¹-zek, co pañstwo nasze i nasz naród oceniæ potrafi¹. Mimo skromnoœcimego przemówienia i unikania momentów politycznych nuncjusz widocz-nie w porozumieniu z kolegami zabra³ g³os i niedwuznacznie oœwiadczy³,¿e opinia rz¹dów, które s¹ tu reprezentowane, musi s¹dziæ obiektywnie,ale i sprawiedliwie wydarzenia i ¿e korpus akredytowany w Polsce pragnie
51 Armia „Karpaty".
w ka¿dej sytuacji spe³niæ swe zadanie wobec kraju, który broni swychpraw i swej godnoœci.