Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

A przecież poprzez wszystkie owe zawieruchy dziejowe prze-
trwał aż po nasze dni jakiś ślad złotego wieku Eginy. U wschodnich wybrzeży wyspy, na
wzgórzu porosłym sosnami, wznoszą się białe kolumny doryckiej świątyni. Zbudowano ją w
ostatnich latach wolności wyspy. Dziś jest to jedna z najlepiej zachowanych świątyń w całej
Helladzie. Czczono w niej miejscową boginię płodności i urodzaju, zwaną Afaja. Postaci zaś
z obu szczytowych trójkątów świątyni, przedstawiające walki mitycznych bohaterów, należą
do najwspanialszych zabytków starej rzeźby helleńskiej. Jeśli imię Eginy nie jest dziś puste i
martwe, lecz ma swoją kartę w dziejach europejskiej kultury, to tylko dzięki owym świetnym
dziełom sztuki.
Zdobycie Eginy nie było kresem ateńskich powodzeń. Wiosną roku 456 flota pod wodzą
Tolmidesa popłynęła ku wybrzeżom Peloponezu. Zniszczono należącą do Lacedemonu wyspę
CyterÄ™ – Å›wiÄ™tÄ… wyspÄ™ bogini miÅ‚oÅ›ci. Afrodyty – oraz stocznie okrÄ™towe w Gitejon. Potem
Tolrnides skierował się na zachód, na Morze Jońskie. Ośmielone pojawieniem się jego eska-
dry przystąpiły do Związku dwie tamtejsze wyspy, Zakyntos i Kefalenia. Tolmides wtargnął
następnie do Zatoki Korynckiej. Wylądował koło Sykionu i pokonał mieszkańców tego mia-
sta w bitwie lÄ…dowej.
Ateny były u szczytu potęgi. Panowały nad Helladą Środkową i nad całym prawie Morzem
Egejskim. Ich okręty krążyły po Nilu. Lacedemończycy nie potrafili bronić nawet Pelopone-
zu! Sięgały już Ateny ku krainom Zachodu: należały do Związku dwie wyspy Morza Jońskie-
go, z miastem zaÅ› Segesta na Sycylii zawarto przymierze.
Długie mury zostały wreszcie ukończone. Któż śmiałby teraz podnieść rękę na miasto
władające morzem, niedostępne od lądu?
W tych właśnie latach, może w roku 458, zmarł na wygnaniu Temistokles. Pochowano go
na rynku Magnezji we wspaniałym grobowcu, który był przez wieki przedmiotem dumy mia-
sta. Ale wnet zrodziła się uporczywa pogłoska: grobowiec jest pusty, przyjaciele bowiem wy-
kradli kości zmarłego i w tajemnicy złożyli je w ziemi ojczystej, w Attyce. I rzeczywiście: w
74
Pireusie, nad samym morzem, wśród skał przylądka znajdował się dziwny grób w kształcie
ołtarza, nad nim zaś popiersie o rysach Temistoklesa.
Czy prawda to, czy też tylko legenda, spierano się już w starożytności. Jedno jest pewne:
lud dobrze wskazał, gdzie spocząć by powinny prochy budowniczego Pireusu.
Prastary mit głosił, że niegdyś Posejdon, pan morza, spierał się z boginią Ateną, kto ma
władać Attyką. Zwyciężyła Atena, dając tej ziemi jej skarb największy, drzewko oliwne. I tak
byÅ‚o przez wieki – Attyka żyÅ‚a z ziemi. Dopiero Temistokles sprawiÅ‚, że kraj ten staÅ‚ siÄ™ Po-
sejdonowy. Ateny zwróciły się ku morzu i związały z nim poprzez nowy port, który dał im
bogactwa, potęgę, ludowładztwo; wszyscy więc Ateńczycy byli odtąd dziećmi Pireusu.
75
Rozdział szósty
KLĘSKI I POKÓJ
PROZOPITIS
Wiadomość o druzgocącej klęsce w Egipcie przyszła do Aten dopiero latem roku 454,
choć już wcześniej szeptano, że sprawy stoją tam źle.
Wielka armia perska ruszyła na Egipt wiosną roku 456. Flota złożona z trzystu okrętów,
przeważnie fenickich, płynęła równolegle do drogi wojsk lądowych, wzdłuż wybrzeży Syrii i
Palestyny. W bitwie stoczonej koło Memfis Persowie byli górą. Ateńczycy i ludzie Inarosa
wycofali się z Memfis i skupili swoje siły na obszarze środkowej delty zwanym Prozopitis.
Była to właściwie wyspa, którą zewsząd otaczały odnogi Nilu i szerokie kanały. Znano ją
dobrze w całym Egipcie, tu bowiem zwożono kości zdechłych krów, świętych zwierząt bogini
miłości Hator. W jej przybytku na Prozopitis znajdowało się ogromne cmentarzysko owych
wielce czczonych relikwii.
Ziemia to była rozległa i żyzna, żywności więc nie brakowało. A dopóki ateńskie okręty
panowały na wodach Nilu, wyspa była nie do zdobycia. Przez półtora roku Persowie nie mo-
gli zdziałać niczego. Wreszcie, w czerwcu roku 454, wpadli na doskonały pomysł: odprowa-
dzili wody z wielkiej odnogi Nilu, na której stały wówczas ateńskie trójrzędowce. Wszystkie

Podstrony