Historia wymaga pasterzy, nie rzeĹşnikĂłw.

Na pustkowiu nie tkniętym przez ludzką aktywność i obojętnym na ludzkie cele nie ma żadnych drogowskazów ani płotów, które jeden obszar przeciwstawiałyby innemu; jedna wydma jest podobna do drugiej i nie ma w nich niczego, co różniłoby je między sobą. Wydaje się przeto, że nie zamieszkane pustkowie jest bezforemne. Natomiast w otoczeniu poddanym pracy kulturowej jednorodny, płaski obszar podzielony jest na zakresy, które dostępne dla jednych ludzi, innym są wzbronione, na części odpowiednie dla pojazdów, i takie, które służą pieszym. Teraz świat uzyskuje strukturę. Ludzie dzielą się w nim na zwierzchników i podwładnych, funkcjonariuszy władzy i cywilów, tych, którzy mówią, i tych, którzy tylko słuchają i są posłuszni, co pozostaje bez żadnego widocznego związku z "naturalnymi" różnicami w budowie cielesnej i zdolnościach umysłowych. Je-dnorodnie upływający czas dzieli się na porę śniadania, przedpołudniowej kawy, obiadu, podwieczorku i kolacji. Zgromadzenia podobne czy nawet identyczne pod względem fizycznym są przecież wyraźnie odgraniczone: raz jest to seminarium, kiedy indziej konferencja, a innym razem beztroskie spotkanie towarzyskie przy winie i orzeszkach. Spożywanie potraw, fizjologicznie zawsze służące temu samemu celowi, jest jednak nader odmienne w zależności od tego, czy chodzi o herbatkę u cioci, kolację przed telewizorem czy uroczysty raut.
Te i analogiczne różnice odkładają się jednocześnie na dwóch płaszczyznach. Jedna to układ świata, w którym działamy. Druga to same nasze poczynania. Fragmenty świata różnią się między sobą, a także same się zmieniają w zależności od okresów, na które dzieli się czas (ten sam budynek może być szkołą z rana, a salą balową wieczorem; to samo pomieszczenie, które za dnia służy jako gabinet, na noc przemienia się w sypialnię, a żadna
Natura i kultura
z tych zmian nie jest nieodwracalna). Różnicują się jednak ti czynności. Zachowanie przy stole będzie zależeć nie tylkc tego, co znalazło się na blacie, ale także od tego, kto przy zasiadł. Ale nawet sposób jedzenia będzie zupełnie odmk podczas uroczystego obiadu rodzinnego i randki z sympatią.
Raz jeszcze podkreślmy, że oddzielenie owych dwóch pł czyzn (sytuacji i poczynań, tego, co zewnętrzne, i tego, wewnętrzne, tego, co obiektywne, i tego, co subiektywne) abstrakcyjne. W opisie trzeba je rozdzielić, co nie znaczy, że oddziałują na siebie. Nie byłoby uroczystej kolacji bez biesiadni zachowujących się uroczyście ani też balu bez tancerzy w szamp kich nastrojach, podobnie jak nie ma rzeki bez upływających ani wiatru bez ruchu powietrza. To odpowiednie zachow nauczyciela i studentów pozwala zaistnieć seminarium. Płaszcz;
w teorii wyodrębnione, w praktyce są nierozerwalnie zwiąż bardziej przypominając dwie strony medalu niż samodzielne t Jedna nie może istnieć bez drugiej, funkcjonować zatem mogą, t wzajemnie się warunkując i wspomagając. Różnicowa) które jest wytworem kulturowo zaprowadzonego porządku, w sób jednoczesny i skoordynowany wpływa na otoczenie działań nie same. Śmiało można więc stwierdzić, że przeciwieńi istniejące w otaczającym nas świecie odzwierciedlają się w żre cowaniu ludzkich działań, jeśli więc spostrzegamy antagonisty' wzorce zachowań, powinniśmy też odnaleźć podobnie ostre poć ły. Można by zaryzykować stwierdzenie, że zróżnicowanie za wań nadaje treść zróżnicowaniu otoczenia - i vice versa.
Tę koordynację można także wyrazić inaczej, powiadająi kulturowo zorganizowany świat społeczny oraz zachowania ki rowo ukształtowanych jednostek sąustrukturowane,to czy za pomocą opozycji tak ułożone, że określone społe sytuacje domagająsię określonych zachowań, wzorce zachował odsyłają do stosownych sytuacji, przy czym owe ułożenia są ze skorelowane (mają podobne ukształtowanie). Ilekroć wid;
określony układ wzorców poczynań (na przykład, wspomr wyżej nakładanie się na siebie zachowań formalnych i niefor nych), tylekroć możemy przypuścić, że podobny układ zach również w społecznym środowisku owych poczynań-1 vice v
156 Socjologia
Instrumentem, który zapewnia H osobliwą korespondencję pomiędzy strukturami rzeczywistośti społecznej a kulturowo ukształtowanymi zachowaniami, jest kod kulturowy. Domyślacie się już zapewne, że kod ów jest pizede wszystkim systemem odniesień i opozycji, a odnoszone dc siebie są w nim znaki - czynniki wzrokowe, słuchowe, dotykowe, węchowe, takie jak różnobarwne światła, elementy ubioru, napisy, ustne stwierdzenia, intonacje, gesty, wyrazy twarzy, zapachy itd. - które wiążą zachowania z ich społecznymi kontekstami. Znaki wskazują, by tak rzec, naraz w dwóch kierunkach: na intencję aktorów i na społeczną rzeczywistość, w której rozmywa się dana akcja. Żaden z tych elementów nie jest prostym otizwierciedleniem drugiego, żaden z nich nie jest ważniejszy od drugiego. Powtórzmy raz jeszcze, że istnieją tylko we wzajemnymi powiązaniu, które zapewniane jest przez kod kulturowy.
Wyobraźmy sobie, na przykład, napis na drzwiach do budynku:

Podstrony