X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

- W Wilcannii organizowane są specjalne grupy postrzygaczy. Wyruszają one w okre­ślonym czasie do poszczególnych farm i wykonują całą pracę. U nas robot­nik jest drogi i trudny do zdobycia.
Tak rozmawiając, zbliżyli się do drucianej siatki odgradzającej pastwisko od stepu. Wilmowski oznajmił, że tutaj właśnie założyli pierwszą pułapkę. Zatrzymali się przed kępą zarośli. Na próżno Tomek wypatrywał śladów zamaskowania zapaści na dzikie psy. Wśród kęp krzewów nic nie było wi­dać prócz trawy.
- Nie rozumiem, w jaki sposób mamy tutaj schwytać dingo? - odezwał się zawiedzionym głosem.
Wilmowski ostrożnie rozgarnął trawę. Tomek ujrzał rusztowanie misternie uplecione z cienkich gałęzi, a pod nim wykopany głęboki dół o prostopa­dłych ścianach.
- Już wiem teraz! - zawołał uradowany. - Przy siatce znajduje się zamaskowany dół.
- Tak, powiększyliśmy otwór w uszkodzonym przez dingo ogrodzeniu i wykopaliśmy dużą jamę po wewnętrznej stronie siatki: Dingo wpadnie w pułapkę, jeśli będzie chciał przedostać się na pastwisko - dodał Wil­mowski.
- Czy nie lepiej było wykopać dół po drugiej stronie ogrodzenia? - zatroszczył się bosman Nowicki.
- Nie, ponieważ wtedy pozostawilibyśmy po sobie zbyt wiele śladów, co mogłoby wzmóc ostrożność nawet głodnych dingo - odparł Wilmowski.
- W jaki sposób wydostaniemy psy z pułapki? - dopytywał się Tomek.
- Na dnie dołu rozłożyliśmy siatkę, którą następnie przysypaliśmy lekko ziemią. Do krańców sieci przywiązaliśmy grube sznury. Wydobędziemy din­go spowite jak niemowlę w pieluchy - odpowiedział Wilmowski.
- Pomyślane pierwszorzędnie - pochwalił bosman.
- Przed zapadnięciem nocy położymy w tych zaroślach kawał surowego, świeżego mięsa - wtrącił Clark. - Dla głodnych dingo będzie to najlepsza zachęta do zaniechania ostrożności. Chodźmy dalej!
Przy trzeciej pułapce zastali Bentleya i Lorenca, pracownika Clarka. Bentley kończył maskowanie dołu kępkami trawy, a Lorenc obdzierał ze skóry świeżo zabite jagnię.
- Halo! Jeśli dingo będą tak głodne jak ja, to o świcie zastaniemy na­sze doły przeładowane nimi - z humorem powitał ich Bentley.
- Zaraz zjemy kolację - pocieszył go Smuga. - Widzę, że pomyślał pan już o przyjęciu dla nieproszonych gości.
- Tak, pan Lorenc przygotowuje smakowite kąski. Zapach krwi podrażni apetyt dingo i przytępi ich czujność - odparł Bentley.
Lorenc poćwiartował jagnię. Podał ociekający krwią kawał mięsa Bentleyowi, który położył go na rusztowaniu maskującym pułapkę. To samo uczy­nił przy dwóch pozostałych dołach, po czym łowcy udali się do zbudowane­go w pobliżu szałasu.
Na kolację Tony przygotował prawdziwą ucztę. Nie zabrakło na niej nawet dwóch butelek dobrego wina. W jak najlepszych humorach łowcy roz­łożyli się na trawie i paląc fajki, oczekiwali nadejścia nocy.
OPOWIEŚĆ O PAWLE STRZELECKIM
 
Tomek położył się na wygodnym posłaniu w cieniu przewiewnego sza­łasu. Długo błądził wzrokiem po bezchmurnym niebie, rozmyślając jedno­cześnie o zadzierzgniętej w tym dniu przyjaźni z tak niezwykłymi towarzy­szami wyprawy. Puszył się nawet nieco, monologując po cichu:
„Nikt z moich kolegów w Warszawie nie może nawet poszczycić się znajomością z prawdziwym podróżnikiem. A tymczasem taki wytrawny łowca dzikich zwierząt jak pan Smuga, sam zaproponował mi swoją przy­jaźń! Poza tym pan bosman Nowicki również nie jest pierwszym lepszym marynarzem. A jaki mir ma u załogi Aligatora! Na wszystkie jego polece­nia majtkowie służbiście odpowiadają: »Ay, ay sir«[51]! i spełniają je bez szem­rania. Takich to ja mam przyjaciół! Ponadto przecież jestem synem dowódcy łowieckiej ekspedycji..."
Przyjemne rozmyślania sprawiły, iż w końcu zmorzony sennością zasnął z błogim uśmiechem na ustach. Spał kilka godzin. Gdy się przebudził, było już ciemno, na niebie migotały gwiazdy. Jednocześnie dobiegały go głosy to­warzyszy gwarzących przy ognisku. Zaniepokojony natychmiast podniósł się i szybko podszedł do nich.
- Dlaczego nie zbudziliście mnie? - zagadnął z wyrzutem. - Niewiele brakowało, a przespałbym całe polowanie!
Mężczyźni uśmiechnęli się do niego. Ojciec, robiąc mu miejsce obok sie­bie, uspokoił go:
- Nie obawiaj się! Mamy jeszcze czas. Dopiero co zapadł wieczór. Dingo zwykle wychodzą na łowy koło północy.
Tomek przysiadł przy ojcu.
- Piękne są tutaj noce na stepie, tylko mogłoby być trochę chłodniej - zagaił Smuga przerwaną rozmowę.
- Zgadzam się z panem, ale jednocześnie zapewniam, że i inne okolice Australii mają wiele swoistego uroku - gorąco stwierdził Bentley. - Gdy­byście, panowie, znali ten kraj tak jak ja, może pozostalibyście u nas na zawsze.
- Bajki pan opowiadasz, za przeproszeniem! - nieoczekiwanie wy­buchnął bosman Nowicki. - Nie mówiłbyś pan takich bzdur, gdybyś chociaż raz w życiu ujrzał naszą rodzinną ziemię! Jakie to cudne u nas pola, lasy! A nad naszą rzeką Wisłą, ile to pięknych miast! Kochana Warszawa, gród krakowski, ho, ho! aż żal serce ściska, że ich widzieć nie można. Co mi tam przy naszej Polsce wasza Australia z jej piekielnym upałem, suszami, powodziami, stadami owiec i Bóg tam jeszcze wie z czym! Przemierzyłem już pra­wie cały świat, ale wierz mi pan, że kości moje chciałbym złożyć tylko w polskiej ziemi...

Podstrony

Drogi uĹźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.