Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Jam rozumiał, że wystrzelony miał, a straszy nim; przytnę śmiele, strzelił; a ja też tymże impetem ciąłem go w ramię;
1 Kałmuk - tu - koń kałmucki.
2 Hosudarowie - panowie.
3 Tymblak - pas rzemienny u rękojeści szabli, na którym dobytą szablę można zawiesić.
 
 
czuję się, że mi nic od owego strzelania; po nim; domogłem się1 go, znowu go w oko zajadę, bo jakoś ciężko uciekał, choć na dobrym koniu, czy też miał jaki szwank, czy też ociężały jakiś; tnę go przez czoło, dopieroż zawoła: „Pożałuj!"2. Szablę mi podaje, a z konia leci; jeno co szablę odbiorę, aż ucieka na płowym bachmacie w rządziku złocistym jakiś młokos w atłasowym papużym żupanie, prochowniczka na nim na srebrnym łańcuszku. Sunę do niego, przejadę mu. Młodziusieńki chłopiec, gładki, aż chrest3 oprawny trzyma w ręku, a płacze: „Pożałuj dla Chrysta Spasa4, dla Pereczystoj Boharodyce, dla Mikuły Cudotwórcę!" Żal mi się go uczyniło, a widziałem, że wielkie kupy Moskwy i z tej strony, i z tej bieżały prosto na mnie; obawiałem się, żeby mię nie ogarnęły; nie chciałem się bawić koło niego, zabijać mi też żal go było, na owe jego gorącą rozpa-miętywając modlitwę. Wziąłem mu tylko ów chrest z ręku, a wyciąłem go płaza przez plecy: „Utikaj do matery, diczczy5 synu!". Kiedy to chłopię skoczy, podniósszy ręce do góry, z oczu zginął w lot. Żywcem jeszcze natenczas trudno było brać in illo fervore, kiedy wszystko uciekające wojsko na nas się waliło, czyby więźnia trzymać, czyby się bronić albo strzelbę nabijać. Chrest wziąłem mu piękny bardzo; było na oprawie ze dwadzieścia czerwonych złotych. Nie zabawiłem się koło owego smarkacza i pacierza jednego. Skoczę do owego brodofiasza6, aż on już nago leży, a konia prowadzi towarzysz. Mówię do niego: „Jam nieprzyjaciela z konia zwalił, a ty go bierzesz; daj go sam, bo tego nabicia na ciebie odżałuję, com go na nieprzyjaciela nagotował", Nie bardzo się też i sprzeczał Wołoszyn, bo widział, że do mnie ten Moskal strzelił i jam go zwalił z konia. Oddal mi tedy owego konia ślicznego, który był
1 Domogłem się -dopadłem.
2 Pożałuj - ulitiij się.
3 Chrest - krzyż.
4 Chrysta Spasa - Chrystusa Zbawiciela.
5 Diczczy synu - diabelski synu.
6 Brodofiasz - brodacz.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
nie moskiewski, ale tych ruskich koni, czerwonogniady, rosły. Żal mi go było rzucać; czeladnika żadnego nie masz; nie było go komu oddać, aż napadłem znajomego pachołka: „Weźmi ode mnie tego konia, a dam ci dziesięć talarów, jak mi go wyprowadzisz; albo jak się zjedziesz z którym z moich czeladzi, oddaj go". Wziął tedy, a jam skoczył, gdzie się okrutnie zwarli Moskwa z naszymi. Już tak jeno rznięto, jak barany. Gdybym był miał wtenczas aby jednego czeladnika przy sobie, mogłem był jako najpiękniejszych rumaków nawybierać, bo to tam same starszyznę cięto wtenczas, co to strojno, konno. Cóż kiedy cze-ladka najbardziej wtedy pana pilnuje, kiedy pije, a nie masz, kiedy się bije! Towarzyszowi też nie bardzo moda powodować1 konia; kiedy go nie ma komu oddać, to go woli i nie brać, kto powagę kocha. Widząc ja jednak, że i kompania insza powodują, kto co ma, jak się już owa rzeźba skończyła, wziąłem też jednego wołocha pięknego z czarną pręgą; trochę był zacięty koło ucha ten koń, ale mu to nic nie szkodziło. Ledwie się z owej kupy wyjeżdżamy, aż tu mój wyrostek bieży; oddałem mu owego konia i jużem się kazał pilnować; natroczył2 złodziej lada czego, skórek rajtarskich, na podjezdka3, a gdyby był przy mnie, to by był natroczył atłasów, aksamitów, rzą-dzików i koni mógł dobrych nabrać. Obaczyłem tedy dalej chorągiew swoje, przybieżę do niej, aż tam nie masz przy niej i sześci ludzi; i drugie chorągwie także bez asystencyej. Co żywo pozaganiało się; sieką, rzną, gonią. I mówię do chorążego: „Nagrodził mi Pan Bóg mego gniadego, dał mi za niego insze-go gniadego, bardzo pięknego konia, alem go tam oddał obcemu człowiekowi; nie wiem, jeżeli mię dojdzie". Pyta chorąży: „A to czyj płowy?" Powiedziałem, że i to mój. Przerzedziło się już znacznie lewe moskiewskie skrzydło i samo korpus, a tu prawe skrzydło moskiewskie, które się z naszym potykało lewym, dopiero poczyna uciekać. Znowu takaż gęstwa uczyniła
1 Powodować - prowadzić.
2 Natroczyć - przytroczyć, przywiązać.
3 Podjezdek - koń.
się; dosyć na tym: tu jednego gonisz, a drugi tudzież nad karkiem stoi z szablą, tego docinasz, a drugi jak zając pod smycz leci; trzeba było mieć głowę, jako na śrobach, i przed się i za się oglądać się, bo kiedy się nieostrożnie zabawił koło jednego, to zaś owi fugientes z tyłu siekli naszych pomijając.