Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Kochałeś ją przecież, sama byłam świadkiem, z pewnością obdarzałeś ją tymi… atakami, którym mężczyźni podlegają w stosunku do kobiet. A teraz obdarzasz nimi inne, takie same jak ONA, i wyraźnie widać, że ONA już przestała się liczyć. ONA chyba wie o tym, a może nie jest pewna i żyje złudzeniami…?
Nie, chyba nie. Wiesz, chwilami mam wrażenie, że ONA Ciebie nienawidzi. Przypominam sobie teraz, co mówiła do jednej swojej przyjaciółki, słyszałam to, ale nie potraktowałam takich głupot poważnie. Mówiła, że najchętniej by się z Tobą rozstała, ale nie wie, jak to zrobić, bo Ty nie chcesz od niej odejść. ONA nie może odejść, bo jest u siebie, ale Ty byś mógł. ONA sama nie rozumie, dlaczego nie chcesz, i podejrzewa, że przez zwyczajne wygodnictwo. Nie wiem, co to za jakieś niezwykłe wygody miałbyś mieć przy niej, awanturuje się i nigdy nie ma pieniędzy…
Osobiście wierzę raczej w to, co pewnego razu mówiłeś do Kwiatkowskiego, że w gruncie rzeczy ONA jest pod wieloma względami atrakcyjna i reprezentuje jakąś klasę, więc jeśli już masz się kogoś trzymać, to raczej jej niż kogoś innego. Zdaje się, że wspomniałeś także wtedy coś na temat podporządkowania jej sobie, jakoby miało to być niezbędne, czy coś w tym rodzaju. Jeśli istotnie było tak, jak pamiętam, i jeśli rzeczywiście żywisz takie zamiary, od razu mogę Cię ostrzec, że nic z tego nie będzie. Nie uda Ci się. Przebywam z nią więcej niż Ty, poznałam ją chyba lepiej i wyraźnie widzę, że sprawa jest dla Ciebie beznadziejna.
Rozumiesz, ONA nie ma uległego charakteru. Zamiast podporządkować Ci się, zacznie wierzgać, chyba już zaczyna, znienawidzi Cię i prędzej czy później jakimś sposobem rozejdzie się z Tobą. ONA nie chce Cię z całym dobrodziejstwem inwentarza, raczej woli w ogóle z Ciebie zrezygnować. Zdaje się, że w razie czego potrafi się na to zdobyć, i nie jestem pewna, czy nie powinnam jej zazdrościć…
Muszę Ci się przyznać, że chwilami jest mi jej trochę żal. Teraz dopiero mogę zrozumieć, co przeżywała.
Co do mnie, sprawa jest jasna. Na mnie Ci niewątpliwie zależy, z czego wynika, że mnie kochasz. Nie wiem, wydaje mi się, mam taką nadzieję, że w gruncie rzeczy to uczucie jest najważniejsze i tamten głupi i niesmaczny eksces należy puścić w niepamięć. Jeżeli jeszcze dostane od Ciebie list…
Całuję Cię. Mimo wszystko…
Twoja nieodmiennie kochająca
SKODA
Władco mój Najdroższy!!! 
Ten list o Tobie, który przyszedł nie od Ciebie, tylko od kogoś innego, stał się balsamem na moje cierpienia! ONA dostała go od którejś przyjaciółki i poczuła się tak rozbawiona, że przeczytała mi go w całości. Więc jednak…! Dobrze wiedziałam, dobrze odgadłam, mimo rozpaczy umiałam myśleć spokojnie i trzeźwo! Parszywą Strzygę spotkał los, na który zasłużyła, okazała się pozbawionym znaczenia epizodem! Cóż za ulga! A zaraz potem zadzwoniłeś i znów wiem, że liczę się tylko ja! O, mój Ukochany…!
Nie wyobrażasz sobie, jaka jestem usatysfakcjonowana tym wspaniałym afrontem, który jej zrobiłeś przy ludziach. Przyjaciółka opisała nam wszystkie szczegóły. ONA powiedziała, że jesteś bezczelna świnia, ale śmiała się i w głębi duszy też była zadowolona, chociaż od razu zaczęła się zastanawiać, jaką też nową dziwę udało Ci się poderwać. Mnie to przestało obchodzić, wiem już teraz z pewnością, że w porównaniu ze mną wszystkie kobiety są nieważne i żadna nie przesłoni w Twoim sercu mojego obrazu. Każdą następną spotka taki sam nędzny los, ja jedna zostanę na zawsze.
Teraz, kiedy już się uspokoiłam, kiedy znów czuję się szczęśliwa, mogę trochę rozejrzeć się dookoła i zainteresować światem. Możliwe, że niektóre zjawiska zainteresują i Ciebie.

Podstrony