X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.


Powiedział cicho, obserwując twarz tubylca:
– Baza, nawiązałem kontakt. Baza. – Mówił cicho, nie spuszczając oka z obcego, jakby przemawiał do niego. – Baza, tu Ian. Nawiązałem kontakt. Mam tu towarzystwo.
Tubylec nadal stał spokojnie, lecz w nagłym strachu, że z głośniczka może zabrzmieć jakaś nieostrożna odpowiedź bazy, Ian przesunął kciukiem potencjometr głośności z gorącą nadzieją, że robi to we właściwym kierunku.
– Nil li sat-ha – odezwał się obcy, a przynajmniej tak to zabrzmiało. Miał cichy i, dzięki Bogu, rozsądnie brzmiący głos. Ian zaprosił go z kolei do bazy, pokazując ręką za siebie w dół.
Obcy znów machnął w kierunku szczytu wzgórza.
– Baza – powiedział Ian, starając się powstrzymać drżenie głosu – to mówił on. To chyba mężczyzna. Na to wygląda. Wysoki gość. Dobrze ubrany. Nie ma broni. Nie przychodźcie tu. Wygląda na cywilizowanego. Posłucham go, wyjdę poza granicę, nie chcę go zaniepokoić. Nie podchodźcie. I nic do mnie nie mówcie.
Poczuł na ręce twardy, mocny uścisk. Obejrzał się w zdumieniu na obcego – jeszcze nigdy w życiu nikt go nie chwycił z taką siłą. Sytuacja jednak nagle zaczęła się komplikować: rzuciwszy okiem w dół, stwierdził, że pod górę w ich kierunku biegną jego towarzysze, obcy był wyraźnie zaniepokojony – gdyby ktoś teraz popełnił błąd, ich życie i wszystko, nad czym pracowali, mogło stanąć pod znakiem zapytania.
Obcy chciał, żeby Ian z nim poszedł. Jakaś jego część nade wszystko chciała wrócić biegiem do strefy bezpieczeństwa, do tego, co znał, z czym potrafił dawać sobie radę na własnych warunkach.
Lecz ręka, która ciągnęła go za ramię, była zbyt mocna, by się jej skutecznie opierać. Ian dał się więc obcemu pociągnąć za sobą, wciąż próbując wymyślić, co ma robić. Nie wyłączył komunikatora w nadziei, że nikt ich nie będzie gonił ani nie osaczy, i teraz wydyszał:
– Baza, nic mi nie jest, jestem bezpieczny, on chce rozmawiać, na litość boską, baza, każcie im się wycofać...
Nie miał jednak pojęcia, dlaczego tak za nimi pędzą, czy może wiedzą coś, o czym nie wie on, ani czy baza coś do niego mówi. Nie mogli walczyć. Mieli trochę broni na wypadek, gdyby na ich teren zabłąkały się jakieś niebezpieczne zwierzęta, ale stanowili nieliczną garstkę ludzi na nie należącej do nich planecie, której nie mogli opuścić, na którą do czasu zbudowania lądownika nikt nie mógł do nich przylecieć, nawet Gildia, i w żaden sposób nie mogliby powstrzymać tubylców, gdyby ci postanowili zaatakować.
Ktoś znajdujący się poniżej zawołał, Ian nie dosłyszał słów, ale obcy zaczął biec, zmuszając Iana do pójścia w jego ślady. Brakło mu tchu i potykał się.
– Cofnijcie się! – krzyknął do kogokolwiek, kto go słuchał. – On mi nie robi krzywdy, nie ścigajcie go, do cholery!
Zabrakło mu tchu. Nie zaaklimatyzował się w tutejszym powietrzu, nie mógł jednocześnie biec i mówić, starał się nie upaść, kiedy obcy kluczył między krzakami i skałami, ciągnąc go za sobą.
Wtem nogi go jednak zawiodły i Ian runął na kolana na kamienisty grunt. Obcy wciąż trzymał go za ramię chwytem, który nie pozwalał krwi docierać do dłoni.
Ian podniósł wtedy na niego przestraszony wzrok, usiłując złapać oddech i wstać. Obcy poderwał go w górę, wykręcając mu rękę i oglądając się za siebie. Mimo bólu Ian pomyślał, że obcy boi się tak samo jak on.
– Nic mi nie jest – odezwał się do mikrofonu. – Ściszyłem dźwięk. Nie słyszę was. Nie chcę go przestraszyć, nie idźcie za mną!

Podstrony

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.