X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Goethe jest tu wzorem dla ka�dego, kto szuka jakiej� realnej tre�ci
poza frazesami o wielko�ci sztuki. �ycie zwyci�skie, organizuj�ce �wiat w
jasn� ca�o�� jest �yciem dojrza�ym do godno�ci sztuki. Ale u nas ma si� co
innego na wzgl�dzie: byle jakie �ycie mo�e sta� si� przedmiotem wypowiedzenia:
wypowiedzenie jest bezwzgl�dnym celem. Kult sztuki tu, to �ycie uwolnione od
sprawdzania, to zdanie si� na �ask� si�y dziejowego ci��enia. Tylko kto panuje
nad �yciem, wystarcza sztuce - tak mo�na by stre�ci� artystyczny kanon.
�eromski, gdy jest tw�rc�, czuje t� powag� sztuki, czuje straszliwy ci�ar
wewn�trznego jasnowidzenia, kr�lewsk� m�k� ca�kowitej szczero�ci. Sztuce nie
wystarcza ch��, nie zatrzymuje si� ona na szlachetnym zamiarze: dusza ludzka
jest w niej wobec samej siebie, jako jedyne �r�d�o swej mocy, jako jedyna
nadzieja. �eromski ods�ania to wewn�trzne, nieograniczone bogactwo duszy
polskiej, widzi, �e ten jedyny nasz �wiat ginie i nie chce nawet jasno ujrze�
jako swojej odpowiedzialno�ci tego tragizmu. Dusza moja to przecie� cz�steczka
tylko tego gin�cego pi�kna; - porwana jest przez jego zgub�: tak okre�la si�
najg��bsze jego stanowisko. Czy widzisz, czy widzisz? - ukazuje on sam sobie
psychiczne cudy - to wszystko zaginie ju� na zawsze, nie wr�ci to ju� nigdy w
�yciu i sam ten m�j straszny, pi�kny �al przeminie. Polska tradycja duchowa
jako tre�� �ycia bezsilnych dziejowe warstw i jednostek - oto geneza tej
sztuki. Bezsilnymi jednak czyni je w�asna wola. Za �ycie uzna�y one uczuciowe
zatapianie si� w sobie, nie chc� podda� siebie musowi pracy o si�� dla w�asnej
tre�ci i jako usprawiedliwienie tworz� sobie historioficzne poematy o cudzie
polskiej psychiki, stwarzaj�cej sobie w�asny �wiat w pr�ni. Strachem
przejmuje ten stan dusz polskich, gdy si� powraca do niego my�l� z Zachodu.
Jak hipnoza przes�ania nam prawdziwy obraz dzisiejszego �ycia. �eromski
obowi�zany jest widzie�. Powinien on zrozumie� ca�y �ywio�owy, kosmiczny
tragizm �ycia ludzko�ci, zrozumie�, �e historia nie mo�e uznawa� prawa nie
opartego na biologicznych, psychologicznych rzeczywisto�ciach. Powinien
zrozumie�, jak strasznie ci�kim jest dzisiejsze istnienie cz�owieka; jakiej
d�ugiej i wytrwa�ej pracy nad sob� wymaga wytworzenie w sobie, utrwalenie w
kulturze w�asnej nowoczesnej, zdolnej swobodnie d�wiga� ci�ar dzisiejszego
�ycia i kocha� to �ycie woli. Z Batorym, z rozumem i wol� nie wsp�czuje nikt.
Wsp�czucie dla wszystkich pr�cz tych, co rzetelnie pracuj�. �wiadoma,
si�gaj�ca po odpowiedzialno�� wola ma zawsze przeciwko sobie ca��
"Chrystusow�" Polsk�. Cierpienie jest �atwiejsze od pracy: nie wymaga ono
tworzenia w sobie nowych warto�ci, zrywania z pewnymi okr�gami dusz. Cierpmy
tak d�ugo, a� �wiat stanie si� tak szlachetny, �e ludzie b�d� �yli w nim bez
wysi�ku moc� samego swego duchowego pi�kna. Wtedy znajdzie si� miejsce i dla
Polski na uduchowionym globie. Kiedy� nareszcie znajdzie si� artysta, kt�ry
nauczy nas wsp�czu� z m�nymi, pe�nymi woli, si�gaj�cymi po odpowiedzialno��?
kiedy� nareszcie stanie si� jasnym, �e zrzeczenie si� samowiedzy, rozumu, woli
jest szpetot�? Ten rozum, ta wola istniej� w narodzie, dzi�ki nim istniejemy,
ale nie umiemy, nie chcemy z�y� si� z tym nowym, rodz�cym si� organizmem.
�ycie wykolejonej, bezsilnej inteligencji przesiania nam ten pot�ny,
d�wigaj�cy nas wysi�ek. Wszystko dzia�a dzisiaj w kierunku utrwalenia tego
stanu rzeczy. Istniej� ca�e systematy chytrze cho� bezwiednie kombinowanych
z�udze�, kt�re zabezpieczaj� inteligencj� polsk� przed zetkni�ciem si� z
istotnym, nie daj�cym si� oszuka� �wiatem. Wszystkie s�owa i poj�cia zosta�y
przekszta�cone w spos�b okre�lony przez ten zasadniczy punkt widzenia. W
tw�rczo�ci �eromskiego mo�emy ukaza� ca�y splot tych wyniszczaj�cych ten
organizm artystycznych paso�ytniczych ukszta�towali.
Zasadnicze stanowisko okre�limy: �ycie jest tu tragicznym procesem porywaj�cym
i przekszta�caj�cym wszystko; nie ma wobec niego schronienia. Wszystko w nas
d��y do zag�ady, a jednak to straszne �ycie to jedyna nasza nadzieja; z niego
tylko powsta� mo�emy. B�ogos�awion� wi�c jest mi�o�� �ycia, przywi�zanie do
niego, ch�� wytrwania przy nim. To jest tragiczne za�o�enie: i gdyby tw�rczo��
rozwija�a si� konsekwentnie, ukazywa�aby powstanie, rodzenie si� mocy;
ukazywa�aby, jak rodzi si� ona w ciemnych, �lepych, odstr�czaj�cych, nieraz
gwa�c�cych dusz� postawach. Wszystkie rozdarcia duszy mog�yby tu znale��
miejsce, ale na to trzeba by�o jednej rzeczy, - trzeba by�o mie� m�stwo woli,
m�stwo szukania jej. I �eromskiego sta� by�oby na to, gdyby nie to, �e ulega
natychmiast utajonym w jego psychice pokusom. Gdy mianowicie wyczuje on
brutaln� moc, wnet sama brutalno�� przes�oni mu pierwiastek si�y. Wa�nym
stanie si� dla niego to, �e ta si�a rani jego uczuciowo��; patetyczny odd�wi�k
przes�oni sam� tre��, kt�ra ten odd�wi�k budzi. Na tym zasadza si� ten
niem�ski, z przera�enia i poci�gu sk�adaj�cy si� stosunek �eromskiego do
bezwzgl�dnych, drapie�nych stron ludzkiego istnienia. Jego ja zamkni�te jest w
granicach bezsilnej kulturalnej psychiki, dusi si� jej bezsilno�ci�, gwa�ci j�
w sobie, lecz nie mo�e jej przem�c.
Ta bezsi�a przeistacza si� w m�cze�skie pos�annictwo. Wytrwa�, za wszelk� cen�
wytrwa�, wyrzec si� wszystkiego i wytrwa�. Tak u�wi�cona we w�asnym mniemaniu
psychika zaczyna czu� si� bogat�. Przeistacza si� jej cierpienie w
altruistyczne pos�annictwo. Ona bezsilna d�wiga we w�asnym mniemaniu ci�ar
�ycia.
To wzmaga jej zaufanie do siebie. Teraz mo�e przyj�� sam� siebie: zatapia� si�
w kontemplacji i w�asnej subtelno�ci.
Tak estetycznie spot�gowana i rozwini�ta roi� zaczyna szersze sny. W
kontemplacji niczego nie trzeba si� wyrzeka�, mo�na przyj�� ca�� tre�� sw�,
jak� jest ona. Zdaje si� ona by� zdolna do niesko�czonego promieniowania i
powstaje sen historiozoficzny o �yciu, kt�re by�oby takim wolnym od przymusu
promieniowaniem duszy; i wreszcie rodzi si� jaka� metafizyka falowania
psychicznego; �wiat przeobrazi� si� w jak�� wielk� przypadkowo�� psychiczn�, w
pewien rodzaj muzykalnego antropomorfizmu.
Ja, kt�rego zanik widzieli�my, jest tu ju� niepotrzebne: �wiat i �ycie jest

Podstrony

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.