Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

sam ¿y³ jako wytwórca". Nie idzie wiêc tu o kazanie przeciwko
parazytyzmowi, lecz o zrozumienie przewrotu, jaki dokonywa siê w strukturze
myœli ludzkiej, w zasadniczych podstawach naszej œwiadomoœci.
Zwracam uwagê: nowa forma œwiadomoœci, budowa myœli musi byæ stworzona. Samo
przez siê nie powstaje nic. Nie rozstrzygnie tej sprawy sam rozwój stosunków
ekonomicznych. Dotychczas rzekomi przedstawiciele klasy pracuj¹cej myœl¹ o
sprawie, której s³u¿¹, w kategoriach starej œwiadomoœci: praca ducha musi byæ
dokonana, musz¹ przyjœæ ludzie, którzy w bolesnej osobistej walce zrywaæ bêd¹
z nawyknieniami dotychczasowej myœli, pasowaæ siê ze zw¹tpieniem, które
ukazywaæ im bêdzie w³asn¹ ich pracê nie tylko ju¿ jako b³¹d, ale wprost jako
coœ niemo¿liwego, coœ co nie mo¿e istnieæ, mieæ rezultat. Trzeba bowiem zerwaæ
ze wszystkimi dotychczasowymi formami myœlenia o istniej¹cym, myœlenia o
rzetelnej ¿yciowej treœci, zawisn¹æ, jak gdyby w pró¿ni nie istnienia, i nie
straciæ odwagi, iœæ naprzód i pracowaæ, a¿ siê ods³oni jedyna rzeczywistoœæ:
zbiorowe ludzkie ¿ycie, stwarzaj¹ce prac¹ sw¹ œwiat, wszystko, czerñ ¿yæ ma,
co mu jest niezbêdne do trwania i rozwoju. Tu jest istotnie potrzebny heroizm
myœli, nieustanna, nieustraszona prawoœæ czynu. Widzimy ca³¹ paradoksalnoœæ
zadania: z rozk³adu dotychczasowego œwiata, dotychczasowego sposobu myœlenia,
widzenia, czucia rzeczywistoœci - ma siê narodziæ rzeczywistoœæ rzetelniejsza,
g³êbsza od poprzedniej. Dwie strony procesu splecione tu s¹ w jedno, s¹
jednym. Nieustannie psychologia i logika rozk³adu przes³aniaj¹ nam psychologiê
i logikê, poraŸ pierwszy dochodz¹cej do samowiedzy, ujmuj¹cej w³asne istnienie
w swym samo-poznaniu - pracy. Dla prze¿ywaj¹cego osobnika niema tu dwóch
stron: jest tylko szereg zmian w sposobie czucia, myœlenia; zmian, które, z
pozoru bior¹c, nie dotycz¹ nawet osobnika. Zmienia siê nie on, - lecz jak
gdyby niezale¿na od niego, zastana, gotowa rzeczywistoœæ. Œwiadomoœci nie
wskazuje tu nic, ¿e to wszystko ma pewien okreœlony zwi¹zek. Zmiany zdaj¹ siê
zachodziæ na ró¿nych p³aszczyznach, jedne z nich ukazuj¹ siê jako
teoriopoznawcze trudnoœci i zagadnienia, inne jako pewne subtelne drgnienia
wra¿liwoœci artystycznej, nowe odcienie w œwiecie artystycznego widzenia i
piêkna, inne wreszcie jako pewne przesuniêcia w rozk³adzie wartoœci. Niema jak
gdyby jednolitego, ¿yciowego procesu: jest szereg zró¿niczkowañ i przeobra¿eñ
w wielop³aszczyznowym œwiecie kultury. Zmiany te zachodz¹ gdzieœ poza nami,
konstatujemy je, niektóre z nich nas niepokoj¹, inne przeciwnie poci¹gaj¹ ku
sobie, wywo³uj¹ uczucie zachwytu, dumy. Sam¹ logikê procesu, koœciec sta³y -
stwarza dopiero zrozumienie ¿yciowego faktu. Wtedy dopiero klasyfikuje siê to
wszystko i ukazuje siê g³êbok¹ ³¹cznoœæ miêdzy stylem Anatola France'a, liryk¹
Kasprowicza, teorematami Macha lub Poincare'go. Nietzsche wchodzi tu w tajemne
powinowactwa ze zjawiskami, które nie mia³y w sobie nic z protestu, nic z
pragnienia, przeciwnie pe³ne by³y skupienia i spokoju, zamkniêcia w sobie.
Ukazuje siê, ¿e istot¹ tego wszystkiego jest rozk³ad œwiadomoœci, psychiki
¿yj¹cej w gotowym œwiecie, poznaj¹cej gotowy œwiat, odczuwaj¹cej zastan¹,
niezmienn¹, istniej¹c¹ rzeczywistoœæ. Gotowy œwiat ginie i poci¹ga wraz z sob¹
przystosowane do siebie ukszta³towania psychiczne: niema ju¿ nic, jak siê
zdaje; - nic prócz tego, co by³o zawsze rzeczywistoœci¹, która stwarza³a widmo
gotowego œwiata: twardej, nieustaj¹cej pracy, walcz¹cego z ¿ywio³em zbiorowego
¿ycia. Mamy tu jakby dwa bieguny polaryzacji psychicznej; z jednej strony
wszystko d¹¿y do rozp³awienia, rozpuszczenia, rozrzedzenia wszelkiej
dotychczasowej rzeczywistoœci, tej, do której siê dostosowywa³a psychika, z
drugiej strony dochodzi do samopoznania praca, rzeczywista praca, która
wykuwa³a sam¹ tê treœæ, jak¹ póŸniej w ten lub inny sposób przerabia³a na
swoj¹ zastan¹, dan¹, zas³u¿on¹ w³asnoœæ, psychika kulturalna. Mamy tu dwa
pr¹dy i widzimy, jak wielkim wysi³kiem jedynie mo¿emy skierowaæ myœl nasz¹ i
duszê ku temu drugiemu, który sam -tylko prowadzi ku jedynie rzetelnym Ÿród³om
wszelkiej rzeczywistoœci i wszelkiego ¿ycia. Rzeczywistoœæ, nigdy nie poznana,
rzeczywistoœæ w³asnego dzia³ania ma byæ poznana i ujêta przez tych, którzy
w³aœnie prze¿yli rozk³ad wszelkiej dotychczasowej rzeczywistoœci, znaleŸli siê
sami z sob¹ w nie krêpuj¹cej pustce: stali siê widmem i marzeniem, a mieli
zrozumieæ, ¿e ostatecznie dla nich rzeczywistym jest ich cia³o, t³uk¹ce siê w
nim ¿ycie i jego wysi³ek przeciwko na zawsze obcemu. Przewrót musi siê dokonaæ
w momencie, kiedy jesteœmy najmniej przygotowani do jego wykonania. I wa¿n¹
jest rzecz¹, abyœmy nauczyli siê rozró¿niaæ te dwa kierunki, dwa biegunowo
przeciwne sobie pr¹dy. Ka¿de stanowisko, ka¿dy moment duchowego ¿ycia mo¿e tu
nas wprowadziæ w b³¹d, na ka¿dym kroku mo¿liwe s¹ upadki w swobodê od
wszelkiej treœci, od wszelkiej prawoœci, od wszelkiej prawdy. Najg³oœniej mówi
o sobie ta swoboda. Jest moment, kiedy nie pozosta³o ju¿ z poprzedniego œwiata
nic, nic z nas samych, o ileœmy do tego œwiata nale¿eli. Moment czystej
samowoli. W tej chwili mo¿emy zrozumieæ, ¿e nie mamy nic wobec ¿ywio³u, ¿e
prys³y wszelkie postacie naszej duchowej to¿samoœci z "bytem", naszej duchowej
wobec niego zas³ugi, ¿e ¿adna forma "ducha" tu nie jest wystarczaj¹c¹
podstaw¹. Tu wa¿y siê zagadnienie. Nasuwa siê wniosek, ¿e je¿eli ¿adna forma
ducha nie jest podstaw¹ obowi¹zuj¹c¹ i pe³n¹, ka¿da jest lub mo¿e siê staæ
prawem ¿ycia; lub te¿ inny, w którym jest prawda, ¿e jako obca ¿ywio³owi, ¿ywa
si³a tkwimy w nim i nie duchem, lecz si³¹ zdobywamy na nim wszystko, ¿e
wnêtrze œwiata nie otwiera siê na ¿adne sezamowe zaklêcie, ¿e jest ono dla
psychiki bezpoœrednio nieprzenikalne, ¿e jedynie si³a nasza, praca, tworz¹ dla
nas oparcie i drogi, wyrywaj¹ ka¿dy strzêp istnienia, stwarzaj¹ nasz œwiat i
nasze na nim ¿ycie - wœród chaosu.
Tu ma wielkie znaczenie fakt, ¿e literatura jest wytwarzana przez ludzi,
oddanych ca³kowicie od wytwórczego procesu. Cz³owiek mimo woli zawsze
obiektywizuje warunki swego istnienia, wyrzuca po za siebie, jako œwiat,
stosunki, zachodz¹ce pomiêdzy w³asnymi prze¿yciami. Rozk³ad danej

Podstrony