Historia wymaga pasterzy, nie rzeĹşnikĂłw.

Goethe jest tu wzorem dla każdego, kto szuka jakiejś realnej treści
poza frazesami o wielkości sztuki. Życie zwycięskie, organizujące świat w
jasną całość jest życiem dojrzałym do godności sztuki. Ale u nas ma się co
innego na względzie: byle jakie życie może stać się przedmiotem wypowiedzenia:
wypowiedzenie jest bezwzględnym celem. Kult sztuki tu, to życie uwolnione od
sprawdzania, to zdanie się na łaskę siły dziejowego ciążenia. Tylko kto panuje
nad życiem, wystarcza sztuce - tak można by streścić artystyczny kanon.
Żeromski, gdy jest twórcą, czuje tę powagę sztuki, czuje straszliwy ciężar
wewnętrznego jasnowidzenia, królewską mękę całkowitej szczerości. Sztuce nie
wystarcza chęć, nie zatrzymuje się ona na szlachetnym zamiarze: dusza ludzka
jest w niej wobec samej siebie, jako jedyne źródło swej mocy, jako jedyna
nadzieja. Żeromski odsłania to wewnętrzne, nieograniczone bogactwo duszy
polskiej, widzi, że ten jedyny nasz świat ginie i nie chce nawet jasno ujrzeć
jako swojej odpowiedzialności tego tragizmu. Dusza moja to przecież cząsteczka
tylko tego ginącego piękna; - porwana jest przez jego zgubę: tak określa się
najgłębsze jego stanowisko. Czy widzisz, czy widzisz? - ukazuje on sam sobie
psychiczne cudy - to wszystko zaginie już na zawsze, nie wróci to już nigdy w
życiu i sam ten mój straszny, piękny żal przeminie. Polska tradycja duchowa
jako treść życia bezsilnych dziejowe warstw i jednostek - oto geneza tej
sztuki. Bezsilnymi jednak czyni je własna wola. Za życie uznały one uczuciowe
zatapianie się w sobie, nie chcą poddać siebie musowi pracy o siłę dla własnej
treści i jako usprawiedliwienie tworzą sobie historioficzne poematy o cudzie
polskiej psychiki, stwarzającej sobie własny świat w próżni. Strachem
przejmuje ten stan dusz polskich, gdy się powraca do niego myślą z Zachodu.
Jak hipnoza przesłania nam prawdziwy obraz dzisiejszego życia. Żeromski
obowiązany jest widzieć. Powinien on zrozumieć cały żywiołowy, kosmiczny
tragizm życia ludzkości, zrozumieć, że historia nie może uznawać prawa nie
opartego na biologicznych, psychologicznych rzeczywistościach. Powinien
zrozumieć, jak strasznie ciężkim jest dzisiejsze istnienie człowieka; jakiej
długiej i wytrwałej pracy nad sobą wymaga wytworzenie w sobie, utrwalenie w
kulturze własnej nowoczesnej, zdolnej swobodnie dźwigać ciężar dzisiejszego
życia i kochać to życie woli. Z Batorym, z rozumem i wolą nie współczuje nikt.
Współczucie dla wszystkich prócz tych, co rzetelnie pracują. Świadoma,
sięgająca po odpowiedzialność wola ma zawsze przeciwko sobie całą
"Chrystusową" Polskę. Cierpienie jest łatwiejsze od pracy: nie wymaga ono
tworzenia w sobie nowych wartości, zrywania z pewnymi okręgami dusz. Cierpmy
tak długo, aż świat stanie się tak szlachetny, że ludzie będą żyli w nim bez
wysiłku mocą samego swego duchowego piękna. Wtedy znajdzie się miejsce i dla
Polski na uduchowionym globie. Kiedyż nareszcie znajdzie się artysta, który
nauczy nas współczuć z mężnymi, pełnymi woli, sięgającymi po odpowiedzialność?
kiedyż nareszcie stanie się jasnym, że zrzeczenie się samowiedzy, rozumu, woli
jest szpetotą? Ten rozum, ta wola istnieją w narodzie, dzięki nim istniejemy,
ale nie umiemy, nie chcemy zżyć się z tym nowym, rodzącym się organizmem.
Życie wykolejonej, bezsilnej inteligencji przesiania nam ten potężny,
dźwigający nas wysiłek. Wszystko działa dzisiaj w kierunku utrwalenia tego
stanu rzeczy. Istnieją całe systematy chytrze choć bezwiednie kombinowanych
złudzeń, które zabezpieczają inteligencję polską przed zetknięciem się z
istotnym, nie dającym się oszukać światem. Wszystkie słowa i pojęcia zostały
przekształcone w sposób określony przez ten zasadniczy punkt widzenia. W
twórczości Żeromskiego możemy ukazać cały splot tych wyniszczających ten
organizm artystycznych pasożytniczych ukształtowali.
Zasadnicze stanowisko określimy: życie jest tu tragicznym procesem porywającym
i przekształcającym wszystko; nie ma wobec niego schronienia. Wszystko w nas
dąży do zagłady, a jednak to straszne życie to jedyna nasza nadzieja; z niego
tylko powstać możemy. Błogosławioną więc jest miłość życia, przywiązanie do
niego, chęć wytrwania przy nim. To jest tragiczne założenie: i gdyby twórczość
rozwijała się konsekwentnie, ukazywałaby powstanie, rodzenie się mocy;
ukazywałaby, jak rodzi się ona w ciemnych, ślepych, odstręczających, nieraz
gwałcących duszę postawach. Wszystkie rozdarcia duszy mogłyby tu znaleźć
miejsce, ale na to trzeba było jednej rzeczy, - trzeba było mieć męstwo woli,
męstwo szukania jej. I Żeromskiego stać byłoby na to, gdyby nie to, że ulega
natychmiast utajonym w jego psychice pokusom. Gdy mianowicie wyczuje on
brutalną moc, wnet sama brutalność przesłoni mu pierwiastek siły. Ważnym
stanie się dla niego to, że ta siła rani jego uczuciowość; patetyczny oddźwięk
przesłoni samą treść, która ten oddźwięk budzi. Na tym zasadza się ten
niemęski, z przerażenia i pociągu składający się stosunek Żeromskiego do
bezwzględnych, drapieżnych stron ludzkiego istnienia. Jego ja zamknięte jest w
granicach bezsilnej kulturalnej psychiki, dusi się jej bezsilnością, gwałci ją
w sobie, lecz nie może jej przemóc.
Ta bezsiła przeistacza się w męczeńskie posłannictwo. Wytrwać, za wszelką cenę
wytrwać, wyrzec się wszystkiego i wytrwać. Tak uświęcona we własnym mniemaniu
psychika zaczyna czuć się bogatą. Przeistacza się jej cierpienie w
altruistyczne posłannictwo. Ona bezsilna dźwiga we własnym mniemaniu ciężar
życia.
To wzmaga jej zaufanie do siebie. Teraz może przyjąć samą siebie: zatapiać się
w kontemplacji i własnej subtelności.
Tak estetycznie spotęgowana i rozwinięta roić zaczyna szersze sny. W
kontemplacji niczego nie trzeba się wyrzekać, można przyjąć całą treść swą,
jaką jest ona. Zdaje się ona być zdolna do nieskończonego promieniowania i
powstaje sen historiozoficzny o życiu, które byłoby takim wolnym od przymusu
promieniowaniem duszy; i wreszcie rodzi się jakaś metafizyka falowania
psychicznego; świat przeobraził się w jakąś wielką przypadkowość psychiczną, w
pewien rodzaj muzykalnego antropomorfizmu.
Ja, którego zanik widzieliśmy, jest tu już niepotrzebne: świat i życie jest

Podstrony