Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

W pewnej chwili Zofia zapytała:
- Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, mamo, dlaczego żyjemy?
- Widzę, że się nie poddajesz.
- Tak, bo znam już odpowiedź. Ludzie żyją na tej planecie po to, by ktoś nazwał wszystkie rzeczy, które się tu znajdują.
- Ach tak? Nigdy o tym nie myślałam.
- To znaczy, że masz poważny problem, bo człowiek jest istotą myślącą. Jeśli nie myślisz, to znaczy, że nie jesteś człowiekiem.
- Zosiu!
- Wyobraź sobie, że na Ziemi żyłyby tylko zwierzęta i rośliny. Nie byłoby nikogo, kto mógłby wyodrębnić koty, psy, lilie, agrest. Rośliny i zwierzęta także żyją, ale tylko my możemy uporządkować przyrodę w grupy i klasy.
- Doprawdy, jesteś najdziwniejszą z córek, jakie mam - stwierdziła matka.
- Coś podobnego! - odparła Zofia. - Wszyscy ludzie są mniej lub bardziej dziwni. Jestem człowiekiem, a więc jestem mniej lub bardziej dziwna. Ty masz tylko jedną córkę, a więc ja jestem najdziwniejsza.
- Chodziło mi o to, że przeraża mnie to twoje... mówienie, które ostatnio zaczęłaś.
- To znaczy, że łatwo cię przestraszyć.
Późnym popołudniem Zofia wróciła do Zaułka. Udało jej się przemycić puszkę po ciastkach do pokoju tak, że matka tego nie zauważyła.
Najpierw ułożyła wszystkie kartki w odpowiedniej kolejności, później przedziurkowała je i wsadziła do segregatora przed rozdziałem o Arystotelesie. Na koniec wpisała numer każdej strony w prawym górnym rogu. Miała ich już ponad pięćdziesiąt. W ten sposób przygotowała swój własny podręcznik filozofii. Nie ona go napisała, ale został napisany specjalnie dla niej.
O lekcjach na poniedziałek nie zdążyła nawet pomyśleć. Być może będzie klasówka z religii, ale nauczyciel zawsze powtarzał, że ceni przede wszystkim osobiste zaangażowanie i samodzielne opinie. Zofia miała wrażenie, że nareszcie zaczyna mieć podstawy do jednego i drugiego.
HELLENIZM
...iskra z ogniska...
 
Nauczyciel filozofii zaczął przysyłać listy bezpośrednio do starego żywopłotu, ale Zofia w poniedziałek rano starym zwyczajem i tak zajrzała do skrzynki.
Skrzynka była pusta, czegoś innego zresztą nie należało się spodziewać. Dziewczynka ruszyła w dół ulicy Koniczynowej.
Nagle zobaczyła leżącą na ziemi fotografię. Było to zdjęcie białego dżipa z niebieską flagą. Na fladze widniał napis „UN”. Czy to nie flaga ONZ?
Zofia odwróciła zdjęcie i dopiero teraz zorientowała się, że to widokówka. Dla „Hildy Moller Knag, c/o Zofia Amundsen...”. Na kartce naklejono norweski znaczek i ostemplowano: „Batalion ONZ, piątek, 15 czerwca 1990”.
15 czerwca! To przecież urodziny Zofii!
Przeczytała kartkę:
 
Kochana Hildo!
Zakładam, że nadal świętujesz piętnaste urodziny. A może jest już dzień później? No, to nie ma znaczenia, dopóki prezent trwa. W pewnym sensie będzie trwał całe życie. Ale jeszcze raz życzę Ci wszystkiego najlepszego. Być może zrozumiałaś już, dlaczego wysyłam kartki do Zofii. Pewien jestem, że ona Ci je przekaże. PS Mama mówiła mi, że zgubiłaś portfel. Obiecuję niniejszym zwrócić Ci te 150 koron. W szkole na pewno wydadzą Ci nową legitymację jeszcze przed wakacjami
Ucałowania, Tatuś
 
Zofia stała jak przyklejona do asfaltu. Jaka data była na stemplu poprzedniej kartki? Po głowie kołatała jej mysi, że kartka z widokiem plaży także została ostemplowana w czerwcu, chociaż do czerwca jeszcze cały miesiąc. Że też dokładnie tego nie sprawdziła...
Zerknęła na zegarek i pędem wróciła do domu. W takiej sytuacji wolała raczej spóźnić się do szkoły.
Otworzyła drzwi kluczem i pobiegła na górę do swojego pokoju. Pod czerwoną apaszką znalazła pierwszą kartkę do Hildy. Tak, i ta także miała stempel z datą 15 czerwca! Dzień urodzin Zofii i dzień przed rozpoczęciem wakacji!
Biegnąc co sił w nogach w stronę sklepu spożywczego, żeby zdążyć na spotkanie z Jorunn, myślała gorączkowo.
Kim jest Hilda? Jak jej ojciec może przyjmować za pewnik, że Zofia ją odnajdzie? Bez względu na wszystko i tak nic nie tłumaczy, dlaczego wysyła kartki do Zofii, a nie bezpośrednio do córki. Zofia uznała za niemożliwe, aby nie znał adresu własnej córki. Czy to jakiś żart? Czy w ten sposób chciał sprawić córce urodzinową niespodziankę? Posługując się całkiem obcą dziewczynką w roli detektywa i posłańca? Może dlatego miała zapas jednego miesiąca. A może wykorzystując Zofię jako łącznika między sobą a córką chciał ofiarować Hildzie w roli prezentu urodzinowego nową przyjaciółkę? Może właśnie ona, Zofia, miała być podarunkiem „na całe życie”?
Ale jeśli ten dziwny człowiek naprawdę przebywał w Libanie, to w jaki sposób zdobył adres Zofii? W każdym razie Zofię i Hildę łączyły przynajmniej dwie sprawy. Jeśli Hilda ma urodziny także 15 czerwca, to znaczy, że urodziły się tego samego dnia. I obie miały ojców jeżdżących po świecie.
Zofia czuła, że wplątano ją w jakiś magiczny świat. Może jednak wiara w przeznaczenie nie jest wcale tak głupia. No, ale nie wolno za szybko wyciągać pochopnych wniosków, może wszystko wyjaśni się całkiem naturalnie. Ale skąd Alberto Knox miał portfel Hildy, przecież Hilda mieszka w Lillesand? To wiele, wiele kilometrów stąd. I dlaczego Zofia znalazła widokówkę na ulicy? Czy wypadła listonoszowi z torby, zanim doszedł do skrzynki Zofii? Ale dlaczego zgubił akurat tę kartkę?
- Całkiem zgłupiałaś! - wykrzyknęła Jorunn, ujrzawszy Zofię przy sklepie spożywczym.
- Przepraszam.
Jorunn obrzuciła ją surowym spojrzeniem, prawie jak nauczyciel.
- Mam nadzieję, że masz dobre wytłumaczenie.
- Ma to pewien związek z wojskami ONZ - powiedziała Zofia. - Zostałam zatrzymana przez wrogie oddziały w Libanie.
- Phi! Jesteś po prostu zakochana!
Pobiegły do szkoły co sił w czterech nogach.
Klasówka z religii, do której Zofia nawet nie zajrzała, była na trzeciej lekcji. Na arkuszu znalazły się cztery pytania:
 
ŚWIATOPOGLĄD I TOLERANCJA
1. Sporządź listę tego, co człowiek może wiedzieć, a następnie listę tego, w co może tylko wierzyć.
2. Wskaż kilka czynników mających wpływ na kształtowanie światopoglądu człowieka.
3. Co to jest sumienie? Czy twoim zdaniem wszyscy ludzie mają takie samo sumienie?
4. Co to jest hierarchia wartości?