Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Pisarz ten dorastał i dojrzewał w zniewolonym kraju. Pochodził z rodziny inteligenckiej, ale fascynowało go życie społecznych „dołów”. Usiłował utrwalić rzeczywisty obraz współczesnej obyczajowosci tych srodowisk, których literatura socrealizmu po prostu nie zauważała, a nawet negowała ich istnienie. Hłasko pisał więc o sfrustrowanej i zbuntowanej młodzieży, o szoferach, ludziach społecznego marginesu. W styczniu 1958 r. młody pisarz otrzymał Nagrodę Wydawców, co stało się przyczyną gwałtownych ataków na niego jego twórczosć. Młody twórca opuscił więc kraj, w którym nie mógł ze względów cenzuralnych, publikować swych utworów. Wydał je na emigracji, a w Polsce ukazały się dopiero w 1985 r.!
Tom opowiadań Hłaski „Pierwszy krok w chmurach” był wybitnym wydarzeniem literackim (w nagrodę otrzymał stypendium zagraniczne), utwór łamał ustalone reguły i stanowił zapowiedź zmian. „Piękni dwudziestoletni” są wspomnieniem pisarza o młodosci przypadającej na czasy stalinowskie (wydanym w Paryżu w 1966 r.). Bohater wspomnień jest stałym bywalcem komisariatów, więzień, knajp, izb wytrzeźwień. To alkoholik i złodziej, który będąc kierowcą samochodów dostawczych, kradnie wszystko co się da: wódkę, mięso, benzynę. Był współpracownikiem Urzędu Bezpieczeństwa, pisał donosy. Z drugiej jednak strony bohater ten zna literaturę i potrafi ją fachowo ocenić (Borowski, Andrzejewski, Miłosz), jest zachwycony twórczoscią Gombrowicza, przyjaźnią darzą go tacy twórcy literatury jak: Władysław Broniewski, Wilhelm Mach, profesor Stefan Łos.
Utożsamianie się z bohaterem utworów jest zabiegiem ryzykownym, czego dowiodły wczesniejsze ataki krytyków na Tadeusza Borowskiego, lecz tym samym chwytem posłużył się również Marek Hłasko. Narrator (mówiący o sobie: ja) staje się w tym utworze swiadkiem oskarżenia stalinizmu, a nawet więcej: całego systemu komunistycznego (przecież tzw. „odwilż” trwała krótko, później znowu zniewolono naród).
„Piękni dwudziestoletni” są oskarżeniem ustroju, który legalizuje zło i plugawi wartosci moralne. Praca ludzi jest fikcyjna, trzeba krasć żeby żyć, nie istnieje etyka lekarska (młoda lekarka handluje morfiną, aby móc przeżyć), kraj pełen jest donosicieli - konfidentów UB, nie ma prawdziwej przyjaźni, gdyż kolega donosi na kolegę, aby nie narazić się na „niezadowolenie” władz politycznych.
Przedstawiciele władzy, którzy deklarują miłosć do klasy robotniczej sami robią zakupy w swoich „sklepach za żółtymi firankami’, w zakładach pracy istnieją komórki UB, więc każdy pracownik czuje się sledzony. Jednostka nie ma żadnych praw: profesora Stefana Łosia trzymano rok w więzieniu, gdzie był bity, opluwany przez oficerów, a nawet oprawcy ci oddawali mocz na twarz więźnia. Po roku wypuszczono naukowca stwierdzając, że zaszła pomyłka (zmarł wkrótce po tym). Ustrój komunistyczny gloryfikuje ohydę, bylejakosć, tandetę, bo wszystko w kraju jest własnie tandetne lub paskudne. Praca jest nierzetelna, zarobki bylejakie, samochody służbowe stale się psują, miejsca pracy obskurne. W tej sytuacji sztuka jest tandetna.
Młodzi ludzie żyjący w tym ustroju ulegają demoralizacji: stają się konfidentami, piszą donosy, popadają w alkoholizm, bandytyzm, żyją z hazardu, nie maja ideałów.
Narrator chciał być w swoich wspomnieniach wiarygodnym swiadkiem oskarżenia. Rzeczywistosć była tandetna, więc dopasował do niej język. Hłasko kazał bohaterowi posługiwać się językiem subkultury miejskiej, językiem literatury popularnej oraz brukowej. Wulgarnosć języka staje się odpowiednikiem ohydy swiata. Młody pisarz reaguje bólem na totalitaryzm ustroju. Z obrzydzeniem odwraca się od swiata, który utrwalił i oskarżył w swych wspomnieniach. Marek Hłasko był twórcą niezwykle wrażliwym i głęboko nieszczęsliwym. Źle czuł się na emigracji, tęsknił za Polską, do której nie mógł wrócić po opublikowaniu tak krytycznych utworów. W każdym emigracyjnym kraju czuł się obco, często zmieniał miejsca pobytu i zawody. Zmarł w wieku 35 lat, najprawdopodobniej przedawkował srodki nasenne, bez zażycia których nie mógł zasnąć. Matka pisarza, kilka lat przed smiercią syna wyjechała do Jugosławii, aby się z nim spotkać. Znalazła go w bardzo złym stanie psychicznym: był szalenie nerwowy i fatalnie sypiał. Wiele informacji o srodowisku rodzinnym i losach pisarza zawiera książka Zyty Kwiecińskiej (siostry ciotecznej Hłaski) - „Opowiem wam o Marku”. Autorka wyjasnia w niej wiele nieporozumień związanych z burzliwym życiem swojego kuzyna, a szczególnie z jego nagłą smiercią. Z kart książki tworzy się portret pisarza: człowieka nieszczęsliwego, zatroskanego o zdrowie najukochańszej matki, mężczyzny zagubionego wsród ludzi, którzy nie potrafili go zrozumieć.
„Jedynym sposobem uratowania godności ludzkiej w nieludzkich warunkach jest uwierzyć choćby w otchłań zła w istnienie dobra”. Skomentuj tę myśl odwołując się do wybranych utworów literackich.
 

Podstrony