Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

. Nasi socjaliści są dekadentami, ale i pan
prezentować w naukowej formie — nader niefortunna próba! —jest
Herbert Spencer jest dekadentem — pragnie, by zwyciężył altruizm!..
właściwym ruchem dekadencji w dziedzinie moralnej, głęboko spowino-
waconym z moralnością chrześcijańską. Potężne epoki, d o s t o j n e
.*-
38.
kultury widzą we współcierpieniu, w „miłości bliźniego", w niedosta-
tecznym zważaniu człowieka na samego siebie coś, co zasługuje na po-
M o j e p o j ę c i e wol n ości . — Czasami wartość rzeczy leży nie w
gardę. — Epoki należy mierzyć miarą ich s i ł p o z y t y w n y c h — a
tym, co można dzięki niej osiągnąć, lecz w tym, ile za nią trzeba zapłacić
wówczas epoka renesansu, tak rozrzutna i tak obfitująca w dramaty,
— ile nas ona k o s z t u j e . Podam przykład. Instytucje liberalne
okaże się ostatnią w i e l k ą epoką, my zaś, ludzie nowocześni, z naszą
natychmiast przestają być liberalne, gdy już powstaną: potem nic nie
lękliwą troską o siebie, z naszą miłością bliźniego, z naszymi cnotami,
szkodzi wolności bardziej i gruntowniej niż one. Wiadomo wszak, c o
takimi jak pracowitość, brak wymagań, poszanowanie dla prawa, naukowość
jest ich dziełem: osłabiają wolę mocy, niwelują góry i doliny, któremu to
— gromadzący, ekonomiczni, machinalni — s ł a b ą epoką. . Nasze cnoty
zajęciu nadano rangę moralności, czynią człowieka małym, tchórzliwym,
są uwarunkowane, są odpowiedzią na w y z w a n i a naszej słabości. .
nastawionym na uciechy — dzięki instytucjom liberalnym za każdym
„Równość", faktyczne upodobnienie, znajdujące swój wyraz w doktrynie
razem święci tryumf zwierzę stadne. Liberalizm: po naszemu u z w i e rz ę
„równych praw", pozostają istotnym elementem schyłku: przepaść
c e n i e stada... Te same instytucje, dopóki jeszcze trwa o nie walka,
między ludźmi, między stanami, wielość typów, woła, by być
rodzą zupełnie inny skutek; rzeczywiście w przemożny sposób
100
ZMIERZCH BOŻYSZCZ
WYWODY NIE NA CZASIE
wspierają wolność. Ściślej, ów skutek rodzi wojna, wojna o instytucje
tężniejsza dotychczas odmiana człowieka, arystokratyczne wspólnoty
liberalne, która pozwala trwać instynktom n i e l i b e r a l n y m . Wojna
w rodzaju weneckiej czy rzymskiej, pojmowały wolność dokładnie w tym
wychowuje do wolności. Czymże bowiem jest wolność! Tym, że czło-
sensie, w jakim ja pojmuję słowo „wolność": jako coś, co człowiek ma
wiek chce być odpowiedzialny za siebie. Że utrzymuje dystans, który
i czego ni e ma, jako coś, czego chce, co zdobywa...
i
dzieli ludzi. Że staje się coraz bardziej obojętny wobec mozołu, srogości,
niedostatków, nawet wobec życia. Że dla swej sprawy jest gotowy po-
39.
święcić ludzi, włącznie z samym sobą. Wolność oznacza, że męskie in-
K r y t y k a n o w o c z e s n o ś c i . — Nasze instytucje do niczego
stynkty, które cieszy wojna i zwycięstwo, panują nad innymi instynktami, na
się już nie nadają: w tej kwestii jesteśmy jednomyślni. Ale nie one są
przykład nad instynktem „szczęścia". Człowiek, który stał się wol ny^
temu winne, lecz m y. Gdy zaginęły nam wszystkie instynkty, z których
tym bardziej d u c h , który stał się wolny, pogardliwie pomiata
rodzą się instytucje, giną nam również instytucje, ponieważ m y się już do
dobrym samopoczuciem, o którym marzą kramarze, chrześcijanie, krowy,
nich nie nadajemy. Demokratyzm zawsze był schyłkową formą siły
kobiety, Anglicy i inni demokraci. Człowiek wolny jest woj owni kiem.
organizującej: już w Ludzkie, nazbyt ludzkie, I, 318, scharakteryzowałem
— Czym się mierzy wolność u jednostek i u narodów? Oporem, który
nowoczesną demokrację, włącznie z jej połowicznymi postaciami, w ro-
człowiek musi pokonywać, mozołem, który musi płacić, by pozostawać u
dzaju „rzeszy niemieckiej", jako f o r m ę u p a d k u państwa. Aby ist-
gór y. Kto chce znaleźć najwyższy typ człowieka wolnego, niech go
niały instytucje, musi istnieć pewien rodzaj woli, instynktu, imperatywu, aż
szuka tam, gdzie stale jest pokonywany najwyższy opór: o krok od tyranii,
złośliwie antyliberalny: wola tradycji, wola autorytetu, wola odpowie-
na progu groźby poddaństwa. Jest to prawdziwe w psychologicznym
dzialności, rozciągająca się na wieki, wola s o l i d a r n o ś c i w łańcuchu
sensie, jeśli przez „tyranów" rozumieć nieubłagane i straszliwe instynkty,