— W takim razie pomóż mi odszukać mÅ‚ot Thora. Pożycz mi swój strój sokoli, abym mógÅ‚ poszybować nad Jótunnheim i wypatrzeć, kto poważyÅ‚ siÄ™ na tÄ™ kradzież.
Freya spełniła prośbę. Loki założył sokole pióra i od razu zamienił się w drapieżnego ptaka. Wzleciał nad Asgard i skierował się ku krai nie Thursów.
Zastanawiał się, kto może wiedzieć, gdzie jest młot. W końcu postał nowił, że zapuka do drzwi jednego z naj znaczniej szych olbrzymó
króla Thryma.
Jak postanowił, tak uczynił. Wylądował przed bramą ponurego za-mku Thryma i uderzył w wierzeje. Wartownikowi okrzyknął się jako przyjaciel i zażądał prowadzenia przed oblicze gospodarza.
Król Thursów posadził go przy swym stole i poczęstował miodem! Dopiero potem Loki delikatnie go zapytał, czy nie słyszał, aby ktoś chwalił się, że ukradł coś bogom. Jakież było jego zdumienie, gdy
Thrym odparł wprost:
— To ja zakradÅ‚em siÄ™ nocÄ… do paÅ‚acu Bilskirnir i ukradÅ‚em Mjóllnira spod samego nosa tego opoja Thora — spaÅ‚ wtedy zupeÅ‚nie pijany! Potem wróciÅ‚em do Jótunnheimu i schowaÅ‚em broÅ„ osiem mil pod ziemiÄ…, tak gÅ‚Ä™boko, że nikt jej nie odnajdzie! i
Loki czekał chwilę, czy Thrym jeszcze czegoś nie dopowie.
— Czego żądasz za oddanie Mjóllnira?
— Ooo, niczego wielkiego — zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ król olbrzymów7. — Sami wiecie, jak cenny jest dla was mÅ‚ot Thora. Dlatego sÄ…dzÄ™, że bezpie-czeÅ„stwo Asgardu warte jest poÅ›wiÄ™cenia rÄ™ki Freyi.
Loki starał się zmienić żądanie Thryma, ale ten tylko pogardliwie wydął wargi i odparł, że kobieta to dobra cena za broń.
Nie pozostało nic innego, jak wracać do Asgardu. Loki znów przedzierzgnął się w sokoła i, najszybciej jak mógł, poleciał do podniebnego grodu. Skierował kroki wprost do Thora. Usłyszawszy o żądaniu Thryma, bóg gromu ucieszył się i rzekł, że skoro olbrzym tylko tyle chce, to od razu niech idą do Freyi, aby się sposobiła do drogi. Loki natomiast nie był w tak dobrym humorze, wiedział, jak zareaguje bogini miłości.
— Co!? Ja mam wychodzić za mąż za jakiegoÅ› brudnego i obrzyd-'
Thursa!? Chybaście na głowy poupadali! Mam się oddać naszemu największemu wrogowi za kawałek jakiegoś żelastwa!?
Thor i Loki jak niepyszni uciekli z pałacu Freyi, ścigani jej przekleństwami.
Nie zdołali wymyślić żadnego sensownego wyjścia, wobec tego zwołali thing bogów. Jeszcze tego samego dnia Asowie i Wanowie zgromadzili się w kręgu wiecowym. Nikt nie miał radosnej miny. Z jednej strony wszyscy pragnęli odzyskania Mjóllnira, ale też rozumieli, jak ciężka będzie dla Freyi decyzja wyjścia za mąż za obrzydliwego Thursa _ /as wszystko wskazywało na to, że wiec właśnie taką decyzję uchwali. Dla dobra Asgardu.
Tuż Odyn miał wezwać obecnych do głosowania, kto jest za zmuszeniem bogini do małżeństwa, a kto przeciw, gdy podniósł się świetlisty Heimdall i tak przemówił:
— Być może znalazÅ‚em wyjÅ›cie. Thor powinien przebrać siÄ™ za FreyÄ™, udać siÄ™ do Thryma jako panna mÅ‚oda, a w odpowiednim momencie odebrać mÅ‚ot i uciec. Gdy już bÄ™dzie miaÅ‚ Mjóllnira w garÅ›ci, żaden olbrzym nie poważy siÄ™ z nim walczyć.
Bogowie głośno wyrazili poparcie dla planu Heimdalla, jedynie Thor siedział jakiś ponury i zasępiony. Loki podszedł do boga gromu i spytał go, w czym rzecz.
— To mi siÄ™ nie podoba. — odburknÄ…Å‚ mocarz — Ja, wielki Thor, pogromca olbrzymów, najsilniejszy z silnych, miaÅ‚bym siÄ™ przebierać za babÄ™? Za kogo wy mnie macie? Potem wszyscy drwiliby, że lubiÄ™ wdziewać kobiece kiecki, a kto wie — może nawet czyniÄ™ coÅ› wiÄ™cej!
Loki podrapał się po brodzie. Tak, rzeczywiście dumny Thor nie powinien wystawiać się na pośmiewisko. Ale sprytny Olbrzym Ognia zaraz znalazł wyjście.
— Pozwól Thorze, że bÄ™dÄ™ ci towarzyszyÅ‚. Ty przebierzesz siÄ™ za freyÄ™, a ja za twojÄ… sÅ‚użkÄ™. Wtedy nikt nie rzeknie, że lubisz chodzić w damskich spódnicach, a wszyscy bÄ™dÄ… uznawać w tym zacny podstÄ™p dwóch odważnych bogów.
Uradowany Thor zgodził się na taką propozycję. Także Freya nie miała nic przeciwko temu, by wybrali spośród jej ubrań odpowiednie stroje. Na koniec zawiesiła na szyi Thora naszyjnik Brisingamen, bowiem wszem i wobec wiedziano, że Freya nigdzie się bez niego nie rusza.
Aby jak najszybciej dotrzeć na miejsce, Thor postanowił użyć swego stającego tydwanu, zaprzężonego w dwa czarodziejskie kozły. Tak zrobili, 1 Jeszcze tego samego dnia wieczorem znaleźli się niedaleko zamku Thry-ma' Pośród skał ukryli zaprzęg i podeszli pod mury warowni.
Thrym oczekiwał ich z niecierpliwością. Natychmiast kazał wieść gości do sali biesiadnej, gdzie posadzono ich na honorowych miej scach. Król olbrzymów pragnął obejrzeć twarz oblubienicy, ale Thor uparcie zasłaniał ją chustą, więc Loki wytłumaczył swą „panią" tym, jest lekko chora i nie chce zarazić gospodarza.