Jeśli nie mógł tego uczynić,
zależnie od miejsca, albo jeździł konno, albo łowił ryby, przechadzał
się lub polował. Następnie, o ile pozwalała godzina, sprawom pu-
blicznym po.... niewiele poświęcał czasu, ponieważ, jak powie-
działem wyżej, zarówno sprawy związane z wojną, jak i sprawy
wewnętrzne rozpatrywali jego przyjaciele, ludzie szlachetni, wierni
i nieprzekupni; po rozpatrzeniu zatwierdzał je, jeżeli sam czegoś no-
wego nie postanowił. Oczywiście, że jeśli to było konieczne, do
zajęć przystępował jeszcze przed świtem i przeciągał je do późnych
godzin; nigdy nie okazywał niechęci i nigdy nie zasiadał zgryźliwy
i zły, twarz miał zawsze spokojną, ze wszystkiego był zadowolony.
Miał dużo rozsądku i nikt nie mógł go oszukać, a jeśli ktoś chciał
z niego zażartować, spostrzegał to i wymierzał karę.
Po załatwieniu spraw publicznych, związanych czy to z wojną,
czy z polityką wewnętrzną, sporo czasu poświęcał na lekturę grecką
czytając dzieło Platona »O państwie«. Jeśli czytał po łacinie, to naj-
częściej »O powinnościach« Cycerona i »O rzeczypospolitej«, nie-
kiedy także mówców i poetów, między nimi Serenusa Sammonika 12,
którego znał i lubił, oraz Horacego. Czytał również biografię Alek-
sandra, którego głównie naśladował, chociaż potępiał w nim skłon-
ność do pijaństwa i okrucieństwo wobec przyjaciół, pomimo iż obu
tych wad bronili dobrzy pisarze, którym w wielu wypadkach wie-
rzył. Po lekturze oddawał się ćwiczeniom w palestrze, grze w piłkę,
biegom albo łatwiejszym zapasom; potem namaszczony kąpał się.
prawie nigdy nie korzystał z kąpieli parowej, zawsze kąpał się
w basenie, gdzie pozostawał blisko godzinę; na czczo pił także
zimną wodę z wodociągu Klaudiusza w ilości do jednej kwarty. Po
wyjściu z kąpieli spożywał dużo mleka i chleba, jajka, a potem wino
zmieszane z miodem; tym pokrzepiony czasem udawał się na śnia-
danie, czasem odkładał posiłek aż do obiadu, częściej jednak jadał
śniadanie. Często spożywał potrawę Hadriana, zwaną tetraphar-
m a c u m, o której mówi w swoim dziele Mariusz Maksymus w bio-
grafii Hadriana.
Godziny popołudniowe przeznaczał zawsze na podpisywanie
i czytanie listów. Obok niego stał sekretarz, urzędnik od przyjmo-
wania i załatwiania podań oraz nadworny historyk; czasem, jeżeli
ze względu na zdrowie nie mogli stać, siadali, podczas gdy wszystko
odczytywali kopiści i ci, którzy nosili skrzynki. Jeżeli trzeba było
coś dodać, Aleksander dodawał własnoręcznie, ale zgodnie ze zda-
niem tego, kto wydawał się wymowniejszy. Po odczytaniu listów
dopuszczał do siebie wszystkich przyjaciół i z wszystkimi na równi
rozmawiał; nigdy nie przyjmował nikogo samego oprócz swego pre-
fekta i Ulpiana, który był jego pomocnikiem z powodu niezwykłego
poczucia sprawiedliwości. Kiedy zaś przyjmował kogoś innego, po-
lecał zapraszać Ulpiana. Wergiliusza nazywał Platonem poetów
i miał jego wizerunek wraz z wizerunkiem Cycerona w drugim la-
rarium, gdzie znajdowały się wizerunki Achillesa i wybitnych mę-
żów. Sakralną podobiznę Aleksandra Wielkiego umieścił natomiast
w większym lararium, wśród ludzi największych, zaliczonych do
bogów.
Nigdy nie wyrządził Aleksander krzywdy żadnemu przyjacielowi
czy towarzyszowi, żadnemu nauczycielowi ani naczelnikowi urzędu.
Prefektom zawsze okazywał szacunek, dodając, że ten, kto zasłużył
na karę z ręki cesarza, powinien być skazany, a nie uniewinniony.
Jeśli jakiemuś urzędnikowi wyznaczał następcę, zawsze dodawał:
"Państwo ci dziękuje", i by ów jako człowiek prywatny mógł żyć w sposób godny stosownie do swego stanu, obdarzał go następują-
cymi darami: ziemią, wołami, końmi, zbożem, żelazem, pieniędzmi na budowę domu, marmurami do jego ozdobienia i robotnikami
jakich wymagał rodzaj warsztatu. Rzadko komu, poza żołnierzami
dawał złoto lub srebro, twierdził bowiem, iż nie godzi się, aby urzędnik zarządzający państwowymi dochodami na przyjemności
swoje i swoich bliskich obracał to, co dali mieszkańcy prowincji.
Złoto wpłacone jako podatek przez kupców lub przeznaczone na
wieniec odsyłał do Rzymu.
W Rzymie mianowaÅ‚ Aleksander czternastu kuratorów miasta —
byli to mężowie wybrani spoÅ›ród konsulów — którym poleciÅ‚ przy-
słuchiwać się wraz z prefektem miejskim wszystkim sprawom do-
tyczącym miasta; w czasie ich rozpatrywania wszyscy lub większość
ich musiała być obecna. Utworzył związki wszystkich handlarzy
winem, handlarzy owocami, szewców i w ogóle wszelkich rzemiosł;
ze swej strony wyznaczył im obrońców i określił, kto jakim sę-
dziom podlega. Aktorom dawał co najwyżej pieniądze, nigdy złota
ani srebra. Zniósł wspaniałe stroje, jakie przyznawał Heliogabal,
a żołnierzy zwanych „przeznaczonymi na defiladę" przyozdobił nie-
kosztownymi, a za to ładnymi i okazałymi szatami. Niewiele też złota
i jedwabiu przeznaczał na dzieła sztuki i na przepych dworski, twier-
dząc, że władza cesarska opiera się na męstwie, nie na stroju. Na po-
wrót wprowadził grube chlamidy Sewera, nieozdobne tuniki z długimi
rękawami i niewielkie płaszcze szkarłatne i purpurowe.
Na ucztach Aleksander nie znał złota; puchary miał skromne,
ale zawsze wytworne. Wydatki na jego służbę nie przekraczały ni-
gdy wagi dwustu funtów srebra. Karłów, karlice, błaznów, obdarzo-
nych dźwięcznym głosem rozpustników, wszystkich śpiewaków
i aktorów pantomimicznych podarował ludowi; tych zaś, którzy oka-
zali się bezużyteczni, oddał po jednym na wyżywienie poszczegól-
nym miastom, aby ten rodzaj żebraków nie był dla nich ciężarem.
Eunuchów, utrzymywanych przez Heliogabala dla jego haniebnych
celów i wysuwanych na stanowiska, podarował przyjaciołom, doda-
jąc, że gdyby nie powrócili do dobrych obyczajów, wolno ich zabić
bez sądu. Kazał podać do publicznej wiadomości nazwiska zniesła-
wionych kobiet, których wiele zastał na dworze; wszystkich mło-
dzieńców uprawiających nierząd skazał na wygnanie, a kilku, z któ-
rymi ów sprawca nieszczęść utrzymywał zgubne stosunki, polecił
utopić w morzu. Nikt ze służby nie nosił szaty przetykanej złotem,
nawet w czasie uczt publicznych. UcztujÄ…c w otoczeniu swoich blis-