ďťż
Wraz z naturš i jej nici mszalnymi prawami stanowiš one żywotnš częć obiektywne otoczenia każdego człowieka, współtworzšc zespół zewnętrzna uwarunkowań wszelkich ludzkich czynów i całego ludzkie życia. Badanie ich nie może polegać na wypytywaniu Im podlegajšcych ich władzy (podobnie jak nie studiuje się prš cišżenia, zbierajšc opinie ludzi, którzy miast latać, muszš chod2 informacje uzyskane od poszczególnych osób będš częciom
228
Socjologiš
niejasne i zwodnicze; przecież iniagowam ludzie niewiele majš do powiedzenia, ani bowiem nit wymylili, ani nie tworzyli badanych zjawisk, a zastali je już gotowe i zarejestrowali ich obecnoć doranie tylko i fragmaitarycznie. Trzeba więc fakty społeczne badać bezporednio, obiektywnie, "i zewnštrz", poddajšc je systematycznej obserwacji, dokładnie tak, jak studiuje się wszystkie inne rzeczy "zewnętrzne".
Durkheim przyznawał jednak, re fakty społeczne różniš się pod jednym ważnym względem od faktów przyrodniczych. Zwišzek pomiędzy naruszeniem praw przyrodniczych a szkodš, którš ono powoduje, jest automatyczny, (3 znaczy, niezależny od opinii działajšcego (i od niczyjej innej opinii). Natomiast zwišzek po- między pogwałceniem normy społecznej a konsekwencjami, jakie poniesie wichrzyciel jest dziełem człowieka. Pewne działania okazujš się karygodne, gdyż spotykajš się z potępieniem społecznoci, nie za dlatego, że sam czyn jest szkodliwy dla sprawcy (kradzież, na przykład, nie przynosi złodziejowi żadnego bezporedniego uszczerbku, a przeciwnie, w pierwszej chwili może być dla niego pożyteczna; to społeczne odczucia zwracajš się przeciw grabieży). Różnica ta jednak niczego nie zmienia w, .rzeczowym" charakterze norm i nie ma wpływu na możliwoć ich obiektywnego studiowania. Wprost przeciwnie: to sama owa różnica wzmacnia jeszcze "rzeczowy" charakter reguł społecznych, jako że najwyraniej stajš się one efektywnš przyczynš regularnoci ludzkich poczynań, a więc i porzšdku społecznego. To włanie owe, masywne niczym rzeczy, akty społeczne, nie za oglšdy czy uczucia jednostek (którymi z zapałem zajmuje się psychologia), pozwalajš rzetelnie wyjaniać ludzkie zachowania. Jeli więc socjolog chce adekwatnie opisać i zadowalajšco wytłumaczyć poczynania ludzi, ma prawo (i obowišzek) abstrahować od psychiki, intencji oraz indywidualnych mniemań, o których tylko poszczególne osoby mogš nam opowiedzieć (a które z tego włanie względu umykajš obserwacji i pozostajš "tajemnicami ludzkiej duszy"), musi za skoncentrować się na badaniu zjawisk
dostępnych z zewnštrz, a wedle wszelkiego prawdopodobieństwa identycznych dla każdego badacza.
To jedna z możliwoci wykazywania naukowego statusu so-
Drogi socjologii
cjologii. Bardzo odmiennš strategię realizował w swoich praca Max Weber, który zdecydowanie sprzeciwił się poglšdowi Jałi by była tylko jedna droga naukowoci, za socjologia musii niewolniczo trzymać się przykładu nauk przyrodniczych. Zdanu Webera, poczynania socjologii nic nie tracšc ze cisłoci oczel wanej od pizyrodoznawstwa, muszš różnić się od jego poszukiw w tej samej mierze, w jakiej ludzka rzeczywistoć różni się wiata pozaludzkiego.
Swoistoć i wyjštkowoć ludzkiej rzeczywistoci polega tym, że poczynania człowieka majš sens. Ludzie powodujš jakimi motywami; działajš, aby osišgnšć cele, które sobie w znaczšjš. Dlatego ludzkie poczynania, w przeciwieństwie do :
chów ciał fizycznych czy reakcji chemicznych, bardziej domag się zrozumienia niż wyjanienia. Mówišc cilej: wyjanić lud:
czyn, to go zrozumieć, a więc pojšć sensJaki nadaje mu działajš człowiek.
To, że ludzkie działania sš sensowne i dlatego wymag swoistego podejcia, nie było odkryciem Webera. Takie przekona od dawna legło u podstaw hermeneutyki, teorii i praktyki "odk wania sensu", który zawarł się w tekcie literackim, obrazie ( w jakimkolwiek dziele ludzkiej twórczoci. Badania henneneuty ne na próżno zabiegały o status naukowoci. Teoretycy hermeneu ki nie potrafili wykazać, że metody i rezultaty ich badań mogš l równie obiektywne jak metody i rezultaty badań przyrodniczych znaczy, że można tak skodyfikować metodę hermeneutycznš, każdy badacz trzymajšcy się jej reguł musiał dojć do tych saim wniosków. Taki ideał naukowoci wydawał się nieosišgalny hermeneutyków. Wydawało się, że dla zrozumienia sensu, intern tatorzy tekstu muszš "oblec się w skórę autora", spojrzeć na dzi oczyma autora, odtworzyć jego myli, krótko mówišc: spróbo\i być autorem, spróbować myleć i czuć jak on (taka próba "przer sieniš się" w życie i doznania autora, odtworzenia jego dowiadcz zyskała miano empatii). Zadanie takie wymaga współodczuwa z autorem, a więc i ogromnego wysiłku wyobrani, efekty więc bi zależeć nie od uniwersalnej metody, której każdy może użyć z t samym efektem, lecz od niepowtarzalnych talentów k kretnego interpretatora, cała więc procedura interpretacji bard;