Zabawa była taka, że tańczyły nawet stoły, nawet ławy okryte kobiercami.
Fet Frumos nie wytrzymał w swoim kącie i puścił się także w taniec. Miał ochotę pochwycić za ręce najmłodszą królewnę, ale pomyślał: “jeszcze mnie złapią i zatrzymają tu na zawsze jak tamtych kawalerów". Więc tańczył sam, starając się nikogo nie potrącić, co nie było wcale łatwe.
Wtem przez okno zajrzał świt. Muzyka urwała się i tancerze stanęli. Spod podłogi wyjechał stół zastawiony najwyborniejszymi smakołykami. Wszyscy usiedli i zaczęli jeść.
Ogrodniczek też był głodny, ale się tylko przyglądał. Wolał być ostrożny.
Po uczcie wszyscy ukłonili się sobie pięknie i królewny wyruszyły w powrotną drogę, a Fet Frumos za nimi.
Kiedy szli przez srebrny las, zachciało mu się odłamać maleńką gałązkę. Zaledwie to zrobił, dreszcz przeszedł po lesie. Drzewa i krzewy zadzwoniły srebrnymi liśćmi.
Królewny się przelękły. A najstarsza zawołała:
— To nic, to z pewnoÅ›ciÄ… tylko ptaszek z naszego ogrodu przyfrunÄ…Å‚ za nami i potrÄ…ca gaÅ‚Ä…zki.
Wrócili wszyscy do pałacu i otwór w podłodze zatrzasnął się za nimi.
Na drugi dzień rano Fet Erumos wplótł srebrną gałązkę do wiązanki najmłodszej z królewien. Królewna bardzo się zdziwiła, jak by zobaczyła w biały dzień promyk księżyca. Ale nic o tym nie powiedziała starszym siostrom.
Następnej nocy powtórzyło się to samo, tylko w powrotnej drodze ogrodniczek zerwał gałązkę złotą. Wplótł ją do wiązanki i podał najmłodszej królewnie. Wydało się jej, jakby gorący promień słońca dotknął jej serca.
Nie wytrzymała z ciekawości i po południu wymknęła się do ogrodu. Zapytała ogrodniczka:
— SkÄ…d bierzesz te Å›liczne srebrne i zÅ‚ote gaÅ‚Ä…zki, które znajdujÄ™ w wiÄ…zankach?
— Wiesz o tym dobrze, królewno — odpowiedziaÅ‚ ogrodniczek.
— WiÄ™c poszedÅ‚eÅ› za nami? — zawoÅ‚aÅ‚a. — AleÅ› siÄ™ dobrze ukryÅ‚! Nie mów o tym nikomu. Weź tÄ™ sakiewkÄ™ ze zÅ‚otem, ale nas nie zdradź.
— Ja milczenia nie sprzedajÄ™ — powiedziaÅ‚ Fet Frumos i nie wziÄ…Å‚ sakiewki.
Królewna tupnęła nóżką:
— No to pamiÄ™taj: jeżeli o tym piÅ›niesz choć słówko, każę ci uciąć gÅ‚owÄ™.
Tak powiedziała, ale czuła, że nie mogłaby tego zrobić, bo ogrodniczek podobał jej się coraz bardziej.
Trzeciej nocy Fet Frumos znów wykradł się za królewnami do zaczarowanego pałacu. Kiedy wracali, zerwał gałązkę brylantową.
Drzewa zaczęły dzwonić i najmłodsza królewna odgadła, że ogrodniczek jest blisko. Uśmiechnęła się i nic nie powiedziała.
Kiedy rano Fet Frumos podał jej wiązankę z brylantową .gałązką, królewna pomyślała: “Przecież ten ogrodniczek jest ładniejszy i milszy niż królewicze, wojewodowie i rycerze, z którymi tańczą moje siostry. Jakie one są niemądre, że tego nie widzą".
Najstarsza siostra zauważyła, że tamta przygląda się ogrodniczkowi, kiedy bierze od niego wiązankę. Powiedziała o tym siostrom. Zaczęły chichotać i wyśmiewać się z najmłodszej. Królewnie zrobiło się przykro i zawołała ze łzami w oczach:
— Ten chÅ‚opak jest dzielniejszy niż wasi rycerze! MusiaÅ‚yÅ›cie ich uÅ›pić czarodziejskim zielem i dopiero jak zasnÄ™li, przewiozÅ‚yÅ›cie ich do paÅ‚acu na wyspie. A ten odważyÅ‚ siÄ™ pójść za nami sam. I zrobiÅ‚ to tak sprytnie, żeÅ›my go wcale nie zauważyÅ‚y.
Teraz dopiero starsze królewny dowiedziały się, że ogrodniczek był z nimi na nocnej wyprawie. Przeraziły się, że doniesie o tym królowi. Prędko pobiegły do swojej komnaty i zamknęły się tam na naradę, a najmłodszej siostry nie wpuściły.
Nie wiedziały, że ogrodniczek domyślił się jakiegoś podstępu i że znowu wślizgnął się za nimi i wszystko słyszy.
Kiedy królewny otworzyły drzwi, Fet Frumos pobiegł co prędzej do zaczarowanych krzewów wawrzynowych, pokłonił się im i poprosił:
— ChcÄ™ być rycerzem na wszystko gotowym, wiÄ™c mi pomóżcie, krzewy wawrzynowe!