X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Powoli moja �wiadomo��
otwiera�a si� jak skorupa zbyt twardego orzecha, p�ka�a, ukazywa�a fragmenty wn�trza, z
pocz�tku rozsypane i niepewne, po to, by sta� si� ca�o�ci�.
Przez cztery miesi�ce analizy uda�o mi si� doj�� do przyczyn i skutk�w wszelkich zdarze�.
Uda�o mi si� to dopiero, kiedy ostatecznie uderzy�am w siebie, zaplanowa�am pod�wiadomie
misternie swoje odej�cie st�d, nie wiedz�c, co robi� i dlaczego tak post�puj�.
Nie potrafi�am zwr�ci� si� wtedy o pomoc do kogokolwiek, tak doskonale nie rozumia�am
siebie. Nie mog�am nikomu opowiedzie� o swoich problemach, bo nie wiedzia�am, jakimi
one s�. Gdzie� tam na poboczach �wiadomo�ci wyczuwa�am, �e si� topi�, ale to nie wystarcza�o, by dokona� zmiany. I prawie by mi si� uda�o umrze� w ca�kowitej nie�wiadomo�ci.
Prze�y�am niemo�liwe, wbrew wszelkim prawom medycyny, wbrew logice i si�om zwyk�ego
cz�owieka. Dlatego nie mog� pozostawi� swej prawdy tylko dla siebie. Jest ona dowodem,
�e mo�na wyj�� ze spraw nawet prawie beznadziejnych, kiedy inni s�dz�, �e nie ma
ratunku i s� przekonani, �e ju� nic nie da si� uczyni�.
A wszystko zacz�o si� zmienia�, kiedy pokonana przez los i w�asne �ycie nie wierzy�am
w nic, jedynie w �mier�. I ona mia�a by� ostatnim wyzwoleniem, wybawieniem z udr�ki, kt�rej nie by�am ju� w stanie unie��.
20 pa�dziernika 1990 roku zapisa�am w swoim dzienniku:
Mia�am wczoraj pi�kny sen w narkozie. Ostatni moment �wiadomo�ci to b��kit nieba.
Czy jestem po tym wszystkim p�odna? Jakie to ma znaczenie? S�dz�, �e ju� minimalne lub
�adne.
Odp�ywanie w niebyt. Taka chyba jest �mier�, Tadeuszu. Sen, wieczny sen, lecz ju� bez
sn�w.
Usi�uj� do Ciebie napisa� list. I nie mog� si� na to zdoby�. Na co jeszcze mog� si� zdoby�?
Na �mier�, to pewne, to naj�atwiejsze. Straci�am wielu ludzi, kt�rzy byli wok� mnie. Jest Anka, cudowna dziewczyna, kocham j� bardzo, idzie w rozw�j jak burza, dobra, wiosenna i
o�ywcza, a u mnie cz�ciej gradobicie, zniszczenie, pustoszenie somy, mo�e nowy duch si�
wyzwoli.
Nie boj� si�. To naprawd� nic strasznego, taki ciep�y sen. Najgorsze to, co przedtem, czasami za du�o b�lu, za du�o zgrozy. Wiesz, ju� nie b�d� matk�, lecz czy teraz tego pragn�?
Kiedy� byty takie momenty t�sknoty, spychane gdzie� w otch�a�, w absurd. Nie starczy�oby mi sit, tych zwyk�ych, fizycznych, kt�re na pocz�tku s� tak decyduj�ce.
Granice ciemno�ci. Osamotnienia, opuszczenia. Prawie na granicy samob�jstwa. Czy ci�g�e
chorowanie nie jest samob�jstwem?
Kilka minut p�niej otru�am si�, nie zdaj�c sobie sprawy z tego, co napisa�am, nie przeczuwaj�c, �e jest to list po�egnalny. Uczyni�am to b�d�c pacjentk� oddzia�u ginekologicznego, gdzie leczy�am si� na przewlek�e zapalenie jajnik�w. Kiedy zas�ab�am le��c w ��ku, podj�to akcj� ratowania mnie. Przez 19 dni walczono o przywr�cenie mnie �yciu. Nie pami�tam niczego, jedynie z relacji rodziny uda�o mi si� zebra� informacje, co si� wtedy wydarzy�o.
I chocia� pozornie momentami odzyskiwa�am przytomno��, by�am ca�y czas nie�wiadoma.
Dzie� wcze�niej podano mi narkoz�, by przeprowadzi� punkcj� jajnika, podejrzewano ci���
pozamaciczn�. D�ugo nie mog�am si� z niej wybudzi�, ju� nie chcia�am powraca�. Nast�pnego dnia wzi�am �mierteln� dawk� barbituran�w i leku nasercowego maj�cego zatrzyma� moje serce. Wierzy�am w to, tak s�dz�, i po�o�y�am si� do ��ka.
Jednak nikt do ko�ca tak naprawd� nie chce umiera�. W ostatnim przeb�ysku �wiadomo�ci,
�e nadchodzi kres tak oczekiwany i wyt�skniony, zawo�a�am, �e mi s�abo i zwr�ci�am na
siebie uwag�. Co mnie zatrzyma�o na chwil�, by pod�wiadomie zawo�a� o pomoc, jaka to si�a
przeciwstawi�a si� tej destrukcyjnej?
Rozpocz�a si� akcja ratowania mnie, kt�ra trwa�a 19 dni, kiedy nie�wiadomie walczy�am
z lud�mi, kt�rzy nie�li mi pomoc, by im si� to nie uda�o. Nie chcia�am wraca�, wybra�am
wtedy inn� drog�, nie chcia�am by� przywr�cona �yciu, nie mia�am po co si� obudzi�, zosta�am sama jak w pustym teatrze i nie by�o przed kim odgrywa� r�l. Wszystko si� dla mnie sko�czy�o.
A jednak moja walka okaza�a si� nieskuteczna. By�y we mnie dwie moce, kt�re rozpocz�y
sw�j wewn�trzny dialog, kt�re niczym dwa �ywio�y poch�ania�y mnie od �rodka po to, by
wygra� co�, czego nie pojmowa�am.
Na drugi dzie� pojawi�y si� napady padaczkowe z powodu zatrucia barbituranami, kt�rych
nie mo�na by�o opanowa�. Czasami rozmawia�am, czasami popada�am w stan nieprzytomno�ci.
Lekarze czekali, a� m�j stan zacznie si� poprawia�, jednak stale nast�powa�o pogorszenie.
By�am leczona na oddziale neurologii, gdzie pracowa�am cztery lata jako psycholog. Od
razu na m�j temat zacz�y kr��y� plotki, przypomniano sobie ksi��k�, kt�r� napisa�am, �Pami�tnik narkomanki�, i zosta�am �oskar�ona� o branie narkotyk�w, tak jakby cztery lata
uczciwej pracy w og�le si� nie liczy�y, jakbym trafi�a tutaj prosto z ulicy. Na szcz�cie nie
wszyscy byli przeciwko mnie, kole�anka broni�a mnie przed moim szefem, nie zgadza�a si�
na negatywn� opini�.
Napady padaczkowe nasila�y si�, m�j stan stale si� pogarsza�. W trzeciej dobie wypad�am
z ��ka, mia�am p�kni�te �r�dstopie i mocno pot�uczon� r�k�. Opieka na moim oddziale nie
by�a wzorowa, musz� to przyzna�, przygl�da�am si� temu przez cztery lata i niewiele mog�am uczyni�, nie by�o to w mojej gestii, tylko ordynatora.
Zrobi�a mi si� odle�yna na pi�cie. Gnij�ce za �ycia w�asne cia�o jest przejmuj�cym prze�yciem.
Po kilku nast�pnych dniach serce nie wytrzymywa�o obci��enia niedotlenienia spowodowanego drgawkami, kole�anka zdecydowa�a si� na przewiezienie mnie na oddzia� reanimacyjny.
S�dzi�a, �e nie prze�yj� nocy. Tam opiek� otoczy� mnie m�j kolega Arek, lekarz, kt�ry
robi� wszystko, by mnie uratowa�, szuka� pomocy w klinikach na �l�sku, lecz wsz�dzie odmawiali
przyj�cia. W ko�cu na w�asn� r�k�, staj�c przeciwko w�asnej szefowej, zawi�z� mnie
na badanie komputerowe do kliniki w Sosnowcu i tam ju� czeka�a moja ciotka, lekarz, powiadomiona w ko�cu przez rodzic�w. Ciotka jest osob�, kt�ra prawdziwie mnie kocha, kt�ra zawsze mnie wspiera�a w trudnych chwilach. M�j stan by� bardzo ci�ki, by�am ju� bez oddechu, kiedy ciotka walczy�a o miejsce na OIOM � ie, na pocz�tku nie chcieli mnie przyj��,

Podstrony

Drogi uĹźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.